Trener Impela umiarkowanie zadowolony: Muszę pochwalić zawodniczki, ale jest też trochę goryczy

Siatkarki Impela Wrocław postawiły trudne warunki faworyzowanym zawodniczkom Eczacibasi Stambuł i chociaż przegrały 0:3, to pozostawiły po sobie dobre wrażenie.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Wicemistrzynie Polski szybko zapomniały o klęsce w pierwszym starciu z Volero Zurych i do spotkania z Eczacibasi Vitra Stambuł przystąpiły opromienione zwycięstwem nad Budowlanymi Łódź. Na placu gry mogliśmy obserwować zupełnie inny zespół w porównaniu do niedawnej rywalizacji ze Szwajcarkami. Po wrocławskiej stronie nie brakowało ambicji i zdeterminowania, szczególnie w partii numer jeden. Trener Tore Aleksandersen docenił postawę swoich podopiecznych, jednocześnie zwracając uwagę na mankamenty w grze wrocławianek. - Po pierwsze muszę pochwalić moje zawodniczki za rozegranie solidnego spotkania. Z drugiej strony jest też trochę goryczy, bo przegraliśmy najpierw pierwszą partię, a potem trzecią z powodu bardzo złych decyzji taktycznych. Jest to naszym problemem, nie do końca potrafimy grać pod presją - zauważył Norweg.
W pierwszej partii niewiele brakowało, a wrocławianki cieszyłyby się z premierowego zwycięskiego seta w Lidze Mistrzyń. Siatkarki z Dolnego Śląska nie wykorzystały jednak kilku piłek setowych, często wybierając bezpieczniejsze rozwiązanie akcji zamiast podjęcia ryzyka w ataku. W końcówce bardzo wyrównanej odsłony doświadczona turecka ekipa wykorzystała niezdecydowanie atakujących Impela Wrocław i zwyciężyła 31:29. - Mogliśmy wygrać seta albo nawet dwa, jeśli tylko bylibyśmy bardziej agresywni, a zaraz z większym spokojem rozegrać ważne momenty. Popełniliśmy w końcówkach kilka dziwnych decyzji, kiedy mieliśmy okazję na zwycięstwo w partii albo na przedłużenie rywalizacji - trener Aleksandersen żałował straconej szansy.

Po raz kolejny w pierwszej szóstce wrocławianek mogliśmy ujrzeć Magdalenę Grykę, która wykorzystała słabszą dyspozycję Denise Hanke  i kosztem byłej reprezentantki Niemiec wskoczyła do składu. Dotychczasowa zmienniczka umiejętnie kierowała grą Impelek, szczególnie dobrze rozumiała się z Joanną Kaczor, zdobywczynią 18 punktów. - Jestem zadowolony z gry Magdy Gryki, nie zaskakuje mnie to, obserwuję ją od dwóch lat. Jest młodą rozgrywającą, która miała zabieg kilka tygodni temu i próbuje wrócić do optymalnej dyspozycji. Na szczęście wyraża gotowość do gry i może pomóc Denise Hanke w tej sytuacji. Nie musimy grać jedną rozgrywającą przez cały czas - podkreślił szkoleniowiec drużyny z Wrocławia.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×