Błażej Krzyształowicz: Porażki są bardzo denerwujące dla nas wszystkich
Trener Budowlanych Łódź, Błażej Krzyształowicz, po spotkaniu z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała nie krył rozgoryczenia, gdyż jego zespół miał szansę, by zwyciężyć za trzy punkty, a ostatecznie przegrał.
Gospodynie mimo kiepskiego końcowego rezultatu przez znaczną część rywalizacji prezentowały solidną siatkówkę. Dowodem na to jest wygrana 25:12 w trzeciej odsłonie meczu. - Powtarzaliśmy sobie jak mantrę, że w końcówce drugiego seta musimy nabrać wiatru w żagle, aby dobrze wejść w kolejną partię. I to nam się udało. Seta trzeciego bardzo dobrze zaczęliśmy. Widać było detronizację jeśli chodzi o zagrywkę, szczególnie w wykonaniu Natalii Skrzypkowskiej, i to nam ustawiło tego seta. W czwartym wszystko układało się po naszej myśli, a później kilka pojedynczych błędów doprowadziło do równowagi i w tym momencie pojawiła się u nas taka niepewność - tłumaczył szkoleniowiec łódzkiego zespołu.
W drużynie z Bielska-Białej widać było, jak ważne jest wprowadzanie zawodniczek z ławki rezerwowych. Wobec kontuzji Natalii Bamber-Laskowskiej w pierwszym secie, grę drużyny przez kilkadziesiąt minut musiała prowadzić czeska atakująca, Helena Horka. - My też graliśmy całą drużyną. Dziewczyny, które wchodziły z ławki, również bardzo pomagały. Wydaje mi się, że zmiana Horki, która występowała później na lewym skrzydle odmieniła oblicze drużyny z Bielska, pomogła jej lepiej grać. Jednak my wprowadzaliśmy więcej tych zmian - grała Emi Kajzer za Magdę Śliwę, a także Dorota Ściurka i Martyna Grajber wchodziły do przyjęcia, aby dać chwilę wytchnienia Natalii Skrzypkowskiej i Ewelinie Sieczce. Myślę, że cały zespół fajnie się uzupełniał - zaznaczył trener łodzianek.
Na półmetku fazy zasadniczej Budowlani Łódź znajdują się na siódmej pozycji. To zdecydowanie nie jest lokata, która zadowala ten zespół. - Nikt nie kryje, że nie jesteśmy zadowoleni ani z siebie ani z wyników, które osiągamy. A teraz nie wygrywamy z rywalem, który jest wyżej od nas w tabeli. To jest bardzo denerwujące dla nas wszystkich. Mam nadzieję, że tę złość, którą mam w sobie i która panuje również w głowach zawodniczek, będzie nas nakręcała. Ja innej możliwości nie widzę - powiedział Krzyształowicz.- Pewnie nie będzie to nic nowego, co powiem, ale zespoły takie, jak Muszyna, Bielsko i - dalej będę uparcie twierdził - także my, będą grały blisko siebie. Muszyna rewelacyjnie rozpoczęła pierwszą fazę rozgrywek, jest na drugim miejscu i tutaj ukłony dla nich, natomiast obawy przed wiceliderem tabeli na pewno nie będzie. My wyjdziemy na pewno z taką samą wiarą w wygraną - zapowiedział trener Budowlanych.