Sparingowo: Warszawska Politechnika lepsza od Cerrad Czarnych Radom

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sparingu z Inżynierami, będącym głównym punktem Memoriału Janusza Sobola, podopieczni Roberta Prygla kolejny raz rozegrali 5 setów, ale pomimo prowadzenia 2:0, ostatecznie polegli 2:3.

W tym artykule dowiesz się o:

Radomianie kolejny raz dostarczyli wielu emocji swoim kibicom. Zanim jednak doszło do pierwszego i jedynego sparingu przed własną publicznością w tym okresie przygotowawczym, siatkarze i sztab szkoleniowy zaprezentowali się sympatykom. Przy zgaszonym świetle najpierw pojawiali się na trybunach, a następnie wybiegali na parkiet. Zabrakło jedynie Dirka Westphala i Lukasa Kampy, którzy w niedzielę zakończyli z reprezentacją Niemiec udział w mistrzostwach świata. Wolne od Roberta Prygla otrzymali do czwartku. [ad=rectangle] Samo spotkanie z Inżynierami rozpoczęło się po myśli gospodarzy. Już na samym początku premierowej odsłony uzyskali trzypunktową przewagę, którą jednak przy stanie 19:16 błyskawicznie roztrwonili. O czas poprosił wtedy ich szkoleniowiec. W końcówce zawodnicy Cerrad Czarnych zachowali więcej "zimnej krwi", zwyciężając do 23.

Drugi set został całkowicie zdominowany przez radomian. Na pierwszej przerwie technicznej wygrywali 8:3. Gdy rezultat wynosił 14:7, grę przerwał Jakub Bednaruk. Reprymenda wyraźnie pomogła jego siatkarzom, zaś rywale zostali wybici z rytmu.

Przyjezdni nie zamierzali jednak złożyć broni i podjęli rękawice, walcząc punkt za punkt od początku trzeciej części. Przy remisie 13:13 Czarni popełnili 3 błędy w jednym ustawieniu, zaś rozegrał się Michał Filip, który świetnie spisywał się na prawym skrzydle, kończąc wiele kontrataków. Gdy asem serwisowym popisał się rezerwowy, Bartłomiej Mordyl, losy tej partii były już niemal przesądzone. Co prawda miejscowych stać było na jeszcze jeden zryw, wskutek czego przy zagrywce Bartłomieja Bołądzia od stanu 17:23 zdobyli 6 "oczek" z rzędu, lecz leworęczny atakujący w najważniejszym momencie został zablokowany. Punktowym serwisem zabawę zakończył Bartłomiej Lemański.

Co prawda tuż po pierwszej przerwie technicznej podopieczni Prygla prowadzili 9:6, ale kilka szybkich pomyłek dało już remis 15:15. Wyrównana walka, z nieznacznym wskazaniem na Politechnikę, trwała dość długo. Ostatecznie ponownie zwyciężyli goście.

Lepiej wykorzystywane kontrataki, wzmocnione zagrywką Filipa, dały wynik 3:5. Inżynierowie wygrywali już 10:7 po zbiciu Aleksandra Śliwki i 14:12 po bloku na Bołądziu. Bednaruk poprosił wówczas o przerwę, ale autowy atak Filipa i odrzucająca od siatki zagrywka jego vis a vis sprawiła przyjmującym olbrzymie problemy. Poza boisko wyrzucił piłkę Wojciech Żaliński i wydawało się, że to już koniec. Przyznał się jednak Mateusz Sacharewicz, lecz radomianie tego nie wykorzystali, ostatecznie przegrywając do 15.

Cerrad Czarni Radom - AZS Politechnika Warszawska 2:3 (25:23, 25:21, 27:29, 23:25, 15:17) Czarni

: Kędzierski, Bołądź, Pliński, Żaliński, Wachnik, Grzechnik, Kowalski (libero) oraz, Grobelny, Ostrowski, Gutkowski (libero)

Politechnika: Lipiński, Filip, Lemański, Śliwka, Szalpuk, Sacharewicz, Olenderek (libero) oraz Mordyl, Radomski, Bieńkowski, Strzeżek, Świrydowicz.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)