Dariusz Daszkiewicz: Hala nie była naszym atutem
- To dopiero początek rozgrywek. Punktów musimy szukać gdzie indziej - próbuje uspokajać po kolejnej porażce w tym sezonie szkoleniowiec Effectora. Kielczanie cały czas są daleko od dobrej formy.
Sebastian Najman
Trzeci raz w tym sezonie Dariusz Daszkiewicz musiał tłumaczyć się po porażce swojego zespołu. Tym razem Effector dość szybko stracił trzy sety w meczu z bydgoszczanami. Gospodarze tym samym nadal pozostają z dorobkiem jednego punktu. - Transfer był zespołem lepszym - przyznał bez owijania w bawełnę. - W każdym secie przychodził moment, w którym goście odjeżdżali nam na kilka punktów, a potem kontrolowali przewagę - zauważył 46-latek.
Trener Effectora ma duży ból głowy
Zespół z woj. świętokrzyskiego liczył, że jego przewagą może być tymczasowa hala, w której rozegra jeszcze dwa domowe mecze. Dość skromne warunki do gry w Chęcinach nie stanowiły jednak żadnego problemu dla siatkarzy Transferu. - Ta hala nie była naszym atutem. Inna sprawa, że Bydgoszcz to nie jest zespół złożony z 22-latków, tylko bardzo doświadczona drużyna, utytułowana, która grała już na wielu halach - przyznał opiekun Effectora.Po trzech kolejkach kieleccy kibice nie mogą mieć powodów do radości. Sezon jest jednak bardzo długi, dlatego sztab szkoleniowy zachowuje spokój i wierzy, że zła karta w końcu się odwróci. - To dopiero początek rozgrywek. Punktów musimy szukać gdzie indziej - zakończył Daszkiewicz.
Chęci to za mało. Pewna wygrana Transferu - relacja z meczu Effector Kielce - Transfer Bydgoszcz