Katarzyna Urban, (niemal) bezbłędna i zwycięska
Mało kto spodziewał się występu rezerwowej zawodniczki Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza w meczu z Legionovią. Koniec końców dąbrowski klub zakończył rundę zasadniczą zwycięstwem.
- Emocje dla mnie były ogromne, ponieważ po raz pierwszy od dawna zagrałam w tym zespole w pierwszym składzie, w pełnym wymiarze czasowym i to na pozycji przyjmującej, nie libero, jak wcześniej - mówiła po wyczerpującym, trwającym 134 minuty czterosetowym starciu z SK bank Legionovią Legionowo Katarzyna Urban. - Towarzyszył mi spory ładunek emocjonalny i cieszyłam się z każdej udanej akcji. Choć w końcówkach czasami sił brakowało... (uśmiech). Sety były wyrównane, mimo tego, że Legionovia prowadziła kilkoma punktami, potrafiliśmy dotrzymać rywalowi kroku i przeważyć w decydujących momentach szalę zwycięstwa na swoją stronę - stwierdziła. Legionowianki miały prawo być na siebie wściekłe po sobotnim meczu: w pierwszym, drugim i czwartym secie miały one wyraźną przewagę punktową nad faworytkami z Dąbrowy Górniczej, ale w kluczowym akcjach partii marnowały je po własnym błędach, co przyczyniło się do porażki przyjezdnych.
Szóste miejsce po pierwszej fazie Orlen Ligi raczej nie zadowala Zagłębianek, ale wydaje się dokładnym odzwierciedleniem ich pozycji w tym sezonie. - Chciałyśmy skończyć tę rundę na jak najwyższym miejscu. Jest tak, a nie inaczej, że trafiamy w play-offie na zespół z Muszyny i mamy dwa tygodnie do tego, żeby się maksymalnie skupić na nowym zadaniu. Możemy teraz zregenerować się fizycznie i psychicznie, do tego w końcu jest czas na spokojny trening, którego nieco brakowało. Szkoda przegranego ćwierćfinału Pucharu Polski, ale to już musimy zostawić za sobą i nie rozmyślać nad straconymi okazjami. Z szóstego miejsca przecież można jeszcze wejść do czwórki, wierzymy w to - wyraziła swoje nadzieje przyjmująca ekipy z Dębowego Miasta.
Stalowe nerwy - relacja z meczu Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza - SK bank Legionovia Legionowo