PP: Gdańszczanie w turnieju finałowym - relacja z meczu Lotos Trefl Gdańsk - Transfer Bydgoszcz
Kolejny raz kibice zgromadzeni w Ergo Arenie mogli być świadkami zaciętego widowiska pomiędzy drużynami z górnej części tabeli. Ponownie triumfowali gdańszczanie, tym razem w ramach Pucharu Polski.
Spotkanie rozpoczęło się zdecydowanym prowadzeniem przyjezdnych (0:4). Gdy gdańszczanie mieli problem z odnalezieniem się na boisku, zdenerwowany Andrea Anastasi wziął czas. Po przerwie, pierwszy punkt w ekipie gospodarzy zdobył mistrz świata - Mika, a później skuteczność zwiększyła reszta pomorskiej ekipy (1:5, 5:6). Mimo to, bydgoszczanie tak łatwo nie dali sobie odebrać przewagi. Efektowne ataki wykonywał Jakub Jarosz, a blokujący skutecznie zatrzymywali próby zdobywania punktów przez Trefla (7:11, 10:16). Dopiero po kolejnym regulaminowym czasie gdańszczanie nabrali lekki wiatr w żagle. Dwa asy serwisowe zanotował Mateusz Mika, ale dłużny na siatce nie pozostał Jarosz (16:17, 18:19). Końcówka ponownie należała do Transferu Bydgoszcz. Zasłużenie, po punkcie w polu zagrywki Jurkiewicza, zwyciężyli siatkarze z kujawsko-pomorskiego (19:25).
Drugą partię skutecznej zaczęli gospodarze. Ataki wystawiane przez Falaschiego po kolei kończyli: Murphy Troy, Schwarz i Mika (5:2). W ekipie Lotosu widać było bardziej uporządkowaną grę, a sami zawodnicy zaczęli cieszyć się po wykonywanych akcjach (7:4, 12:6). Gdańszczanom zaczęło także sprzyjać szczęście, a kiwki Miki wprowadzały zamieszanie w szeregach Transferu (15:10). W ostatnich minutach seta na boisku liczyli się już tylko żółto-czarni. Bez bloku bombardował atakujący Trefla, a blokowany był Jarosz (22:11). Gdy Nally zaatakował w szczelny potrójny blok drużyny ponownie zamieniły się stronami wyrównując tym samym stan meczu (25:13).
Gdańszczanie, pomijając pierwszą partię, grali skuteczniej od przeciwników. Przyjezdni, którzy otwarcie deklarowali chęć rewanżu po meczach ligowych, nie dawali sobie szans na wygraną. Zbyt wiele błędów w ekipie Transferu dawało bardzo klarowaną sytuację Treflowi (8:3). Gospodarze, jak głosi ich hasło marketingowe, „grali swoje” powoli otwierając sobie drzwi do final four Pucharu Polski (10:5). Na środku efektownie kończył Wojciech Grzyb, a zza dziewiątego metra boiska utrudniał grę drużynie przeciwnej Marco Falaschi (14:7, 16:8). Pomimo wielkiego obciążenia, do dobrej gry wrócił Jarosz, jednak to było za mało, żeby pokrzyżować szyki rozpędzonemu Lotosowi (19:11, 22:11). Mecz zakończył się po ataku na środku Bartosza Gawryszewskiego (25:13).
Lotos Trefl Gdańsk - Transfer Bydgoszcz 3:1 (19:25, 25:13, 25:21, 25:13)
Lotos Trefl: Falaschi, Schwarz, Grzyb, Troy, Mika, Gawryszewski, Gacek (libero) oraz Wierzbowski, Czunkiewicz, Schulz.
Transfer: Woicki, Gunia, Jarosz, Cupkovic, Jurkiewicz, Nally, Murek (libero) oraz Waliński, Marshall, Wolański, Duff.
Wrócimy na szczyt - rozmowa z Murphym Troyem, atakującym Lotosu Trefla Gdańsk