Beniaminek nie powalczył z Asseco Resovią. "Rywale nie pozwolili nam rozwinąć skrzydeł"
MKS Banimex Będzin uległ w trzech setach Asseco Resovii Rzeszów. Beniaminek PlusLigi tylko w ostatniej partii był w stanie nawiązać walkę z wicemistrzami kraju.
W końcówce trzeciej partii Asseco Resovia utrzymała nerwy na wodzy. Podopieczni Andrzeja Kowala od początku kontrolowali przebieg meczu. Gospodarze mieli problemy z kończeniem ataków, ich skuteczność wyniosła zaledwie 37 procent, co w potyczce z tak doświadczonym zespołem jakim jest Resovia jest zbyt niskim wynikiem. - Resovia w dwóch pierwszych setach nie pozwoliła nam na rozwinięcie skrzydeł i prowadziła grę. W trzeciej odsłonie mieliśmy szansę na odniesienie triumfu, rywale popełnili więcej błędów, a my troszeczkę poprawiliśmy swoją grę - ocenił Michał Żuk, przyjmujący ekipy beniaminka.
W końcówce trzeciej partii doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Sędziowie orzekli, że piłka po ataku Paula Lotmana zahaczyła o blok będzinian. Gospodarze byli innego zdania (nie mieli oni możliwości wideoweryfikacji), a po dyskusjach z arbitrami zespół został ukarany żółtą kartką. Po tej decyzji Asseco Resovia prowadziła 24:20, a ostatecznie wygrała ostatnią odsłonę 25:22. - Niestety, w końcówce trzeciej partii Resovia przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Była tam pewna kontrowersja. Nie chcę mówić o tym, sędziowie podjęli taką decyzję, a nie inną i nie mogliśmy tego sprawdzić. Nie wiem też dlaczego, ale nic się nie zrobi z tym - przyznał Żuk.
Po szesnastu kolejkach PlusLigi MKS Banimex Będzin zajmuje w tabeli czternaste miejsce. Podopieczni Damiana Dacewicza zwyciężyli dotychczas dwukrotnie, a na swoim koncie zgromadzili 8 punktów. W najbliższym ligowym meczu będzinianie zmierzą się na wyjeździe z Transferem Bydgoszcz. Spotkanie to zaplanowano na 28 grudnia. Wcześniej, bo 23 grudnia MKS Banimex w meczu Pucharu Polski grać będzie na wyjeździe z Effectorem Kielce.