Dąbrowski MKS wraca na właściwe tory?
Zdobyły komplet punktów w meczach, w których miały to zrobić, ale przegrały z najlepszymi zespołami Orlen Ligi. Czy ostatnie zwycięstwo z beniaminkiem będzie dla Zagłębianek impulsem do lepszej gry?
Mimo rewolucji zakrojonej na szeroką skalę przygotowania do rozgrywek przebiegały bezproblemowo, siatkarki wygrały wszystkie spotkania towarzyskie i z niecierpliwością czekały na początek ligowych zmagań. Inauguracja Orlen Ligi była dla nich bardzo udana, pokonały bowiem 3:0 PGNiG Naftę Piła, z którą w przeszłości miewały problemy. Potem przyszły również wygrane nad KSZO Ostrowiec SA (3:1) oraz Pałacem Bydgoszcz (3:0).
Tym samym zespół z Dębowego Miasta zrealizował swój pierwszy cel, którym było zdobycie dziewięciu punktów w trzech pierwszych spotkaniach. - Gra układała nam się dosyć dobrze przez całe spotkanie, może poza pierwszym setem, w którym popełniłyśmy niepotrzebnie kilka błędów w przyjęciu. Dużo lepiej zagrywałyśmy, a nasz atak był skuteczniejszy - powiedziała po pokonaniu Pałacu kapitan Eleonora Dziękiewicz.
Prawdziwy sprawdzian potencjału dąbrowianek miał jednak dopiero nadejść. W trzech następnych kolejkach zmierzyły się one bowiem z najlepszymi drużynami Orlen Ligi. Zagłębianki nie mogą dobrze wspominać tej serii pojedynków. Poza tym, że zanotowały one trzy porażki (kolejno 0:3 z Chemikiem Police, 1:3 z Impelem Wrocław oraz 1:3 z PGE Atomem Treflem Sopot), to ich gra była - delikatnie mówiąc - nie najlepsza. W wielu momentach brakowało im dokładności, z czego wynikały proste błędy, ponadto w najważniejszych akcjach meczu nie wytrzymywały presji wywieranej przez rywalki.Porażki z mistrzyniami i wicemistrzyniami Polski były dla dąbrowianek bolesne, lecz mecz z Atomówkami, czyli trzecią ekipą poprzedniego sezonu, mógł napawać optymizmem. - Cieszę się, że nasza gra wyglądała troszeczkę lepiej niż w poprzednim spotkaniu z Impelem we Wrocławiu. Może to będzie jakiś dobry prognostyk przed następnymi meczami i zaczniemy je w końcu wygrywać. Na pewno nie będzie łatwo, bo zaczynają się już także europejskie puchary - świadomie przyznała Joanna Staniucha-Szczurek.
Wystartował Puchar CEV, dalej trwa Orlen Liga, wydaje się, że dyspozycja Zagłębianek wygląda coraz lepiej. W rozgrywkach toczących się pod skrzydłami Europejskiej Konfederacji Siatkówki (CEV) podopieczne Juana Manuela Serramalery zanotowały ważne zwycięstwo, w pierwszym meczu pokonały 3:1 Dynamo Romprest Bukareszt, co znacząco przybliżyło je do awansu do dalszej fazy, którą jest 1/8 finału. W tym samym tygodniu dąbrowianki zwyciężyły w trzech odsłonach z Developresem SkyRes Rzeszów.
Wprawdzie w obu tych pojedynkach gra MKS-u pozostawiała nieco do życzenia, lecz ważny jest fakt w jakich odstępach czasu zespół rozegrał ostatnie trzy spotkania. W Sopocie drużyna zagrała w niedzielę 9 listopada, po powrocie do Dębowego Miasta i szybkim spakowaniu bagaży udała się w podróż do Bukaresztu, gdzie w środę 12 listopada zmierzyła się z Dynamem, a po męczącym powrocie musiała przygotowywać się do starcia z Developresem, które miało miejsce w sobotę 15 listopada. Siedem dni, podróż przez całą Polskę oraz do i z Rumunii, a do tego bilans dwóch wygranych i jednej porażki. Taki wynik może robić wrażenie.