Akademicy sięgnęli dna - sezon 2014/2015 w wykonaniu AZS-u Częstochowa
AZS Częstochowa rozgrywki w sezonie 2014/2015 zakończył na ostatnim miejscu w tabeli. Akademicy pogrążyli się w marazmie, a wynik ten pod Jasną Górą przyjęto z dużym rozczarowaniem.
Przed sezonem
Rozgrywki 2013/2014 AZS Częstochowa zakończył na 11. miejscu w tabeli i już wtedy mówiono o wielkim rozczarowaniu. Działania podjęte w przerwie między sezonami miały zmienić oblicze drużyny. Z klubu odeszli Bartosz Bednorz, Jakub Vesely, Wojciech Kaźmierczak, Michał Kozłowski, Miłosz Hebda i Kacper Piechocki. Ten ostatni powrócił do PGE Skry Bełchatów, z którą wywalczył brązowy medal mistrzostw Polski.Do Częstochowy powrócił Bartosz Janeczek, który poprzedni sezon spędził w Transferze Bydgoszcz, a na grę pod Jasną Górą zdecydowali się Patryk Napiórkowski i Jakub Macyra. Obaj zawodnicy byli uzupełnieniem kadry Akademików. Działacze szybko pochwalili się podpisaniem kontraktu z hiszpańskim rozgrywającym, Miguelem Angelem De Amo. Wniósł on sporo świeżości w poczynania AZS-u, ale z biegiem czasu spisywał się coraz słabiej.
Kolejnych transferów dokonano tuż przed startem sezonu lub w jego trakcie. W ostatniej chwili do Akademików dołączył Maksim Khilko, który jednak nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Wiele oczekiwano po Arturze Udrysie. Białorusin imponował warunkami fizycznymi, ale niekoniecznie potrafił je przenieść na skuteczną grę. Epizodyczną rolę w drużynie odgrywał Paweł Pietkiewicz, a hitem transferowym było ściągnięcie Guillaume'a Samiki, który do zespołu dołączył 15 grudnia.
Równia pochyła
Akademicy sezon 2014/2015 rozpoczęli od porażki z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a następnie po walce ulegli na wyjeździe Jastrzębskiemu Węglowi i w słabym stylu przegrali z AZS Politechniką Warszawską. W dwóch kolejnych pojedynkach AZS bez straty seta rozprawił się z Effectorem Kielce i Cerrad Czarnymi Radom. To rozbudziło apetyty na lepszy sezon niż poprzednie, kiedy to częstochowianie zajmowali dwukrotnie przedostatnie miejsca. Były to jednak złudne nadzieje, w kolejnych czternastu spotkaniach Akademicy odnieśli zaledwie jedno(!) zwycięstwo i na stałe zakotwiczyli w ogonie ligowej tabeli.Pod wodzą Bąkiewicza Akademicy wygrali trzy ligowe spotkania. W fazie zasadniczej sensacyjnie pokonali na wyjeździe Lotos Trefl Gdańsk i po pięciosetowym boju pokonali we własnej hali MKS Banimex Będzin. Obowiązujący regulamin sprawił, że mimo zajęcia trzynastej pozycji po fazie zasadniczej, AZS wciąż miał szansę na zajęcie nawet piątego miejsca.