Paul Lotman: Jesteśmy zmęczeni porażkami w finałach

Asseco Resovia Rzeszów wygrała drugie spotkanie finałowe z Lotosem Treflem Gdańsk, przybliżając się znacznie do mistrzostwa Polski.

Marta Kośmicka
Marta Kośmicka
Już tylko jeden krok dzieli Resovię, od zdobycia złotego medalu w tegorocznych rozgrywkach PlusLigi. Podopieczni Andrzeja Kowala rozegrali dwa spotkania finałowe z rewelacją sezonu - Lotosem Treflem Gdańsk. Obydwa padły ich łupem. Pierwsze zwycięstwo 3:0 w Rzeszowie i drugi wyszarpany triumf 3:2, na terenie przeciwnika.
- W pierwszym spotkaniu gdańszczanie praktycznie wcale nie naciskali na nas. Pozwolili nam w pełni rozwinąć skrzydła. Jednak w tym meczu wynik był praktycznie do końca nieznany, co chwilę przewaga przechodziła na inną drużynę. Być może popełnialiśmy za dużo błędów w zagrywce, ale zdobyliśmy też w tym elemencie dużo punktów. Wydaje mi się także, że nasze przyjęcie stało na wyższym poziomie, dając Fabianowi lepszą pozycję do rozgrywania. Do tego graliśmy równo przez całe dwie godziny. Być może z lekkim falstartem, ale po pierwszym secie oczyściliśmy umysły i poprawiliśmy grę - stwierdził po meczu Paul Lotman, reprezentant Stanów Zjednoczonych.Spotkanie rozgrywane w Ergo Arenie odbyło się zaledwie pięć dni, po zdobyciu przez Trefla Pucharu Polski, w którym to pokonali właśnie rzeszowian. - Myślę, że ten mecz był dużo bardziej ekscytujący niż finał Pucharu Polski. Cały czas bardzo się denerwowałem, bo gdańszczanie wywierali maksymalną presję. Po pierwszej odsłonie i w połowie drugiej myślałem, że możemy gładko przegrać w trzech setach. Jednak Buszu wszedł na boisko i odmienił losy spotkania. To jego najlepszy mecz, jaki widziałem podczas całego sezonu. Zdołaliśmy wypracować pozytywy wynik i na koniec zwyciężyć. Z pewnością każdy na hali był zadowolony z takiego widowiska - dodał 30-letni przyjmujący.
Czy rzeszowianie zakończą ligę na Podpromiu ze złotymi medalami na szyjach? Czy rzeszowianie zakończą ligę na Podpromiu ze złotymi medalami na szyjach?
Sezon 2014/2015 jest dla Asseco Resovii zdecydowanie słodko-gorzki. Rzeszowianie kwalifikują się do finałów każdych honorowanych rozgrywek, jednak ciągle muszą zadowolić się drugim miejscem. Tak się stało podczas rozgrywanego w Berlinie finału Ligi Mistrzów, a także wspomnianego Pucharu Polski. Dlatego też dwa wygrane spotkania z Lotosem dają nadzieję na zdobycie najważniejszego - mistrzostwa Polski. - Wiemy, że to ostatnie możliwe trofeum jakie możemy osiągnąć. Jesteśmy zmęczeni porażkami w finałach. Czuliśmy, że jak wyszarpiemy ten mecz, to postawimy się w bardzo dobrej pozycji, aby móc zakończyć ligę w Rzeszowie. Tak też się stało. Liczę, że wykorzystamy swoje szanse we wtorek - skwitował Lotman.

Już 28 kwietnia odbędzie się trzecie spotkanie pomiędzy aktualnie najlepszymi drużynami PlusLigi. Dla Asseco Resovii będzie to już szósta potyczka z gdańskim Treflem. I choć siatkarze z województwa podkarpackiego w tym sezonie ulegli dwa razy podopiecznym Andrei Anastasiego, to jeszcze ani razu na własnej hali. Który element w tak prestiżowym meczu okaże się najważniejszy? - Musimy pozostać agresywni w polu zagrywki, sprawiając duże problemy rywalom w przyjęciu - pewnie zakończył wypowiedź Amerykanin.

Rafał Buszek: Mecz na miarę finału PlusLigi

Czy rzeszowianie zakończą ligę, już w nadchodzący wtorek, 28 kwietnia?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×