Koniec tie-breaków w wykonaniu Budowlanych Łódź?

Każde zwycięstwo Budowlanych Łódź za trzy punkty jest na wagę złota, szczególnie po początku sezonu, kiedy drużyna większość spotkań kończyła po pięciu setach.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
Budowlani Łódź na 15 rozegranych spotkań mają na koncie aż osiem tie-breaków (bilans 4-4), najwięcej w całej stawce Orlen Ligi. Tylko do połowy listopada podopieczne Błażeja Krzyształowicza rozegrały sześć pięciosetowych batalii. Od tej pory było ich mniej, a powodem były między innymi trudniejsze rywalki (PGE Atom Trefl Sopot czy Impel Wrocław). Swoje pierwsze zwycięstwo za pełną punktową pulę, łodzianki odniosły dopiero pod koniec grudnia.
Wydawało się, że znalazły się już na właściwych torach, o czym świadczyła dobra postawa w potyczkach z BKS-em Aluprof Bielsko-Biała i Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna, ale przydarzyła im się wpadka z SK bank Legionovią Legionowo. Jeśli uznać, że był to wypadek przy pracy, to można jednak uznać, że Budowlane w końcu odnalazły właściwy rytm. Łatwo awansowały do kolejnej rundy Pucharu Polski i odprawiły z kwitkiem PGNiG Naftę Piła.- Zdawałyśmy sobie sprawę, że parokrotnie już podarowałyśmy punkty w tym sezonie, więc liczyłyśmy się z tym, że zespół Nafty będzie miał ogromny apetyt, żeby te punkty u nas urwać i czekałyśmy na dość mocną i agresywna ich grę. W pierwszym secie zagrałyśmy zbyt delikatnie i właśnie tej wspomnianej agresji u nas nie było, myślę przede wszystkim o zagrywce. W następnych setach zagrywka się już pojawiła, za tym poszedł blok i ta gra już wyglądała dużo lepiej. Cieszę się, że wygrałyśmy za trzy punkty - odetchnęła z ulgą po meczu Magdalena Śliwa, kapitan zespołu, która została nagrodzona statuetką MVP.
Przegrany set z Naftą był jednak przede wszystkim efektem dobrej gry rywalek, choć trener zauważył mankamenty w postawie swoich podopiecznych na początku rozgrywki. - Trochę bojaźliwie podeszliśmy do tego meczu w różnych sferach i dlatego ten pierwszy set nie toczył się po naszej myśli. Również zagrywka Magdy Wawrzyniak spowodowała, że w jednym ustawieniu zespół z Piły odskoczył i nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić i niestety tego seta przegraliśmy - podkreślił Krzyształowicz. - Później włączyliśmy wyższy bieg i w niektórych aspektach prezentowaliśmy się lepiej niż w pierwszym secie, aczkolwiek też nie ustrzegliśmy się błędów i niedokładności, które powodowały, że na przykład piłka wpadała w boisko, pomimo ustawiania potrójnego bloku. Natomiast dobrze, że ten mecz wygraliśmy, dzięki temu wiem, nad czym dalej pracować. Każde kolejne spotkanie pokazuje nam, gdzie mamy jeszcze rezerwy i gdzie popełniamy błędy, bo one cały czas są w naszej grze - zauważył szkoleniowiec łódzkiej drużyny. W piątek jego ekipa zagra z KSZO Ostrowiec SA.

Po 15. kolejkach Budowlani mają na koncie 18 punktów i zajmują 7. miejsce. Ich przewaga nad Legionovią wynosi dwa "oczka" i mają aż dziewięć punktów straty do Taurona Banimex MKS Dąbrowa Górnicza, który ma do rozegrania jeszcze jedno zaległe spotkanie. Do końca rundy zasadniczej pozostało siedem kolejek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×