Lotos Trefl zmiażdżył podłamanych radomian - relacja z meczu Lotos Trefl Gdańsk - Cerrad Czarni Radom

Tuż po odpadnięciu z Pucharu Polski, zawodnicy Cerradu ulegli wyżej notowanym gdańszczanom. Nic nie zwiastuje szybkiego powrotu do skutecznej gry podopiecznych Roberta Prygla.

Marta Kośmicka
Marta Kośmicka
Spotkanie od udanego ataku po rękach rywali rozpoczął Murphy Troy  (1:0; 3:1). Po niewymuszonych błędach Cerradu i dobrym bloku pary Falaschi - Gawryszewski gospodarze prowadzili już 7:2. Pierwszy regulaminowy czas wywołało zbicie po skosie atakującego Lotosu (8:3). Przyjezdni od pierwszych minut meczu mieli duże problemy ze skutecznym skończeniem wystaw Lukasa Kampy (11:4). Natomiast Marco Falaschi, dzięki dobremu przyjęciu, dużo piłek kierował na środek siatki (14:6). Na drugą przerwę zawodnicy schodzili po ataku Mateusza Miki (16:8). Po chwili odpoczynku gdańszczanie kontynuowali dobrą passę. Asem serwisowym popisał się Falaschi, a seta zakończył efektowną zagrywką Mika (22:9; 25:10).
Kolejna odsłona ponownie zwiastowała szybką wygraną Trefla, jednak przyjezdni zaczęli stawiać większy opór (3:2). Dwa razy na blok gospodarzy nadział się Wojciech Żaliński, natomiast po drugiej stronie siatki punktować zaczął Mika (4:3, 6:6). Czas odbył się po błędzie na zagrywce Mikko Oivanena (8:7, 14:10). Od połowy seta Czarni przestali grać agresywnie, co skrzętnie wykorzystali gospodarze. Główną armatą podopiecznych Andrei Anastasiego był Troy (18:15). Jednak po dwóch błędach Mateusza Miki na tablicy wyników widniał remis (19:19; 22:22). Grę na przewagi zakończył asem serwisowym Schwarz (27:25).

Fatalny początek trzeciego seta przez Czarnych, zapowiadał szybkie zwycięstwo Trefla (4:0). Honor przyjezdnych zaczął ratować Wachnik zdobywając dwa punkty zza linii dziewiątego metra boiska. Jednak nie mógł się on pochwalić tak dobrym przyjęciem (6:3). Pierwszy regulaminowy czas wywołał blok Gawryszewskiego  na Oivanenie (8:5; 11:6). Natomiast ostatnia przerwa w tym meczu odbyła się po efektownym zbiciu Sebastiana Schwarza (16:7). Po wypracowaniu bezpiecznej przewagi gdańszczanie w skupieniu kontynuowali grę. Oprócz drugiej odsłony, Czarni nie byli w stanie postraszyć będących na dobrej fali zawodników Lotosu (21:13). Przyczyną takiego wyniku była słaba postawa w ataku przyjezdnych. Ostatni gwizdek w gdańskiej Ergo Arenie zadźwięczał po błędu w serwisie Żalińskiego (25:15).

Lotos Trefl Gdańsk - Cerrad Czarni Radom 3:0 (25:10, 27:25, 25:15)

Lotos: Falaschi, Schwarz, Grzyb, Troy, Mika, Gawryszewski, Gacek (libero) oraz Czunkiewicz.

Czarni: Pliński Grzechnik, Żaliński, Westphal, Kampa, Oivanen, Kowalski (libero) oraz Bołądź, Kędzierski, Wachnik, Gutkowski, Ostrowski.

MVP: Marco Falaschi (Lotos Trefl Gdańsk).

Spacerek gdańszczan, czy cięższa przeprawa? - zapowiedź meczu Lotos Trefl Gdańsk - Cerrad Czarni Radom

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×