Anna Miros: Przeciwniczki miały taki trochę "dzień konia"

Atomówki poniosły druga porażkę w tym sezonie, a ich gra przeciwko zespołowi z Muszyny nie przypominała tego, co do tej pory prezentowały sopocianki.

Anna Fijołek
Anna Fijołek
PGE Atom Trefl Sopot w sobotę przegrał z siatkarkami z Muszyny. Przyjezdne wykorzystywały każde zawahanie i błąd rywalek, co przełożyło się na ich ostateczny triumf. - Dziewczyny zagrały niesamowicie, wielkie gratulacje dla nich. My nie dałyśmy z siebie stu procent, a one z tego skorzystały - powiedziała po meczu Anna Miros.
Dla zawodniczek Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna nie było sytuacji bez wyjścia. Zawsze miały pomysł na to, co zrobić z piłką i jaką rozegrać akcję. - Nie wiem, może nasze przeciwniczki miały taki trochę "dzień konia", bo czego się nie dotknęły to im wychodziło, czasami mogła to być kwestia szczęścia. U nas było zupełnie inaczej - stwierdziła atakująca.
Sobotni mecz był najgorszym występem sopocianek w tym sezonie Sobotni mecz był najgorszym występem sopocianek w tym sezonie
W spotkaniach tych dwóch zespołów często zdarza się tak, że przegrywają na swoim terenie, by na wyjeździe zwyciężyć. Oznaczałoby to, iż w starciu rewanżowym, które ma się odbyć w lutym, powinien wygrać sopocki kolektyw. - Tak, to prawda, często nam się zdarzało przegrywać u siebie, a w Muszynie wygrywać. Może to jakieś fatum? (śmiech) Będziemy robić wszystko, żeby taki mecz, jaki dziś rozegrałyśmy już się nie powtórzył. Może i dobrze, że teraz przytrafiło nam się takie spotkanie, a nie później. Teraz ma być tylko lepiej - zakończyła siatkarka.

Agata Durajczyk: Jeden błąd pociągał za sobą kolejne

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×