Trzeba postawić kropkę nad i - rozmowa z Waldemarem Wspaniałym

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty /  / Waldemar Wspaniały
WP SportoweFakty / / Waldemar Wspaniały
zdjęcie autora artykułu

Nie ma w Polsce bardziej odpowiedniej osoby do rozmowy o weekendowym Final Four Ligi Mistrzów. Waldemar Wspaniały w 1978 roku - jako zawodnik - wywalczył Puchar Europy w barwach Płomienia Milowice.

W tym artykule dowiesz się o:

Na dodatek w 2002 i 2003 roku prowadził siatkarzy Mostostalu Kędzierzyn-Koźle podczas turniejów finałowych LM. W Opolu zajął 4. miejsce, rok później w Mediolanie było "oczko" lepiej.

Marek Bobakowski: - 37 lat, tyle czekamy na triumf polskiej drużyny w najbardziej prestiżowych, siatkarskich rozgrywkach klubowych w Europie. Doczekamy się?

Waldemar Wspaniały: - Trzymam mocno kciuki, że tak właśnie się stanie. Mamy dwa zespoły w czołowej czwórce, zagrają razem w półfinale. Więc jesteśmy pewni, że w niedzielnym finale zagra albo Skra Bełchatów, albo Asseco Resovia. A tam to już jest wszystko możliwe. Niby, teoretycznie, fachowcy twierdzą, że Zenit Kazań jest pewniakiem do końcowego sukcesu, ale przecież to jest sport. Słabsza dyspozycja jednego z zawodników może wszystko przewrócić do góry nogami.

[ad=rectangle]

[color=#000000]- Skupmy się na chwilę na tych historycznych kwestiach. Jesienią 2014 odzyskaliśmy złoty medal mistrzostw świata po 40 latach przerwy. Trzeba pójść za ciosem i przełamać passę również w rozgrywkach klubowych. Czyż nie?

[/color] - Oczywiście, jesteśmy tego samego zdania. Polska siatkówka, nie tylko reprezentacyjna, ale również klubowa przeżywa chyba najlepsze czasy w historii. Więc kiedy, jak nie teraz, zaraz. Nasze kluby są postrzegane za jedne z najlepszych na świecie. Udowodniliśmy to podwójnym awansem do Final Four. Teraz trzeba postawić kropkę nad "i".

- Kilka dni temu rozmawiałem z Ryszardem Boskiem, pana kolegą z czasów gry w Płomieniu Milowice, kiedy wspólnie wywalczyliście Puchar Europy… - … dodam tylko, że naszego sukcesu nikt nie powtórzył nie tylko w siatkówce, ale i innych najważniejszych grach zespołowych. Piłkarze, koszykarze, szczypiorniści - nie udało im się zostać najlepszą drużyną w Europie.

- Ma pan pełną rację. Wróćmy do Boska, analizując półfinał Skra-Resovia przyznał, że nie ma absolutnie żadnej możliwości, aby trenerzy wymyślili jakiś podstęp. Taktycznie zespoły znają się na wylot. Zgadza się pan z taką opinią? - Tak, popieram Ryśka. Choćby Miguel Falasca, czy Andrzej Kowal spędzili nad taktyką cały tydzień, to nie wymyślą nic, co mogłoby zaskoczyć rywala. Te drużyny spotykają się w ciągu sezonu tyle razy, że znają się jak łyse konie.

[color=#000000][b]

- Czyli co? Dyspozycja dnia zadecyduje o sukcesie?[/b][/color] - Nie tylko. Dodałbym do tego jeszcze pojedynek największych gwiazd obu ekip: Mariusza Wlazłego i Jochena Schoepsa. Mariusz jest ostatnio w nieco słabszej formie, ale on ma takie doświadczenie, że skoncentruje się na sobotni wieczór. A Niemiec to światowa klasa, bombardier jakich mało i gra obecnie doskonale. Będzie się działo, aż mi się twarz sama uśmiecha na samą myśl o tej rywalizacji.

- W finale polska ekipa zagra z Rosjanami z Kazania? Czy daje pan jakiekolwiek szanse zespołowi z Berlina? - Powiem tak: jeżeli nawet do finału awansują siatkarze Berlin Recycling Volleys, to polska ekipa nie będzie miała łatwiejszego zadania, niż gdyby trafił tam Zenit. Skoro zakładamy, że Niemcy pokonają faworyzowanych Rosjan, to będą jeszcze groźniejsi w wielkim finale. Tak czy siak - trzeba rozegrać dwa genialne mecze na przestrzeni kilkunastu godzin, aby przejść do historii. Cholernie ciężkie zadanie. I pamiętajmy jeszcze o jednym: w siatkówce zdarzają się sensacje. Kto w 2013 roku stawiał na Lokomotiw Nowosybirsk? Ręka w górę...

- Dziesięć tysięcy kibiców na trybunach pomoże gospodarzom na tyle, że sprawią sensację? - Znam tę halę doskonale. W 2003 roku graliśmy tam mistrzostwa Europy. Obiekt nie należy do najnowocześniejszych, powstał w latach 90. ubiegłego wieku. Jak na niemiecką siatkówkę jest w sam raz. Jest naprawdę mało sytuacji, aby było więcej chętnych do obejrzenia spotkania, niż te 8-9 tysięcy miejsc.

- Na finał Ligi Mistrzów jest jednak za mały. Bilety zostały dawno wyprzedane, w kasach pewnie pojawią się jeszcze jakieś pojedyncze wejściówki ze zwrotów. A Berlin ma przecież o2 World Halle, gdzie weszłoby 17 tysięcy kibiców. - o2 World Halle jest zajęta, bo w niedzielę mecz ligowy grają koszykarze Alby Berlin. Takie są niestety fakty: koszykówka w Niemczech jest o wiele popularniejsza niż siatkówka. Szkoda, że nie udało się organizatorom namówić szefów Alby, aby przenieśli się na ten jeden mecz do mniejszego obiektu. Szkoda, bo polscy kibice z pewnością zapełniliby trybuny. Chociaż z tego, co wiem, to i w Max-Schmeling-Halle będzie biało-czerwono. Dla kontry, dowiedziałem się, że rosyjskich kibiców też będzie pełno. Ale tylko w loży VIP. Wykupili ponoć najdroższe wejściówki i tam będą "rządzić".

- Mimo wszystko można mówić o sukcesie Europejskiej Konfederacji Siatkówki. W ostatnich 10 latach Final Four Ligi Mistrzów zaledwie trzy razy odbył się poza Polską, Rosją i Włochami. Im częściej siatkówka wychodzi poza ten "trójkąt", tym większa popularyzacja dyscypliny. Zgadza się pan? - Trudno być innego zdania. Też już mam dość tego "kiszenia" się we własnym sosie. Oby coraz więcej wielkich imprez i coraz więcej mocnych zespołów powstawało w: Turcji, Belgii, Francji czy właśnie Niemczech. To wielka szansa dla siatkówki. A Niemcom należą się o tyle większe brawa, że bardzo trudno zarobić, a nawet wyjść na zero przy turnieju FF Ligi Mistrzów. To nie jest piłka nożna, gdzie Champions League zawsze i w każdej sytuacji ekonomicznej jest wielkim sukcesem.

- Na koniec wróćmy do polskiej bitwy o Berlin. Skra czy Resovia - kto zagra w finale zdaniem Waldemara Wspaniałego? [color=#000000] - Przed sezonem spotkałem się z prezesem Skry, Konradem Piechockim, i powiedziałem mu: macie zespół na triumf w Lidze Mistrzów. Jesteście faworytami! Minęło kilka miesięcy i... Obecnie w lepszej formie jest Resovia, rzeszowianom gra się o wiele płynniej, popełniają mniej błędów, są na fali. Mimo wszystko nie przekreślam szans Skry. Proszę mnie zwolnić z odpowiedzi na to pytanie, bo musiałbym wprowadzić do siatkówki pojęcie remisu, dogrywki i karnych.

[/color]

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
stary kibic
28.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie trenerze, trudno oczywiście jest jednoznacznie określić się po którejś ze stron - jeśli jeszcze obok w zarządzie siedzi kolega prezes P. Wiadomo kto ma wygrać. Negatywny PR jest niewskaza Czytaj całość