Krzysztof Gierczyński: Galimatias w przyjęciu
Od początku sezonu 2014-2015 jedną z największych bolączek Jastrzębskiego Węgla jest odbiór zagrywki rywali. Podopieczni Roberto Piazzy mają jeszcze sporo do poprawienia w tym elemencie gry.
Michał Biegun
W środowy wieczór na Śląsku doszło do spotkania mistrza kraju PGE Skry Bełchatów z brązowym medalistą PlusLigi Jastrzębskim Węglem. Po graczach Miguela Falaski nie widać mundialowego zmęczenia, podczas gdy jastrzębianie wciąż mają problem z ustabilizowaniem formy na początku sezonu. - Jeszcze na tym etapie jest to sprawa jasna. Ci zawodnicy, którzy brali udział w mistrzostwach świata mają jeszcze tę mundialową formę, która pewnie jeszcze jakiś czas będzie trwała i tak szybko nie opadnie. My zaczynaliśmy praktycznie od zera i taki jest tego powód. Różnicę było widać chociażby na siatce. To nie jest tak, że oni zaraz po mistrzostwach będą zmęczeni, potrafią utrzymać tę dyspozycję, która pozwoliła im walczyć o medale - ocenił doświadczony przyjmujący Pomarańczowych, Krzysztof Gierczyński.
Doświadczony siatkarz ma w lidze sporo pracy
W meczu przeciwko bełchatowianom zespół trzydziestoośmioletniego siatkarza w pierwszych dwóch setach nie przekroczył poziomu trzydziestu procent w pozytywnym przyjęciu zagrywki. Problemy w tym elemencie ma powracający po dwóch latach na pozycję przyjmującego, Bartman. - My staramy się go pokrywać i przyjmować we dwóch, ale wtedy nie zagrywają w niego, a konkretnie we mnie i zostaje pół pola. Jak ktoś dobrze zagra taktycznie obok, to ciężko też tę piłkę przyjąć i z tego też robi się taki galimatias w przyjęciu. Przesuwamy się trochę w jedną stronę, to serwują w drugą, a jak my przesuwamy w drugą, to oni zagrywają w pierwszą. Mamy tu jeszcze nad czym pracować - zakończył Gierczyński.W sobotę jastrzębian znów czeka ciężka przeprawa, tym razem udają się do Rzeszowa na spotkanie z Resovią.