Puchar CEV: Dąbrowiankom Rumunia niestraszna - relacja z meczu Dynamo Bukareszt - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza

Dąbrowianki mimo braku swojej podstawowej rozgrywającej poradziły sobie z Dynamem Bukareszt, wygrywając wyjazdowe spotkanie Pucharu CEV w czterech setach.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Wyprawy zespołu z Dąbrowy Górniczej nie kończyły się zwykle po myśli tej ekipy: w sezonie 2010/11 w rozgrywkach Pucharu CEV podopieczne Waldemara Kawki o mały włos nie uległy 2004 Tomisowi Constanta i zapewniły sobie awans dopiero w rewanżu, natomiast rok temu Zagłębianki nie dość, że odpadły w słabym stylu z Ligi Mistrzyń po wyjazdowej porażce ze Stiintą Bacau, to jeszcze przegrały ze złapanym w podróży wirusem i chorobą, przez którą trzeba było zmieniać termin meczu z polickim Chemikiem. Tym razem czwarty zespół Orlen Ligi miał nadzieję na zwycięstwo i przełamanie serii ligowych porażek, tym większą, że w jego ekipie był człowiek, który już raz przyczynił się do pokonania tego zespołu, czyli trenera Tomasza Wasilkowskiego.
Do Rumunii nie poleciała Ozge Kirdar Cemberci, przez co na rezerwowej rozgrywającej Natalii Piekarczyk spoczywał spory ciężar odpowiedzialności za rezultat spotkania. Obawy o postawę polskiego zespołu okazały się mocno nieuzasadnione: Tauron MKS już na początku spotkania wypracował sobie przewagę (8:1), której nie oddał do końca pierwszej partii. Podobnie przebiegał kolejny set, w którym gospodynie mimo doprowadzenia do remisu 6:6 sukcesywnie ustępowały pola rozpędzonym dąbrowiankom, zaś tym nie pozostało nic innego jak jeszcze bardziej przekonujące zwycięstwa, tym razem do 17.

Więcej emocji przyniosła trzecia partia, w której podopieczne Juana Manuela Serramalery popełniły cztery pomyłki w odbiorze i przestały kontrolować w pełni przebieg wydarzeń na parkiecie. Rumunki przełamały przeciwniczki na drugiej przerwie (16:15) i dzięki znakomitej postawie Bogdany Anisowej i Dany-Diory Carbubeanu miały prawo myśleć o odrobieniu strat. Nieco zaskoczone takim scenariuszem zawodniczki z Dębowego Miasta starały się przez całą czwartą partię ani na moment nie pozwolił rywalowi na uzyskanie dominacji na parkiecie i choć momentami było gorąco, ta sztuka im się udała. Utrzymanie kilkupunktowej przewagi i wygrana 25:22 zakończyła całe spotkanie, a jego wynik może być dobrym prognostykiem przed rewanżem w hali "Centrum"

Należy wyróżnić przyjmujące dąbrowskiej drużyny, Ginę Mancuso i Kaciarynę Zakrewskają, które pod mentalną nieobecność na parkiecie atakującej Tamary Kaliszuk wzięły na siebie ciężar gry ofensywnej i przyczyniły się tym samym do zwycięstwa MKS-u. Amerykanka zdobył aż 22 punkty przy skuteczności rzędu 58 procent, ale bohaterką starcia w Bukareszcie należy obwołać Białorusinkę, autorkę 24 punktów (67 proc. skuteczności).

Dynamo Romprest Bukareszt - Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza 1:3 (19:25, 17:25, 25:22, 22:25)

Dynamo: Collar, Marcovici, Badea, Trombitas, Anisowa, Germanowa, Manu (libero) oraz Stefan, Marin, Carbuneanu, Kapelovies

Tauron MKS: Dziękiewicz, Mancuso, Zakrewskaja, Piekarczyk, Kaliszuk, Sobolska, Strasz (libero) oraz Łukaszewska

Spotkanie rewanżowe odbędzie się w Dąbrowie Górniczej, 26 listopada o godzinie 18.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×