Akademicy uciekli spod topora - relacja z meczu AZS Częstochowa - MKS Banimex Będzin

Mimo że AZS Częstochowa po trzech setach przegrywał z MKS-em Banimexem Będzin, to zdołał odwrócić losy spotkania i odnieść drugie z rzędu zwycięstwo w rozgrywkach PlusLigi.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Obie drużyny w ostatnich swoich pojedynkach sprawiły spore niespodzianki. Siatkarze z Będzina po tie-breaku pokonali na swoim terenie ekipę ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Z kolei częstochowianie byli sprawcami jednej z największych sensacji w obecnym sezonie, na wyjeździe pokonali Lotos Trefl Gdańsk i to w trzech setach. Zwycięstwa dodały dwóm najsłabszym zespołom w ligowej tabeli pewności siebie.
Widać to było na boisku, zawodnicy nie bali się ryzykować. Lepiej mecz rozpoczęli gospodarze, choć początkowo musieli sobie radzić bez Bartosza Janeczka, który podczas meczu w Gdańsku doznał niegroźnego urazu, ale nie był jeszcze w stu procentach zdolny do gry. Kapitan AZS-u wszedł na boisko w trzecim secie. Atutem gospodarzy w pierwszych akcjach był blok, trzykrotnie Akademicy zatrzymali w ten sposób ataki będzinian i już na początku seta wywalczyli sobie dwupunktową przewagę.

Będzinianie po pierwszej przerwie technicznej zdołali dogonić rywali (10:10), ale gospodarze dzięki dwóm skutecznym akcjom ponownie wywalczyli sobie przewagę. Następnie gra toczyła się punkt za punkt aż do stanu 22:20 dla Akademików. Wówczas dał o sobie znać częstochowski blok. Najpierw Guillaume Samica zatrzymał Macieja Pawlińskiego, a następnie Mikołaj Sarnecki został zablokowany przez Mateusza Przybyłę. Te dwie akcje były przełomowe dla losów inauguracyjnej partii, która padła łupem częstochowian.

Przed drugim setem trener Roberto Santilli dokonał dwóch zmian w składzie i jak się później okazało, roszady te przyniosły skutek. Tomasza Kowalskiego zastąpił Jakub Oczko, a Sebastiana Wardę zmienił Adrian Hunek. Początek drugiej partii do złudzenia przypominał poprzednią odsłonę, gra ponownie toczyła się punkt za punkt. Tak było do stanu 13:13, następnie trzy punkty z rzędu zdobyli Akademicy. Po przerwie technicznej do odrabiania strat rzucili się będzinianie i za chwilę było już po 16.
AZS Częstochowa odniósł drugie zwycięstwo z rzędu AZS Częstochowa odniósł drugie zwycięstwo z rzędu
Wtedy goście dostali wiatru w żagle, po raz pierwszy w meczu wyszli na prowadzenie (21:20). Po zaciętej, nerwowej i pełnej błędów końcówce górą byli będzinianie, którzy utrzymali nerwy na wodzy. Tym razem to Akademicy nie utrzymali koncentracji i musieli uznać wyższość beniaminka. Set zakończył błąd popełniony przez częstochowian przy ataku.

Do kolejnej partii siatkarze MKS-u Banimexu przystąpili na fali po wygranej w poprzedniej odsłonie. Szybko uzyskali cztery punkty przewagi, którą utrzymali do stanu 13:9. Wówczas przebudzili się częstochowianie, którzy po zdobyciu trzech punktów z rzędu zniwelowali przewagę rywali (12:13), a następnie doprowadzili do wyrównania po 16. Dobrą zmianę dał Janeczek, który zastąpił Kaczyńskiego. Ten zawodził trenera Michała Bąkiewicza zwłaszcza w polu serwisowym. W zasadzie będzinianie w ciemno mogli zakładać, że jeśli "Kaczka" będzie zagrywał, to piłka nie przejdzie na drugą stronę siatki.

Po tym, jak AZS doprowadził do remisu, gra toczyła się punkt za punkt. Po raz pierwszy w trzeciej partii gospodarze wyszli na prowadzenie po asie serwisowym w wykonaniu Rafała Szymury. W końcówce obaj trenerzy dokonywali taktycznych zmian, lecz nie miało to większego wpływu na wynik. Ponownie w decydujących piłkach więcej błędów popełniali Akademicy, a set zakończył się punktową zagrywką będzinian.
Guillaume Samica został wybrany MVP spotkania Guillaume Samica został wybrany MVP spotkania
W czwartym secie ponownie gra obu drużyn byłą wyrównana i nie brakowało w niej błędów. Inicjatywę mieli jednak gospodarze, którzy mimo kiepskiego początku (1:4), już na drugiej przerwie technicznej prowadzili 16:13. Gospodarze utrzymali przewagę do końca i tym samym doprowadzili do tie-breaka. Spora w tym zasługa Konrad Buczek, który na początku tej czwartej odsłony zastąpił Miguel Angel De Amo.

W decydującej partii gra początkowo toczyła się punkt za punkt. Jako pierwsi przewagę uzyskali będzinianie (6:4), lecz dzięki dobrej grze i błędom rywali AZS przy zmianie stron prowadził 8:6. W dwóch kolejnych akcjach mylił się Hebda, który najpierw posłał piłkę w aut, a następnie został zablokowany. Był to kluczowy moment tie-breaka. Co prawda Tygrysy ambitnie walczyły, ale nie zdołały odwrócić losów meczu i musiały przełknąć gorycz porażki.

AZS Częstochowa - MKS Banimex Będzin 3:2 (25:21, 24:26, 23:25, 25:21, 15:12)

AZS: Udrys, De Amo, Szymura, Kaczyński, Samica, Przybyła, Stańczak (libero) oraz Buczek, Napiórkowski, Marcyniak, Khilko.

MKS Banimex: Kowalski, Sarnecki, Pawliński, Gaca, Warda, Żuk, Milczarek (libero) oraz Oczko, Hebda, Hunek, Wójtowicz.

MVP: Guillaume Samica

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×