To tam wszystko się rozstrzygnie - rozmowa z Zuzanną Efimienko, środkową PGE Atomu Trefla Sopot

PGE Atom Trefl Sopot w sobotę zakończył fazę zasadniczą Orlen Ligi zwycięstwem nad ekipą z Piły. Środkowa sopocianek podzieliła się z nami wrażeniami dotyczącymi tego starcia oraz tych, które nadejdą.

Anna Fijołek
Anna Fijołek

Anna Fijołek: Oglądając to spotkanie miało się wrażenie, że nastąpiła tu swego rodzaju demolka. Pilanki nie miały wiele do powiedzenia w starciu z pani zespołem.

Zuzanna Efimienko: Zgadzam się, nie można powiedzieć, że było to ciężkie spotkanie. Każdy kibic na hali widział, że jednak ten przeskok poziomu gry między nami a pilankami był dosyć duży. Momentami nasza gra wyglądała tak... No można powiedzieć, że była to deklasacja. Nie chcę tu ujmować niczego naszym rywalkom, bo walczyły do samego końca, ale jednak ta różnica poziomów była widoczna. Na pewno pozytywnym aspektem jest to, że do końca byłyśmy skupione na swoich ruchach. Nie rozproszyłyśmy się, nie zlekceważyłyśmy przeciwnika, utrzymałyśmy koncentrację i to jest najważniejsze.
Trener Lorenzo Micelli dał szansę zagrać zawodniczkom, które zwykle oglądają mecze z kwadratu dla rezerwowych...

- Tak! Świetnie, że trener się na to zdecydował. To, że zagrałyśmy tym potencjalnym drugim składem, chociaż u nas nawet nie za bardzo widać ten podział na rezerwowe i pierwszą "szóstkę", było fajnym pomysłem. Dobrze, że miałyśmy okazję, by zaprezentować się w takim, a nie innym zestawieniu personalnym, bo mogłyśmy przetestować, jakieś nowe zagrania, sposoby gry. Super, że Ania Kaczmar dostała szansę zaprezentowania się w pełnym wymiarze czasu, we wszystkich setach.

Również druga libero dostała okazję do gry, to musiało być dla niej niesamowite przeżycie.

- Na pewno takim było. Klaudia (Kulig przyp. red.) chyba do końca nie spodziewała się, że w tym sezonie uda jej się wybiec na parkiet w spotkaniu ekstraklasy, więc fajnie, że tak się stało. Bardzo się cieszymy z takiego czegoś, wspieramy wzajemnie, a szczególnie staramy się wspierać takie zawodniczki, jak Klaudia, które dopiero debiutują. Wiadomo, dla nas to kolejny mecz i taka szara codzienność, a dla niej to duży stres i występ prawie jak w meczu o mistrzostwo świata. Dla młodych siatkarek to pierwsze spotkanie zawsze jest niezwykle stresujące, więc cieszymy się, że dostała tę szansę. Jesteśmy zadowolone, że rzadko grające siatkarki mogły wystąpić w tym pojedynku. Wszystkie potrzebowałyśmy takiego, można powiedzieć "testowego" spotkania.

Po waszych ostatnich meczach, również tym dzisiejszym, można wysunąć wniosek, że wasza forma wzrasta na te decydujące fragmenty rozgrywek.

- Myślę, że tak (śmiech). Mam taką nadzieję. Zagrałyśmy w całkiem nowym zestawieniu i wydaje mi się, że trener może być zadowolony z tego, jak się zaprezentowałyśmy i jest też może trochę spokojniejszy, bo wie, że ma wyrównaną pierwszą i drugą "szóstkę" i zawsze wszystkie jesteśmy pozytywnie nastawione oraz gotowe do gry. Cała nasza dwunastka.

Przed wami podróż do Rumunii na mecz 1/4 finału Pucharu CEV. Szykujecie się na ciężką batalię?

- Uważam, że powinnyśmy dać radę. Co prawda nie widziałyśmy jeszcze materiałów, które sztab przygotowuje na to spotkanie i nie do końca wiemy, jaką siatkówkę grają dziewczyny ze Stiinty (Stiinta Bacau przyp. red.) tak dokładnie. Pamiętam je z turnieju w Belgii i mam nadzieję, że będzie to mecz walki, zarówno z naszej, jak i z ich strony. Jest to drużyna z mocnym atakiem i wiem, że nie będzie łatwo. Trzeba będzie zagrać bardzo dobrze zagrywką, to będzie nasza główna broń. Myślę, że to zadziała i przechyli szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Oby! Później musimy ustawić dobry blok i czujnie zagrać na siatce. Powinno być ok.
Zuzanna Efimienko nie kryje zadowolenia z tego, jak spisuje się zespół, w którym gra Zuzanna Efimienko nie kryje zadowolenia z tego, jak spisuje się zespół, w którym gra
W półfinale Pucharu Polski zagracie 14. marca. Wciąż czekacie na przeciwnika, bo mecz Budowlanych Łódź z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna odbędzie się 7. marca. Z którym zespołem wolałaby pani zagrać w tym półfinale?

- Niżej notowana jest ekipa z Łodzi, także z Budowlanymi powinno być nam łatwiej patrząc od tej strony. To nie ulega wątpliwości. Grając o Puchar Polski, jednak nie ma już chyba, co rozważać, z kim chciałoby się zagrać a z kim nie. Trzeba wszystko wygrać i tyle. Taki jest nasz cel, ale jak na razie, nie za bardzo wybiegamy w przyszłość i teraz przede wszystkim skupiamy się na czekającym nas starciu w Pucharze CEV.

Jak podsumowałaby pani tę minioną już część sezonu?

- Wydaje mi się, że spełniłyśmy wszystkie cele i oczekiwania jakie były do spełnienia. Można było lepiej zagrać z Chemikiem, ale to oczywiste. Moim zdaniem jest to mało ważne, jak wypadłyśmy w starciach z tym zespołem w fazie zasadniczej, bo najważniejsze są play-offy i późniejsza gra o medale i jak najlepsze miejsca na koniec sezonu. Tak naprawdę, to tam wszystko się rozstrzygnie. Do tej pory był to udany sezon albo raczej jego fragment, bo przecież jeszcze się on nie skończył, dopiero wkracza w tę decydującą fazę. Na tym trzeba się skoncentrować.

W Sopocie rozmawiała Anna Fijołek

Absolutna deklasacja nad morzem - relacja z meczu PGE Atom Trefl Sopot - PGNiG Nafta Piła

Czy Atomówki zwyciężą w Rumunii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×