Justin Duff: Trener wytknął mi wiele błędów
Środkowy bydgoskiej ekipy żałuje, że nie zagra w półfinałach PlusLigi. Miał nadzieję, że w Ergo Arenie on i jego koledzy przełamią się i zwyciężą.
Anna Fijołek
Lotos Trefl Gdańsk pewnie zapewnił sobie awans do najlepszej czwórki ligowych rozgrywek. Gdańszczanie po raz pierwszy w historii zaszli tak daleko w play-offach. Dla ich ćwierćfinałowych rywali przegrana 0:2 jest deprymująca, bo wierzyli, że uda im się przedłużyć swoje szanse w grze o wejście do kolejnej rundy. - Lotos pokonał nas już piąty raz, także na pewno są od nas trochę lepsi (śmiech). Wydaje mi się, że byliśmy odpowiednio przygotowani do tego starcia, momentami gra była niezwykle wyrównana. Mimo wszystko ciężko jest konkurować z takim zespołem, bo jest w nim kilku naprawdę świetnych zawodników i oczywiście bardzo charyzmatyczny i utytułowany trener. Nie mogliśmy rozgryźć ani przełamać ich gry przez cały ten sezon, także zasłużenie kolejny raz ponieśliśmy porażkę - podsumował wtorkowy występ Justin Duff.
Kanadyjczyk to pozytywny duch swojej ekipy
W Polsce bardzo podoba się siatkarzowi jeszcze to, że na meczach kibice rzeczywiście są tym siódmym zawodnikiem, który wpiera swoją drużynę bez względu na to, jakie wyniki ona odnosi. Dodaje to energii graczom i podgrzewa atmosferę na boisku wyzwalając w grających nowe pokłady energii. Możliwość rywalizacji z jednymi z najlepszych siatkarzy globu to jeden z powodów, dla których Kanadyjczyk chciałby pozostać na kolejny sezon, w którymś z klubów polskiej ekstraklasy. - Tu są świetne zespoły i co za tym idzie, mnóstwo okazji do konkurowania z najlepszymi. Jeśli miałbym szansę na granie tutaj to z pewnością bym ją rozważył i spędził kolejny sezon na tych parkietach - zakończył z uśmiechem środkowy Transferu Bydgoszcz.