Legionowski mały cud Ettore Guidettiego

Włoski trener SK banku Legionovii Legionowo był dumny z postawy swoich podopiecznych w całym sezonie 2014/15. - Droga do tego miejsca nie byłą łatwa - przyznał.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
- Rozegraliśmy z dąbrowskim zespołem to samo spotkanie, co zawsze. Trudno nam się gra z tą drużyną, co wynika w dużej mierze z podobieństw między MKS-em a nami i podobnym poziomem sportowym. Jednak zawsze przeważa doświadczenie przeciwnika, przez co zawsze różnimy się na koniec o trzy, cztery, pięć punktów na korzyść ekipy z Dąbrowy. To z pewnością nas rozczarowuje, ale boisko nigdy nie kłamie i zawsze weryfikuje faktycznie możliwości - tak ocenił rewanżowe spotkanie z Tauronem Banimexem MKS Dąbrowa Górnicza trener Ettore Guidetti. Jego SK bank Legionovia Legionowo miała w sobotnim spotkaniu szanse na urwanie faworytkom choćby seta, jednak koniec końców lepsze okazywały się zawodniczki Juana Manuela Serramalery.
Kiedy brat Giovanniego Guidettiego obejmował w połowie sezonu mazowiecki zespół, mało kto przypuszczał, że zakończy on rozgrywki ligowe na tak wysokiej pozycji - Droga do szóstego miejsca w lidze nie należała do najłatwiejszych, zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Mimo to udało nam się pokonać bialski BKS, z którym nie wygraliśmy w fazie zasadniczej rozgrywek, potrzebowaliśmy na to łącznie aż jedenastu setów, które były prawdziwą sportową wojną. Co do całego sezonu, jestem zadowolony z wykonanej pracy i pobytu w tym kraju. Przybyłem do Polski w lutym, nie wiedząc niemal nic o OrlenLidze, moim zespole i jego pozycji w tabeli. Jedyne, co mi pozostało, to uczenie się mojego zespołu, nie miałem do końca czasu nawet na analizowanie przeciwników. Musieliśmy walczyć o ósme miejsce w lidze i po wielkim wysiłku dopięliśmy celu, co można uznać za mały cud - podsumował Włoch, podkreślając znaczenie rywalizacji z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała.
Praca brata Giovanniego Guidettiego w Legionowie nie poszła na marne Praca brata Giovanniego Guidettiego w Legionowie nie poszła na marne
Nie zabrakło podziękowań i słów uznania dla całej ekipy z Legionowa za trud włożony w osiągnięcie rezultatu ponad własne oczekiwania. - Ostatecznie kończymy na szóstym miejscu, niedawno dowiedziałem się, że to najlepsze miejsce klubu w jego historii w ekstraklasie, Tym bardziej jestem dumny z postawy moich zawodniczek, ich współpracy na parkiecie i serca, jakie włożyły w każde spotkanie. Gratulacje należą się przede wszystkim Darii Paszek, Marcie Bechis, Jamie Thibeault i Malwinie Smarzek, ale wszystkie dziewczyny w zespole mają swój wkład w to osiągnięcie. Przegraliśmy walkę o piątą lokatę, teraz wyciągniemy wnioski i postaramy się, aby w kolejnym sezonie powtórzyć tak dobry wynik - uznał Guidetti.

Wygląda na to, że dalej będziemy obserwowali efekty pracy 41-letniego szkoleniowca w polskiej lidze. - Mój kontrakt zawiera możliwość przedłużenia go w razie zajęcia w lidze szóstego miejsca. Czekają mnie jeszcze oficjalnie rozmowy z władzami klubu, jednak myślę, że niedługo oficjalnie dojdziemy do porozumienia. Możliwość dalszej pracy w Legionowie będzie dla mnie samą przyjemnością - odpowiedział Włoch na pytanie o swoją zawodową przyszłość.

Juan Manuel Serramalera: Zakończył się pewien cykl

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×