Liga Mistrzów: Zenit bezlitosny dla gospodarzy - relacja z meczu Copra Volley Piacenza - Zenit Kazań

Trzy sety trwało starcie w Piacenzie. Siatkarze Zenitu Kazań triumfem 3:0 uczynili spory krok w kierunku drugiej rundy. Miejscowi walczyli, ale argumenty siatkarskie były po stronie rywali.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
Siatkarze Zenitu Kazań przez fazę grupową Ligi Mistrzów przeszli jak burza. Czwarty zespół poprzedniej edycji wygrał wszystkie sześć spotkań, zdobywając w nich komplet 18 punktów. Znacznie więcej trudności w awansie do fazy play-off napotkali zawodnicy Copry Volley Piacenza. Włoski zespół niespodziewanie zajął w grupie A miejsce za plecami Tomisu Constanta i już w pierwszej rundzie fazy pucharowej trafił na jednego z głównych faworytów do końcowego triumfu.
Pierwsze akcje meczu nie odzwierciedlały różnicy potencjału jaka dzieli obie drużyny. Włoski zespół straszy już tylko nazwą. Potencjałem kadrowym zdecydowanie odstaje od Zenitu. Po wyrównanym inauguracyjnym fragmencie seta (8:8), w kolejnym przewagę osiągnęli podopieczni Władimira Alekny (15:12). Trzypunktowe prowadzenie wystarczyło przyjezdnym do kontroli pozostałej części partii. Rywali stać było na zbliżenie się na jeden punkt, ale w końcówce sprawy w swoje ręce wziął Maksim Michajłow. Reprezentant Rosji przy wsparciu Wilfredo Leona niemiłosiernie obijała ręce blokujących przeciwników i poprowadził swój zespół do triumfu w tym secie 25:22.

Druga odsłona pojedynku zakończyła się identycznym rezultatem jak poprzednia na korzyść Zenitu Kazań. Jej przebieg różnił się jednak nieco od premierowej partii. Tym razem wyrównana walka trwała do drugiej przerwy technicznej. W tym czasie kibice mogli m. in. obserwować walkę Inovela Romero z Wilfriedem Leonem. Atakujący gospodarzy straszył rywali zagrywką, a przyjmujący Zenitu punktował na lewym skrzydle. W decydujących fragmentach seta właśnie efektywności w ataku zabrakło miejscowym. Ich nieskończone zbicia na siatce były wodą na młyn dla gości, którzy skuteczną grą w kontrze i bloku zapewnili sobie wiktorię w tej partii.

Trzeci set to heroiczna walka gospodarzy o powrót do gry. W szeregi przyjezdnych nie wdarło się jednak rozluźnienie i tą odsłonę meczu rosyjska drużyna rozpoczęła z dużym animuszem. Gdy przewaga gości sięgnęła sześć oczek o czas poprosił Andrea Radici (13:7). Słowa szkoleniowca podziałały na jego podopiecznych, którzy stopniowo zaczęli odrabiać straty. Po drugiej przerwie technicznej Zenit prowadził już tylko jednym punktem (18:17). Wówczas po raz kolejny uaktywnił się Wilfredo Leon. Przyjmujący popisał się dwoma skutecznym zbiciami z sytuacyjnych piłek i w znacznym stopniu pomógł swojemu zespołowi odzyskać wysokie prowadzenie (21:17). Był to kluczowy moment meczu. Siatkarze Copry kolejnej straty nie byli już w stanie odrobić i ostatecznie musieli uznać wyższość rywali.

Zenit Kazań po czwartkowym starciu, podobnie jak PGE Skra Bełchatów i Lokomotiw Nowosybirsk, uczynił milowy krok w kierunku awansu do drugiej rundy. Wyjazdowe zwycięstwo za trzy punkty sprawia, że u siebie podopieczni trenera Alekny muszą wygrać tylko albo aż dwa sety, by cieszyć się z awansu. Miejscowych do wiktorii poprowadzili Michajłow i Leon. Obaj atakowali na ponad 60-procentowej skuteczności. Kubańczyk rozpoczął mecz w kwadracie dla rezerwowych, ale szybko zmienił Siwożelca. We włoskim zespole najwięcej, 11 oczek, zdobył weteran Hristo Zlatanov.

Copra Volley Piacenza - Zenit Kazań 0:3 (22:25, 22:25, 19:25)

Copra: Massari, Tavares, Alletti, Romero, Zlatanov, Ostapenko, Marra (libero), Da Silva (libero) oraz Tencati, Kohut, Papi, Ter Horst

Zenit: Anderson, Marouflakrani, Apalikow, Michajłow, Siwożelez, Aszczew, Salparow (libero) oraz Leon, Połetajew, Kobzar

Liga Mistrzów: Lokomotiw wybił rywalom siatkówkę z głowy - relacja z meczu Tomis Constanta - Lokomotiw Nowosybirsk

Czy Zenit Kazań wygra aktualną edycje Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×