Siedem miesięcy z chirurgiem, magikiem i wilkami - alfabet PlusLigi 2014/2015

Portal SportoweFakty.pl przygotował podsumowanie minionego sezonu w porządku alfabetycznym. Dowiecie się z niego między innymi, kto zapracował na miano "skały", a kto został nazwany "niezniszczalnym".

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
A jak Asseco Resovia Rzeszów 

Siatkarze z Podkarpacia w znakomitym stylu odzyskali tytuł mistrza Polski, który w poprzednich rozgrywkach utracili na rzecz PGE Skry Bełchatów. Rzeszowianie w całym sezonie 2014/2015 rozegrali w PlusLidze 34 mecze, przegrywając z nich zaledwie cztery. Co więcej, ani razu nie zeszli z parkietu na tarczy w fazie play-off, kolejno pokonując w niej dwukrotnie Cerrad Czarnych Radom oraz po trzy razy Jastrzębski Węgiel i Lotos Trefl Gdańsk.

- Sezon był wyczerpujący, inni padali jak muchy, nie wytrzymywali kondycyjnie. Nam udało się wywalczyć kolejny tytuł dzięki czternastce świetnych siatkarzy. Każdy z nas ma wielki udział w tym sukcesie - skomentował Krzysztof Ignaczak, libero Pasów. Podobnego zdania był atakujący Jochen Schoeps- Jestem dumny z całej naszej ekipy za wsparcie, jakie okazywaliśmy sobie nawzajem. Każdy czerpał przyjemność z gry. Nawet zawodnicy, którzy dostawali mniej okazji do przebywania na parkiecie, czuli, że są częścią teamu - przyznał Niemiec.
B jak belgijski czar

Vital Heynen udowodnił w roli trenera Transferu Bydgoszcz, że zna się na swoim fachu bardzo dobrze. Mając na papierze do dyspozycji co najwyżej średni skład stworzył w grodzie nad Brdą drużynę, która potrafiła pokrzyżować szyki właściwie każdemu ligowemu rywalowi. Bydgoszczanie odznaczali się między innymi tym, że rzadko zawodzili w starciach przeciwko niżej notowanym rywalom, konsekwentnie zbierając w fazie zasadniczej niezmiernie istotne punkty. Ogromną zasługą Belga było także "odkurzenie" zawodników po przejściach, jakimi byli Konstantin Cupkovic oraz Jakub Jarosz. Pod okiem 45-letniego szkoleniowca świetnie wywiązywali się oni z roli liderów zespołu, który ostatecznie ukończył miniony sezon na wysokim, 5. miejscu.

Pomimo osiągnięcia tak dobrego rezultatu wiadomo już, że w kolejnych rozgrywkach nie będziemy oglądać Belga w PlusLidze. Rezygnację z zajmowanego stanowiska ogłosił on na początku kwietnia, tłumacząc swoją decyzję względami rodzinnymi. Jego następcą został nowy-stary trener bydgoskiej ekipy Piotr Makowski.

C jak chirurg

- Jest świetnym zawodnikiem, wykonuje bardzo dużą pracę na treningach. Cieszy mnie przede wszystkim to, że ma okazję grać, bo w zeszłym roku tylu szans nie miał. Jest wybitnym siatkarzem i musi grać jak najczęściej. Szkoleniowiec obdarza go dużym zaufaniem, a on odpłaca się najlepiej jak umie - powiedział podczas Final Four Ligi Mistrzów Stelian Moculescu, trener VfB Friedrichshafen, o jednym z zawodników Asseco Resovii Rzeszów.

Doświadczony szkoleniowiec miał na myśli swojego byłego podopiecznego Jochena Schoepsa. Atakujący ma za sobą doskonały sezon. Przez kilka ostatnich miesięcy utrzymywał bardzo wysoką formę, dzięki czemu na stałe wygryzł z wyjściowego składu rzeszowian Dawida Konarskiego. Wyróżnikami charakteryzującymi boiskowe poczynania niemieckiego siatkarza są elegancja w grze oraz perfekcja techniczna. Bardzo często zdobywał punkty dzięki wprost "chirurgicznej" precyzji w ataku. Potrafił bezlitośnie obijać blok rywali, ale także popisywać się mocnym zbiciami po kierunkami czy też zaskoczyć sprytnym plasem oraz kiwką. Rozegrał swój zdecydowanie najlepszy sezon na Podkarpaciu, dzięki czemu włodarze klubu przedłużyli z nim kontrakt o kolejne dwa lata.
Jochen Schoeps miał wielki wkład w wywalczenie mistrzostwa Polski przez Asseco Resovię Rzeszów Jochen Schoeps miał wielki wkład w wywalczenie mistrzostwa Polski przez Asseco Resovię Rzeszów
D jak "druga młodość"

Jeden przyszedł na Pomorze po kilku nieudanych latach spędzonych w Asseco Resovii Rzeszów, zaś drugi po długim okresie niezbyt dobrej gry w barwach ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Mowa o zawodnikach Lotosu Trefla Gdańsk - środkowym Wojciechu Grzybie oraz libero Piotrze Gacku, którzy pod skrzydłami Andrei Anastasiego odzyskali formę ze swoich najlepszych czasów. Gdańszczanie sensacyjnie wywalczyli Puchar Polski i wicemistrzostwo kraju, a obaj siatkarze, pomimo dobrze ponad 30 lat na karku, byli jednymi z najlepszych na swoich pozycjach w całej lidze.

Ich wysoka forma została dostrzeżona i doceniona przez trenera reprezentacji Polski Stephane'a Antigę, który umieścił obu w kadrze na zbliżającą się Ligę Światową- Nie spodziewałem się powołania do kadry. Nie jestem już przecież młodym zawodnikiem, ale pomimo mojego wieku zapracowałem na powołanie do reprezentacji. Chcę pojechać na zgrupowanie, fajnie przepracować okres przygotowawczy i zobaczymy, co się z tego wykluje - podsumował Grzyb.

E jak ewolucja 

- Andrzej Kowal zbudował bardzo fajny zespół. Przeszedł dobrą szkołę i dostał szansę w znakomicie zorganizowanym klubie. Co najważniejsze, zaufano mu. A prezesi tną wszystkich polskich trenerów. Jakub Bednaruk także robi bardzo dobre wyniki z niczego. Mamy polskich trenerów, ale jest jeden problem. Menedżerowie dostają kasę i pchają trenerów i zawodników z zagranicy do Polski. Zastanówmy się, co kupujemy - wyjaśnił Jan Such, aktualnie pełniący rolę szkoleniowca w I-ligowym Camperze Wyszków.

Jeśli uważnie przyjrzeć się temu, kto trenował kluby PlusLigi w ostatnim sezonie, można jednak dostrzec, że proporcje między Polakami a obcokrajowcami rozkładały się właściwie po równo. Na początku rozgrywek za prowadzenie poszczególnych ekip odpowiadało ośmiu naszych rodaków, zaś na koniec ich liczba zmalała do siedmiu. W trakcie sezonu 2014/2015 doszło do trzech zmian na stanowisku trenerskim. W Olsztynie Krzysztofa Stelmacha zastąpił Andrea Gardini, w Będzinie Roberto Santilli przejął schedę po Damianie Dacewiczu, zaś w Częstochowie stery po Marku Kardosu objął Michał Bąkiewicz. Z drugiej strony uwagę przykuwa także fakt, że jedynym polskim szkoleniowcem w drużynach z czołowej "piątki" PlusLigi był właśnie Andrzej Kowal z Asseco Resovii Rzeszów.

F jak fiasko 

Kiedy przed rokiem Indykpol AZS Olsztyn kończył ligowe zmagania na bardzo dobrym, 5. miejscu, wielu sympatyków zespołu z Warmii wierzyło, że ich ulubieńcy, po kilku latach marazmu, znowu zaczną regularnie walczyć o wysokie cele. Rzeczywistość jednak dość brutalnie zweryfikowała te oczekiwania. Pomimo odejścia podstawowej pary przyjmujących, Rafała Buszka oraz Pablo Bengolei, wydawało się, że znalezienie ich godnych następców jest zadaniem z gatunku możliwych do realizacji. Olsztynianom nie udało się jednak go należycie wykonać.

Dużym rozczarowaniem okazał się przede wszystkim Frantisek Ogurcak, choć wiele dobrego nie można powiedzieć również o transferach Léviego Alvesa Cabrala oraz rozgrywającego Juraja Zatko. O ile pewnym usprawiedliwieniem dla Brazylijczyka mogą być często nękające go kontuzje, o tyle dla słabej postawy duetu Słowaków często już znaleźć wiarygodne wytłumaczenie. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia pracę stracił trener Krzysztof Stelmach, pod którego wodzą drużyna zaczynała coraz szybciej schodzić na dno. Przyjście Andrea Gardiniego tchnęło w nią nieco ducha, owocując choćby odniesieniem zwycięstw nad Asseco Resovią Rzeszów czy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Mimo to zespół z Olsztyna ukończył ostatecznie ligowe zmagania dopiero na 10. miejscu, co było rezultatem znacząco poniżej przedsezonowych oczekiwań.

Największe transferowe niewypały w PlusLidze 2014/15 według portalu SportoweFakty.pl

Miano najlepszego trenera sezonu 2014/2015 w PlusLidze należy się twoim zdaniem:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×