Marek Kardos: Do drugiej przerwy technicznej gramy równo, później przeciwnik nam odskakuje

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

AZS Częstochowa przegrał z PGE Skrą Bełchatów 0:3. Akademicy stawiali mistrzom Polski solidny opór, lecz końcówki każdego seta na swoją korzyść rozstrzygali bełchatowianie.

Po raz kolejny częstochowianie grali z bardziej doświadczonymi rywalami jak równy z równym do drugiej przerwy technicznej. Później PGE Skra Bełchatów włączała wyższy bieg i skrzętnie wykorzystywała błędy zawodników AZS-u Częstochowa- To jest nasza największa bolączka. Nie mamy za sobą tylu meczów i nie jesteśmy tak doświadczeni jak Skra. W pierwszym secie do stanu 19:16 nie robiliśmy błędów, a przeciwnik miał ich aż siedem. W końcówce z kolei Skra nie popełniała błędów, a my już tak. Tutaj jest duża różnica i tak samo było w drugim i trzecim secie. Do drugiej przerwy technicznej gramy równo, a potem przeciwnik nam odskakuje - ocenił Marek Kardos. [ad=rectangle] Najwięcej błędów częstochowianie popełniali w ataku. Słaby mecz rozegrał Michał Kaczyński, którego w trakcie meczu zastąpił Patryk Napiórkowski. Z kolei najlepszym elementem w wykonaniu Akademików była zagrywka. - Popełnialiśmy błędy w ataku, a z takim przeciwnikiem można ryzykować wtedy, jak piłka jest idealna. Jeśli nie, to trzeba szanować piłkę. Niestety, nam to nie wychodzi. Bardzo dużo poświęcamy uwagi na treningach zagrywce. Powoli jest coraz więcej efektów, ale błędy które są wynikają z niedoświadczenia i niezagrania tylu dobrych meczów pod presją - powiedział Kardos.

Podczas meczu w Częstochowie doszło do rzadko spotykanej sytuacji. Z powodu alarmu przeciwpożarowego mecz został przerwany, a kibice zostali ewakuowani z hali. Spotkanie wznowiono po 70 minutach przerwy. Po powrocie na parkiet częstochowianie nie zdołali utrzymać trzypunktowej przewagi i przegrali inaugurującą partię. - Wiadomo, że jak człowiek musi się jeszcze raz rozgrzewać, to ma to duży wpływ. Byliśmy w rytmie i wszystko nam wychodziło, a po przerwie mieliśmy dużo negatywnych przyjęć. Do tego przeciwnik lepiej bronił i odrobił straty - przyznał trener biało-zielonych.

Częstochowian czeka teraz seria trudnych spotkań. Co prawda Akademicy w sobotę zmierzą się u siebie ze słabo sobie radzącym Indykpolem AZS-em Olsztyn, ale w pozostałych meczach będą skazani na porażkę. Ich rywalami będą wszak drużyny z Rzeszowa, Kędzierzyna-Koźla oraz Jastrzębia. Zdobycie przez AZS Częstochowa jakiegokolwiek punktu w tych potyczkach będzie dużą sensacją. - Trzeba grać bez presji i absolutnie na pełnym ryzyku. Musimy się powoli przygotowywać do meczów, które będą później - zakończył Kardos.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
Rychubyd
24.11.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Kardos, ale na tym właśnie polega różnica między zespołem klasowym a słabym. Do 16 punktu w miarę równo (tzn. lepszy nie pozwala słabszemu odskoczyć i kontroluje przebieg wydarzeń) a po 2 Czytaj całość