Beniaminek kończy na 11. miejscu - relacja z meczu Effector Kielce - MKS Banimex Będzin

Effector nie wykorzystał atutu własnej hali i po słabym spotkaniu przegrał na zakończenie sezon z MKS-em Banimex Będzin 1:3. Oznacza to, że to właśnie Tygrysy wywalczyły 11. lokatę.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Pojedynek w Hali Legionów lepiej rozpoczęli zawodnicy Roberto Santilliego, których gra była w mniejszym stopniu zdominowana przez nerwy. Kielczanie nie potrafili złapać swojego rytmu, przez co już na pierwszym czasie tracili cztery oczka (4:8). Goście, nie grając niczego nadzwyczajnego, spokojnie kontrolowali wypracowaną wcześniej przewagę.
Warto jednak podkreślić, że bardzo dużo zawdzięczali potężnej zagrywce, która skutecznie odrzuciła rywali od siatki. Swoje dorzucili też pewni Maciej Pawliński, Michał Żuk czy Miłosza Hebdy (13:17). Gdy wydawało się, że biało-czerwono-niebiescy, mimo nieustających trudności, nawiążą walkę w końcówce pierwszej partii, MKS znów odrobinę podkręcił tempo, by po punktowym serwisie oznajmić zmianę stron (18:25).

Postawieni pod ścianą gospodarze nie mieli już tak naprawdę nic do stracenia. Ich odważniejsza postawa nie przekładało się jednak na zdobycz punktową. Ekipa z woj. świętokrzyskiego wyglądała bardzo blado w ataku, co ze spokojem wykorzystywali lepiej dysponowani rywale (6:8). W kolejnych minutach Effector co prawda zmniejszył dystans, ale nadal nie był w stanie doprowadzić do remisu (13:15). Sytuacja zmieniła się w decydującym fragmencie seta (19:19). Wtedy też obie drużyny grały bardzo ofiarnie w obronie, co w końcu dostarczyło emocji (23:23). Więcej zimnej krwi zachowali miejscowi i to oni - stawiając potrójny blok - wygrali 28:26.

Podbudowani gracze Daszkiewicza w kolejnej odsłonie... znów musieli gonić beniaminka (6:8). Goście nie zwalniali ręki w polu zagrywki, co w połączeniu z ciągle pozostawiającym wiele do życzenia przyjęciem kielczan, pozwalało powiększać swoją przewagę (8:14). Effector popełniał masę błędów, nie radząc sobie w żadnym elemencie. Co innego zespół z Będzina, który dzięki atakom Miłosza Hebdy czy Michała Żuka niezagrożony zmierzał do celu (10:16). Mimo wielu zmian obraz gry nie uległ zmianie. MKS nie wypuścił przewagi z rąk i dzięki wygranej w trzecim secie zapewnił sobie 11. miejsce na koniec sezonu (19:25)

Czwarty set od samego początku był bardzo wyrównany (8:8). Mimo znanego już rozstrzygnięcia całej rywalizacji zawodnicy z Kielc nie odpuścili i robili wszystko, aby jak najlepiej pożegnać się ze swoją publicznością (18:18). Przyjezdni z Zagłębia Dąbrowskiego z kolei odrobinę spuścili z tonu. Ich gra nie była już tak dokładna i dynamiczna co wcześniej. Effector zaś wzmocnił serwis, podjął większe ryzyko na siatce i... ponownie musiał uznać wyższość przeciwnika (24:26), tym razem już po raz ostatni w całym meczu.

Effector Kielce - MKS Banimex Będzin 1:3 (18:25, 28:26, 19:25, 24:26)

Effector Kielce: Staszewski, Bieniek, Krzysiek, Pająk, Penczew, Takvam, Kaczmarek (libero) oraz Jungiewicz, Janusz, Maćkowiak, Buchowski.

MKS Banimex Będzin: Hebda, Pawliński, Gaca, Oczko, Warda, Żuk, Milczarek (libero) oraz Hunek, Mierzejewski, Kowalski, Wójtowicz.

MVP: Jakub Oczko.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×