Marcin Olczyk: W plusligowym kotle wrze, a może być jeszcze goręcej
Choć zbliża się dopiero półmetek rozgrywek, już śmiało można stwierdzić, że tak ciekawego sezonu ligowego w Polsce dawno nie było.
Zdecydowanie za wcześnie jednak, by już teraz wieszać medale na szyi Anastasiego i spółki, zwłaszcza że zespołów zainteresowanych wysokimi lokatami powinno być znacznie więcej. Kibice w Polsce przywykli już chociażby do faktu, że ekipa Jastrzębskiego Węgla zwykle jest najdłużej rozpędzającym się ligowym gigantem. Często w fazie zasadniczej traci całą masę punktów, by ostatecznie i tak zameldować się zgodnie z planem w ligowych półfinałach. W tym sezonie może być podobnie, między innymi dlatego, że zespołu wciąż nie może wspomóc Denis Kaliberda, który miał być gwiazdą ligi, a najwyższej formy po powrocie na pozycję przyjmującego nadal szuka Zbigniew Bartman.
Z letargu powoli wybudza się też ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która miała u progu sezonu olbrzymie problemy kadrowe. Sebastian Świderski do najbardziej doświadczonych szkoleniowców w lidze nie należy, więc warto dać mu trochę czasu. Wydaje się, że klocki w jego budowli dopasowane są już coraz lepiej. Potwierdzić to może dobry i przede wszystkim wygrany mecz z silnym Transferem Bydgoszcz, który z Vitalem Heynenem u steru również ma całkiem wysokie aspiracje. To jednak nie koniec grupy pościgowej. Rewelacyjne wyniki osiąga beniaminek z Lubina, która na rozkładzie ma już kilku faworytów i zajmuje w tabeli znakomite 5. miejsce, a Łukasz Kadziewicz, Marcel Gromadowski czy Grzegorz Łomacz to nazwiska gwarantujące kibicom Cuprum jeszcze wiele pięknych chwil.Choć do play-offów wciąż daleka droga, ich przebieg i rywalizacja wspomnianych zespołów w kolejnej fazie rozgrywek zapowiadają się w tym sezonie nad wyraz pasjonująco. Przedsmakiem rywalizacji o medale ligowe powinna być walka o Puchar Polski (kluby ekstraklasy wejdą do gry za niespełna miesiąc - 23 grudnia). Warto pamiętać, że rozstawienie w nich zależy od układu tabeli na półmetku PlusLigi, co znaczy, że najbliższa, trzynasta kolejka rozgrywek może mieć duże znaczenie w walce o pierwsze w tym sezonie trofeum. Jakby tego było mało, właśnie w ten weekend zmierzą się ze sobą PGE Skra z Asseco Resovią. Mecz, który w łódzkiej Atlas Arenie obejrzy ponad 12 tysięcy widzów, powinien być piękną klamrą spinającą pierwszą część sezonu zasadniczego w lidze siatkarskich mistrzostw świata. Czy niedzielne widowisko będzie w stanie jeszcze bardziej podsycić apetyty kibiców?
Marcin Olczyk