Z nieba do piekła, czyli nie tak miało być - podsumowanie sezonu 2014/2015 PGE Skry Bełchatów

Zespół Miguela Falaski awansował do najlepszej czwórki wszystkich rozgrywek, w których brał udział. Sezon okazał się jednak wielkim rozczarowaniem.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
Powrót na siatkarski tron po dwóch latach przerwy był w wykonaniu najlepszej polskiej drużyny XXI wieku niezwykle spektakularny. Na finiszu sezonu 2013/2014 rozpędzeni bełchatowianie zdemolowali najgroźniejszych ligowych rywali i w cuglach sięgnęli po ósme w historii mistrzostwo kraju. Świętowanie tytułu w Bełchatowie pokazało jak bardzo był to sukces wyczekiwany, ale ledwie wystrzeliły korki pierwszych szampanów pojawiły się poważne pytania o przyszłość zespołu...
Przed sezonem

Styl, w jakim PGE Skra Bełchatów sięgnęła po plusligowe złoto, był imponujący. Podopieczni Miguela Falaski w fazie play-off PlusLigi zanotowali serię dziewięciu kolejnych zwycięstw, ani razu nie dając się pokonać AZS Politechnika Warszawska, Jastrzębskiemu Węglowi i Asseco Resovii Rzeszów. Forma i potencjał drużyny zdawały się sugerować, że zespół zbudowany został w najlepszy możliwy sposób, a wzajemnie uzupełniające się i wzmacniające ogniwa stanowią sprawnie funkcjonujący mechanizm, który niełatwo będzie zepsuć.

Zmian nie dało się jednak uniknąć. Pierwszym zawodnikiem, z którego odejściem już od kilku miesięcy oswajali się kibice i działacze PGE Skry był Stephane Antiga - niezwykle doświadczony, stanowiący wzór dla młodszych kolegów zawodnik, prywatnie przyjaciel Falaski, który wrócił do Bełchatowa, by pomóc początkującemu hiszpańskiemu trenerowi. Francuski przyjmujący dostał bowiem ofertę nie do odrzucenia - zaproponowano mu posadę selekcjonera siatkarskiej reprezentacji Polski, której miał się w pełni oddać po zakończeniu sezonu.

Nie był to koniec ważnych dla zespołu rozstań. Po siedmiu pełnych sukcesów latach zakończyła się współpraca klubu z Danielem Plińskim, o czym z medalem na szyi zaraz po ceremonii poinformował sam zainteresowany. Były reprezentant Polski w ostatnim sezonie był w zespole tym trzecim, ustępując zazwyczaj miejsca w składzie Karolowi Kłosowi i Andrzejowi Wronie, więc postanowił znaleźć dla siebie nowe miejsce.

Największą stratą, jak pokazał czas, miało się jednak okazać odejście z zespołu Pawła Zatorskiego. Młody libero, który szturmem wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie pierwszej reprezentacji Polski, dostał poważną ofertę z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle  i po długim namyśle postanowił ją przyjąć. Odejście jego oraz Antigi zmusiło sztab szkoleniowy do kompletnego przemodelowania całej formacji defensywnej mistrzowskiego zespołu.
Dość nieoczekiwanie najlepszym transferem PGE Skry Bełchatów okazało się sprowadzenie z Jastrzębia Zdroju Nicolasa Marechala Dość nieoczekiwanie najlepszym transferem PGE Skry Bełchatów okazało się sprowadzenie z Jastrzębia Zdroju Nicolasa Marechala
Najistotniejszym wsparciem dla wreszcie w pełni zdrowego Facundo Conte miał być Michał Winiarski, o którego powrót mocno i długo zabiegali bełchatowscy działacze. Jego gra podczas polskiego mundialu dawała nadzieję na to, że ówczesny kapitan drużyny narodowej okaże się najistotniejszym wzmocnieniem obrońcy tytułu. Na pozycji przyjmującego zakontraktowano również Nicolasa Marechala, którego sporym atutem była wszechstronność (w Jastrzębskim Węglu, z którego przyszedł, zastępował czasem atakującego Michała Łaskę), ale także atomowa zagrywka i... polski paszport.

Na pozycji libero roszada wydawała się najbardziej ryzykowna. "Zatora" zastąpić miał bowiem niemiecko-polski duet Ferdinand Tille - Kacper Piechocki. Pod bokiem brązowego medalisty mistrzostw świata skrzydła miał więc rozwinąć syn prezesa PGE Skry, zbierając cenne doświadczenie nie tylko PlusLidze, ale również w elitarnej Lidze Mistrzów. Przebudowa zespołu przebiegła szybko i sprawnie, a bełchatowianie, choć udział wielu zawodników w mundialu nieco utrudniał przygotowania do nowego sezonu, z optymizmem i wielkimi nadziejami spoglądali w przyszłość.

Wzloty i upadki

Rozgrywki bełchatowianie rozpoczęli z impetem. Wygrali sześć pierwszych spotkań ligowych bez straty punktu, oddając przeciwnikom zaledwie jedną partię. W siódmej kolejce PGE Skra dopiero po tie-breaku pokonała Cerrad Czarnych Radom. O kryzysie mowy być jednak nie mogło, ponieważ podopieczni Falaski kolekcjonowali kolejne zwycięstwa. Pierwsza poważna wpadka nastąpiła w 14-tej serii spotkań PlusLigi, zaraz po demonstracji siły w łódzkiej Atlas Arenie (przekonujący trumf nad Asseco Resovią), kiedy to obrońca tytułu przegrał na własnym terenie z ostatnim w tabeli beniaminkiem z Będzina. To była prawdziwa sensacja, jednak z większych, o ile nie największa w całym sezonie.

Mikołajkowa porażka z MKS-em Banimexem Będzin, wbrew pozorom, wcale nie była wypadkiem przy pracy. Grudzień okazał się niezwykle ciężkim miesiącem, zakończonym kolejnymi przegranymi meczami z Jastrzębskim Węglem i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Z nowym rokiem w zespół wstąpiły jednak nowe siły i następna porażka przytrafiła się bełchatowianom dopiero w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego. W międzyczasie ekipa Falaski zakończyła fazę grupową Ligi Mistrzów z kompletem zwycięstw, jako jeden z dwóch zespołów w Europie. Katastrofa miała jednak dopiero nadejść...

Koszmar rozpoczął się w marcu. Zmęczeni bełchatowianie w półfinale PlusLigi napotkali olbrzymi opór ze strony Lotosu Trefla Gdańsk, a w Champions League byli o krok od przegrania walki o Final Four z Sir Safety Perugia. Mecze z ekipą Andrei Anastasiego pokazały, że bełchatowianie stracili cały impet z początku rozgrywek. Kilka dodatkowych treningów, dzięki zmianom w kalendarzu, nie pozwoliło siatkarzom PGE Skry odzyskać świeżości ani pewności siebie. W konsekwencji zespół, który miał zdominować wszystkie rozgrywki, w których uczestniczył, w całym turnieju finałowym Ligi Mistrzów ugrał ledwie dwa sety. Nie awansował też ani do finału PlusLigi, ani finału Pucharu Polski. Wywalczony z olbrzymim trudem brązowy medal PlusLigi dopiero po piątym spotkaniu z JW, nie był już w stanie zatrzeć złego wrażenia po spektakularnych porażkach na każdym możliwym froncie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×