Spektakularna interwencja kosztem kontuzji. "Nie możemy tego zabronić zawodnikom. To jest adrenalina"
Andrew Nally w 2. secie meczu z AZS Częstochowa popisał się spektakularną interwencją w obronie. Amerykanin przypłacił to jednak urazem. - Zadziałała adrenalina - powiedział po meczu Marian Kardas.
Jacek Pawłowski
Amerykański przyjmujący, przy prowadzeniu gości 23:21, popisał się ofiarną interwencją w obronie. Próbując ratować piłkę po niedokładnym przyjęciu Dawida Murka z impetem staranował krzesełka znajdujące się na ławce dla rezerwowych ekipy gospodarzy, chwilę później upadając na plecy. Przy przyjmującym bydgoskiej ekipy błyskawicznie znaleźli się ratownicy medyczni. Sytuacja wyglądała bardzo dramatycznie, a zgromadzeni w hali widzowie na kilka sekund wstrzymali oddech. - Podczas meczu adrenalina jest tak wysoka, ze trudno przewidzieć co ktoś wymyśli. Takie sytuacje się zdarzają. Zawodnicy idą do końca, bo wierzą, że każdą piłkę uda się obronić - powiedział po spotkaniu Marian Kardas, II trener Transferu Bydgoszcz.
AJ Nally ofiarną grę w obronie przypłacił kontuzją, która wyeliminowała go z gry do końca meczu (fot. Karina Stańczyc)
Na szczęście dla ekipy z Bydgoszczy, uraz nie wpłynął na końcowy wynik meczu, który gracze Vitala Heynena rozstrzygnęli na swoją korzyść. Dawid Murek w rozmowie z naszym portalem przyznał, że przykra sytuacja dodatkowo zmobilizowała zespół. - Takie sytuacje są przykre dla zawodnika i zespołu. To zawsze podwójnie mobilizuje. Dlatego dedykujemy jemu tą wygraną, bo jak było widać, robił wszystko, abyśmy wygrali. Życzymy mu zdrowia i oby powrócił do nas jak najszybciej, bo jest bardzo przydatnym graczem - powiedział 37-letni przyjmujący.
Zwycięstwo w cieniu dramatu - relacja z meczu Transfer Bydgoszcz - AZS Częstochowa