Bartłomiej Lemański: Nie nazwałbym siebie objawieniem

18-latek z warszawskiej ekipy, jak większość kolegów zresztą, wciąż łączy obowiązki ucznia i zawodnika. Jak na razie, wychodzi mu to co najmniej dobrze.

Dominika Baran
Dominika Baran

Jest najmłodszym i najwyższym zawodnikiem w swojej drużynie. Gry w siatkówkę uczył się w KS Metro Warszawa, ale na początku sezonu dostał szansę od trenera Jakuba Bednaruka. Mało kto sądził, że będzie Bartłomiej Lemański tak szybko rozwinie skrzydła i wskoczy do pierwszej szóstki.

Środkowy rozegrał do tej pory 27 meczów w PlusLidze i jest czwarty w zestawieniu najlepszych blokujących - liczba 65 bloków daje mu średnią 0.66 bloku na set. To świetny wynik, jak na debiutanta. W ataku także notuje ponadprzeciętną, 51-procentową skuteczność. W końcu jeszcze kilka miesięcy temu wielu powątpiewałoby w jego regularne występy w lidze.
Ostatnie spotkanie z Indykpolem AZS Olsztyn nie należało do wybitnych w jego wykonaniu - Piotr Lipiński nie posłał do niego żadnej piłki, więc punktował tylko blokiem i zagrywką. Być może nie było to konieczne w obliczu dobrej gry całego zespołu i błyskawicznego zwycięstwa nad olsztynianami. - Na pewno przygotowywaliśmy się na większy opór ze strony rywali. Dlatego cieszymy się, że udało się utrzymać koncentrację przez cały mecz i nie popełniliśmy tak wielu błędów, jak w Olsztynie. Nie pozwoliliśmy im wyjść z 20 punktów, więc uważam, że daliśmy z siebie wszystko i dzięki temu zakończyło się tak świetnym wynikiem dla nas - skomentował Lemański. W szeregach rywali zabrakło Frantiska Ogurcaka i Lévi Cabral, jednak zawodnik Politechniki nie uważał, by odegrało to większą rolę w tym, jak prezentowali się gracze Andrei Gardiniego: - Żaden z zawodników w olsztyńskim zespole nie znalazł się tam bez powodu, więc absencja któregokolwiek z nich zawsze ma znaczenie. Jednak nie uważam, by brak Ogurcaka i Cabrala miała decydujący wpływ na to, że tak wysoko z nimi wygraliśmy - stwierdził.
Bartłomiej Lemański (w ataku) przyznaje, że jego wzorem jest Dmitrij Muserski Bartłomiej Lemański (w ataku) przyznaje, że jego wzorem jest Dmitrij Muserski
Lemański uchodzi za jedno z największych objawień tegorocznej PlusLigi, ale sam nie zgadza się z takim określeniem: - Nie nazwałbym się tak. Uważam, że gra w Politechnice i rywalizacja w Plus Lidze daje mi mnóstwo doświadczenia. Wydaje mi się, że dzięki temu udało mi się tutaj zrobić postęp i mam nadzieję, że dostanę szansę dalszego rozwoju tutaj. Teraz potrzebuję regularnego treningu, tak by ciągle notować zwyżkę formy - stwierdził skromnie. - Przed sezonem myślałem, że na parkiecie będę się pojawiał głównie podczas treningów, a w meczach wystąpię tylko okazjonalnie. Mam teraz szansę, by się pokazać i naprawdę nie mogę narzekać na to, jak wszystko się potoczyło - dodał.

Zawodnik Politechniki chwalił sobie współpracę z kolegami i trenerem Bednarukiem. - Tak naprawdę to mój pierwszy trener w PlusLidze, ale mogę ocenić go wyłącznie pozytywnie. Poświęca wiele uwagi takiemu młodziakowi, jak ja i mojej grze. Jestem zadowolony z pracy z nim i całym sztabem klubu. Cieszę się, że trener udziela mi tylu wskazówek. Im więcej tych uwag, tym lepiej. Tak naprawdę jedno słowo może mnóstwo zmienić w mojej grze i sprawić, że kolejna akcja przyniesie nam punkt - stwierdził Lemański.

Czy Barłomieja Lemańskiego można nazwać objawieniem PlusLigi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×