Wygrana z Czarnymi punktem zwrotnym dla częstochowian? "Zaskoczymy jeszcze niejeden zespół"
Do czwartej kolejki PlusLigi na premierowe zwycięstwo musieli czekać siatkarze AZS-u Częstochowa. - Po meczu w Warszawie potrzebowaliśmy takiego meczu - mówi rozgrywający, Miguel Angel de Amo.
Adrian Heluszka
Częstochowianie dość niespodziewanie odprawili z kwitkiem Cerrad Czarnych Radom w trzech setach. Akademicy zaskoczyli faworyzowanych radomian przede wszystkim piekielnie mocną zagrywką, w której brylował szczególnie Mateusz Przybyła. Podopieczni Marka Kardosa zmazali tym samym plamę po środowej porażce w Warszawie, gdzie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w starciu z Politechniką. - To bardzo ważne zwycięstwo dla naszego zespołu również w sferze mentalnej, bo po spotkaniu w Warszawie potrzebowaliśmy takiego meczu, w którym zagramy lepiej. Graliśmy naprawdę bardzo dobrze i jestem przekonany, że jeśli utrzymamy taki poziom gry, to przyjdą i lepsze wyniki - mówi reżyser gry biało-zielonych, Miguel Angel De Amo.
Miguel Angel de Amo bardzo szybko wkomponował się do częstochowskiego zespołu i jest jego mocnym punktem
Po czterech kolejkach częstochowianie mają w dorobku cztery punkty. Hiszpański reżyser gry AZS-u zauważa, że w poczynaniach jego zespołu niezbędna jest walka i zaangażowanie na placu gry. - W Jastrzębiu wywalczyliśmy jeden punkt, czego myślę, że nikt się nie spodziewał. Jeśli będziemy grać normalnie, z drużynami o podobnym poziomie nie powinniśmy mieć problemu - podkreśla de Amo.
AZS nadal musi sobie radzić bez kapitana, Michała Bąkiewicza, któremu w dalszym ciągu dokuczają problemy zdrowotne. Z mniejszymi dolegliwościami zmagał się również Hiszpan, ale po chorobie nie ma już śladu, co zresztą udowodnił znakomitą grą na boisku. - Czuje się dobrze, wszystko jest w porządku. Na początku tygodnia byłem lekko przeziębiony, ale teraz wszystko gra - puentuje Miguel Angel de Amo.
Siatkarze z Częstochowy przełamali swoją niemoc. "Czapki z głów przed chłopakami"