Piotr Gruszka: Nie jestem wściekły, a bardzo rozżalony
Do bielszczan należy tytuł faworyta rywalizacji z beniaminkiem z Będzina, lecz pierwszy mecz wygrały właśnie Tygrysy. Mimo to, jak zapowiada trener Gruszka, jego zespół nie zamierza się poddawać.
- Przegraliśmy spotkanie. Jestem, może nie wściekły, ale bardzo rozżalony tym faktem. Wściekły nie, bo dla niektórych widocznie coś zrobić jest trudno. Powalczymy w Bielsku-Białej i zobaczymy co będzie dalej - podkreślił Gruszka.
Choć pierwszy mecz wygrał MKS Banimex Będzin, to losy rywalizacji w tej parze nie są przesądzone. Tygrysy aktualnie mają dwa meczowe punkty, a BBTS jedno "oczko". Rewanżowy pojedynek zostanie rozegrany w Bielsku-Białej w niedzielę 1 marca. Gdy stan rywalizacji w meczach, po rozegraniu drugiego spotkania wyniesie, 1:1, o zwycięstwie w dwumeczu zadecyduje większa liczba punktów meczowych. Natomiast przy równej liczbie punktów meczowych będzie rozgrywany "złoty set".
Jaką receptę na pokonanie MKS-u ma Piotr Gruszka? - Tylko i wyłącznie siła ataku, nic poza tym. Na pewno musimy polepszyć przyjęcie, bo z takim przyjęciem jak w pierwszym meczu w Sosnowcu (84 odbiory, 6 błędów, 33 proc. pozytywnego i 15 proc. dokładnego odbioru - przyp. red.), to z nikim nie wygramy. Jeżeli się na tym nie skupimy i nie spróbujemy tego zrobić, to będzie nam się trudno grało nawet z MKS-em - powiedział szkoleniowiec.