Wojciech Grzyb: Chcemy sprawić kolejną niespodziankę
Doświadczony środkowy bloku żałuje zmarnowanej okazji na pokonanie mistrza Polski. Liczy jednak, że w najbliższych spotkaniach uda się zaskoczyć kolejnych faworytów.
Marcin Olczyk
Lotos Trefl Gdańsk zaprezentował się w ostatniej kolejce z bardzo dobrej strony. Potrafił postawić się PGE Skrze i wywieźć z Bełchatowa cenny punkt. - Myślę, że generalnie możemy być zadowoleni. Wygraliśmy dwa sety, zdobyliśmy jeden punkt z bardzo mocną ekipą, mistrzem Polski, pretendentem do medali w tym roku - to na pewno cieszy. Sam przebieg piątej partii i to, że mogliśmy ją rozstrzygnąć na swoją korzyść, gdy mieliśmy piłkę meczową, pokazuje jak byliśmy blisko, więc jakiś niedosyt pozostaje. Nie udało się jednak zwyciężyć z wielką Skrą, więc ten punkt musi nam wystarczyć - wyjawił w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Wojciech Grzyb.
Wojciech Grzyb, który od początku sezonu jest mocnym punktem Lotosu Trefla Gdańsk, w Bełchatowie zdobył 6 punktów
Dobry występ w Bełchatowie był o tyle ważny, że do "jaskini lwa" ekipa z Trójmiasta przyjechała tuż po bolesnej porażce we własnej hali z Cuprum Lubin. Była to pierwsza przegrana gdańszczan w tym sezonie. Po takim ciosie nie wiadomo było, czego można spodziewać się po podopiecznych Andrei Anastasiego. - Nawet gdybyśmy wygrali z drużyną z Lubina, ze Skrą walczylibyśmy na maksa. Porażka z Cuprum nie była na pewno bezpośrednią przyczyną naszej dobrej gry w Bełchatowie - zaznaczył były reprezentant Polski.
Terminarz drużynie Lotosu Trefla raczej nie sprzyja. Najbliższymi rywalami ekipy z Pomorza będą bowiem pozostali medaliści PlusLigi z minionego sezonu: Asseco Resovia Rzeszów i Jastrzębski Węgiel. Czy Mateusza Mikę i spółkę stać na równie dobre występy w starciach z kolejnymi faworytami? - Do spotkań z Resovią i Jastrzębskim podejdziemy tak samo, jak do rywalizacji ze Skrą. Oba te zespoły to znakomite marki, świetne drużyny i równie ciężko będzie z nimi zdobyć punkt, jak w rywalizacji z bełchatowianami. Ale na pewno nie wyjdziemy na parkiet tylko po to, żeby mecz się odbył. Może uda się wykorzystać jakąś słabość przeciwnika. Mam nadzieję, że te się pojawią i będziemy w stanie sprawić kolejną niespodziankę - podkreślił Grzyb.