Jak w grupie jest dwanaście bab, to wszystkie chcą grać - rozmowa z Eweliną Sieczką, przyjmującą Budowlanych Łódź

Ewelina Sieczka w rozmowie z naszym portalem przyznaje, że musiała zrobić krok w tył i zadbać o zdrowie, by w kluczowych momentach sezonu być na sto procent gotowa do walki.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki

Krzysztof Sędzicki: Nie chciałbym wyjść na malkontenta, ale czy również masz wrażenie, że wygrana z Pałacem Bydgoszcz mogła być pewniejsza?

Ewelina Sieczka: Co by to zmieniło, czy wygrałyśmy różnicą trzech czy dziesięciu punktów w każdym secie? Do tabeli i tak dopisane są trzy punkty, z czego się bardzo cieszymy. Oczywiście, troszkę martwi ten drobny przestój w pierwszym secie, gdy prowadziłyśmy wysoko, a później przeciwniczki nas dogoniły. Ale takie sytuacje, kiedy w końcówce zespół potrafi się zebrać i wygrać decydujące piłki, jest dla niego budujące.
Ten mecz pokazał również, że płynna jest granica między szóstką na boisku, a ławką rezerwowych.

- Uważam, że o to chodzi w tym sporcie. Na mecz jedzie dwanaście dziewczyn. Gdybyśmy grały cały czas jedną szóstką, to po co byłaby ta druga? Gdyby pozostałe zawodniczki wykorzystywane były tylko do treningów, byłoby to niesprawiedliwe. W meczu z Pałacem każda z nas miała szansę się zaprezentować. Myślę, że to także jest troszkę taktyczne zagranie, aby dać odrobinę odpocząć tym, które mają więcej roboty. Według mnie należy się z tego cieszyć. To również pozytywnie wpływa na drużynę, bo wiadomo, że jak w grupie jest dwanaście bab, to wszystkie chcą grać. Po takim meczu chyba wszystkie mogłyśmy być zadowolone, bo każda miała swój wkład w tę wygraną.

W rundzie rewanżowej nie rozgrywacie już tak wielu tie-breaków jak w pierwszej. Czy twoim zdaniem gra zespołu wygląda już tak, jak sobie to wyobrażałyście przed sezonem?

- W pierwszej rundzie sporo miałyśmy spotkań, w których prezentowałyśmy się znakomicie, miałyśmy znakomite statystyki, ale je przegrywałyśmy lub traciłyśmy punkty. Osobiście wolę, żeby ta gra wizualnie była nieco gorsza, ale abyśmy za to zgarniały trzy punkty, bo to jest przecież ważniejsze.

Jednak wiele wskazuje na to, że na koniec fazy zasadniczej zajmiecie siódme miejsce. Nie sądzę, abyście były zadowolone z takiego rezultatu.

- Jeśli na koniec sezonu faktycznie zajmiemy siódmą lokatę, to absolutnie nie będziemy zadowolone. Ale przecież wciąż możemy znaleźć się w półfinale. Na ostateczną ocenę przyjdzie czas pod koniec sezonu. Zdarzają się sytuacje, że do play-offów przystępujesz na przykład z trzeciego miejsca, a kończysz gdzieś daleko. My na pewno chcemy zakończyć sezon w czwórce. Mamy jeszcze trochę meczów do rozegrania.

Dość prawdopodobne jest także to, że przyjdzie wam zmierzyć się z Polskim Cukrem Muszynianką. Po 17 kolejkach ta drużyna jest na drugim miejscu, a do tego stanie na waszej drodze w ćwierćfinale Pucharu Polski, jeśli pokonacie Developres. Czy to najwygodniejszy dla was rywal z czołówki?

- Nie można jednak jeszcze wykluczyć, że trafimy na Atom albo Chemika, co byłoby chyba gorszym rozwiązaniem, ponieważ ten zespół w play-offach będzie bardzo ciężko ugryźć. Ale wygląda na to, że z Muszynianką jeszcze trochę pogramy. Myślę, że jest to przeciwnik, z którym gra nam się w miarę kleiła mimo negatywnych wyników. W moim odczuciu te mecze wyglądały dość dobrze.
Przyjmująca Budowlanych chce być w pełni sił na najważniejsze mecze sezonu Przyjmująca Budowlanych chce być w pełni sił na najważniejsze mecze sezonu
W ostatnim czasie trener Krzyształowicz posyła do gry Natalię Skrzypkowską i Dorotę Ściurkę na przyjęciu. Nie brakuje ci trochę grania?

- Praktycznie zupełnie nie trenowałam przez kilka dni, gdyż miałam problemy z kolanami i chodziłam na zabiegi. Dziwne by było, gdybym po całym tygodniu nietrenowania nagle wychodziła w szóstce i grała, a dziewczyny, które przez ten czas zasuwały na treningu zostały odstawione, bo ja wróciłam. Źle bym się z tym czuła.

Ale już stopniowo pojawiasz się na boisku. Poprzednie spotkanie rozpoczęłaś nawet w wyjściowym składzie.

- Moja rola wynika z tego, iż musiałam zrobić krok do tyłu. Robię to po to, by do końca sezonu dograć i być do dyspozycji także w tych ważnych momentach. Jednak taki wariant jak na razie funkcjonuje świetnie. Dziewczyny, które dostają swoje szanse, korzystają z nich bardzo dobrze i faktycznie muszę teraz wrócić do formy i z powrotem walczyć o miejsce w składzie.

A jak teraz wygląda sytuacja?

- Teraz już jest w porządku, lecz jeszcze troszeczkę brakuje, abym mogła bez zawahania powiedzieć, że nic nie czuję, nic mnie nie boli i jestem w stu procentach obciążona na treningu.

Czy Ewelina Sieczka powinna występować w wyjściowej szóstce Budowlanych?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×