Tygrysy jedyną drużyną bez punktów. "Gramy bardzo chimerycznie"
Będzinianie płacą frycowe za bycie beniaminkiem. Obecnie MKS jest bowiem jedynym zespołem w PlusLidze, który nie zdobył jeszcze ani jednego punktu w czterech kolejkach.
Wydawało się, że będzinianie przełamią się w meczu z Transferem Bydgoszcz, lecz skończyło się tylko na marzeniach o wygranej. - Po raz kolejny, patrząc od startu rozgrywek, gramy bardzo chimerycznie. Potrafimy pierwszego seta przegrać do 16, a drugiego wygrać do 18. Gramy strasznie falami. Jak widać na drużynę z Bydgoszczy, tak jak i na poprzednich rywali, to nie wystarczyło. Moim zdaniem, musimy ustabilizować naszą formę - stwierdził Robert Milczarek.
Mimo że Zagłębiacy nie najlepiej rozpoczęli czwartą partię, to udało im się doprowadzić do wyrównanej gry, a w efekcie również do emocjonującej końcówki, w której nie byli jednak w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. - Trudno tak na gorąco powiedzieć czy to była kwestia braku doświadczenia, czy może szczęścia. Staraliśmy się walczyć, rywale mieli przy stanie 23:23 dwa kontrataki, które skończyli i to pozwoliło im wygrać - przyznał libero MKS-u.- Dla nas każdy pojedynek jest trudny. Jesteśmy beniaminkiem, młodą drużyną. Mam nadzieję, że czas będzie grał na naszą korzyść. Jak widać w każdym meczu jesteśmy coraz bliżej zdobycia choćby tego jednego punktu. Pojedziemy na spotkanie z Jastrzębskim z głową podniesioną do góry, na pewno nie przestraszymy się naszego przeciwnika. Wyjdziemy na boisko, będziemy chcieli pokazać jak najlepszą siatkówkę, popełniać jak najmniej błędów i postaramy się przywieźć stamtąd jakieś punkty - zapowiedział Milczarek, który w przyszłość patrzy z pewną doza optymizmu. Libero ma bowiem nadzieję, że kroczek po kroczku, a punktowy dorobek MKS-u zasilą pierwsze meczowe punkty.