Marzena Wilczyńska: W Szwecji porządnie odpoczęłam
Powrót doświadczonej przyjmującej z ziemi szwedzkiej do Polski nie wypadł okazale, ale kapitan pilanek wyraziła nadzieję, że po zebraniu doświadczenia w ekstraklasie jej zespół będzie stać na wiele.
Tuż po spotkaniu Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza z PGNiG Naftą Piła (3:0) grupa miejscowych kibiców skandowała imię i nazwisko Marzeny Wilczyńskiej, byłej zawodniczki zagłębiowskiego klubu. "Marza" w barwach MKS-u awansowała w 2007 roku do ekstraklasy siatkarek, a trzy lata później mogła cieszyć się ze zdobycia brązowego medalu mistrzostw Polski. - Zawsze darzyłam i będę darzyć ogromnym sentymentem Dąbrowę Górniczą, Zagłębie i Śląsk. Spędziłam w tym miejscu kilka lat swojego życia i spotkałam wspaniałych ludzi, dlatego zawsze miło się wraca do tak dobrze pamiętanym miejsc - przyznała zawodniczka, dziękując kibicom za pamięć.
Wilczyńska spędziła ostatni sezon w barwach szwedzkiego Engelholms Volley, którego trenerem w tamtym okresie był Mariusz Bujek. To dość nietypowy kierunek zagranicznego wyjazdu, jak na polską zawodniczkę, ale 30-letnia siatkarka nie żałowała podjętej decyzji. - Nie ukrywam, że potrzebowałam trochę odpoczynku od naszych krajowych zawirowań w pierwszej lidze i ekstraklasie, stąd wziął się pomysł wyjazdu do Szwecji. Jednak cały czas tęskniłam za krajem; oczywiście, podobała mi się tamtejsza kultura i miejscowa społeczność, ale sportowa ambicja nakazała mi spróbować jeszcze raz swoich sił w ojczyźnie - wyznała.
Wychowanka bydgoskiego Pałacu dotarła ze swoim zespołem do półfinału szwedzkiej ekstraklasy, a sama zawodniczka znalazła się w piątce najlepiej atakujących Elitserien. Jednak ważniejsze dla Wilczyńskiej były korzyści pozasportowe: - Nauczyłam się tam porządnie języka angielskiego, poznałam inny kraj i jego specyfikę, poza tym przede wszystkim chodziło o odpoczynek. Tam, jeżeli chodzi o siatkówkę, jest więcej "funu" z gry, nie ma takiego stresu, napompowanego balonika oczekiwań przez sponsorów i prezesów, jak to czasami ma miejsce u nas... Po prostu jest lepsza zabawa. To był dobry pomysł, by zafundować sobie taki wyjazd - podsumowała "Marza".