Kielczanie na fali! - relacja z meczu Effector Kielce - AZS Politechnika Warszawska

Po kiepskiej I fazie rundy zasadniczej, siatkarze Effectora lepiej nie mogli zacząć rundy rewanżowej. W 15. kolejce PlusLigi, po ciężkiej przeprawie z Czarnymi, pokonali na własnym boisku AZS PW 3:1.

Monika Skrzyniarz-Gwizdała
Monika Skrzyniarz-Gwizdała
W poprzednim sezonie rywalizacja w fazie zasadniczej pomiędzy zespołami z Kielc i Warszawy kończyła się z korzyścią dla gospodarzy spotkań. Podobnie było w przypadku tegorocznych rozgrywek PlusLigi. Po przegranej w stolicy, podopieczni Dariusza Daszkiewicza u siebie pokonali Inżynierów 3:1.
Początek spotkania był festiwalem błędów własnych obu drużyn. Zarówno goście jak i gospodarze autowe zagrywki przeplatali straconymi punktami w ataku. W tak nierównej grze wydawało się, że przewaga złapana przez Inżynierów na początku seta (8:5) wystarczy do zakończenia partii na korzyść gości. Jednak Effector Kielce po trzech atomowych atakach z rzędu Bartosza Krzyśka zdołał wyrównać stan seta (17:17). W zaciętej końcówce, różnicę na korzyść podopiecznych Jakuba Bednaruka zrobił blok duetu Jakub Radomski - Mateusz Sacharewicz. Ostatnia piłka spotkania należała do Radomskiego, który skutecznie poradził sobie z podwójnym kieleckim blokiem (25:23).

Druga partia była łudząco podobna do pierwszej, jednak z odmiennym rezultatem. Inżynierowie, którzy mocno zdominowali gospodarzy na początku (5:1, 10:5) po raz kolejny roztrwonili przewagę tuż przed wejściem seta w decydującą fazę. Swoją bardzo dobrą grę w ataku i bloku podopieczni trenera Bednaruka przyćmili błędami własnymi, które pogrążyły ich w grze na przewagi. Po serii tragicznych zagrywek obu zespołów, seta zakończył najrówniej grający spotkania - Mateusz Bieniek.

Z kolei trzecia partia miała kompletnie odmienny przebieg. Co prawda błędy własne nie opuściły zarówno gospodarzy jak i gości, jednak gra się wyrównała. Najbardziej wyróżniającym się elementem był blok, który bez zastrzeżeń funkcjonował w obu drużynach - z minimalną przewagą kielczan. To właśnie blok dał pierwsze dwupunktowe prowadzenie Effectorowi na drugiej przerwie technicznej (16:14). Bardzo dobrą zmianę, odmieniającą oblicze podopiecznych Daszkiewicza dał rozgrywający Marcin Janusz. W końcówce seta po bezbłędnej grze w ataku Bartosza Krzyśka gospodarze odskoczyli od Inżynierów (20:17). Choć gościom udało się wyrównać wynik (20:20) po punktowych zagrywkach Bartłomieja Lemańskiego nie udało im się odwrócić losów seta (25:22).
Siatkarze Effecora Kielce bardzo dobrze prowadzili grę środkiem siatki, w której bezapelacyjnym liderem był Mateusz Bieniek Siatkarze Effecora Kielce bardzo dobrze prowadzili grę środkiem siatki, w której bezapelacyjnym liderem był Mateusz Bieniek

W czwartym secie mimo dość długiej gry, przy której wynik oscylował wokół remisu, to siatkarze ze stolicy świętokrzyskiego dyktowali warunki gry. Wysoka skuteczność w ataku oraz ofiarna niekiedy gra w obronie, opłaciła się i mimo częstych nerwowych sytuacji to zawodnicy Dariusza Daszkiewicza wychodzili z opresji obronną ręką. Po serii zagrywek Adriana Buchowskiego Effector Kielce wygrał seta do 20 i cały mecz za trzy punkty.

Po raz kolejny fenomenalny występ zaliczył środkowy z Kielc Mateusz Bieniek, którym zainteresował się sam trener reprezentacji Polski. Młody siatkarz został wyróżniony statuetką MVP spotkania.

Effector Kielce - AZS Politechnika Warszawska 3:1 (23:25, 27:25, 25:22, 25:20)

Effector Kielce: Bieniek, Krzysiek, Pająk, Buchowski, Staszewski, Maćkowiak, Sufa (libero) oraz Janusz, Penczew

AZS Politechnika Warszawska: Radomski, Lipiński, Filip, Lemański, Szalpuk, Sacharewicz, Olenderek (libero) oraz Mordyl, Strzeżek, Bieńkowski, Depowski

MVP: Mateusz Bieniek 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×