WGP: Brazylijki trafiły w dziesiątkę!

Zespół Jose Roberto Guimaresa rozgromił w ostatnim meczu Final Six WGP reprezentację Japonii i tym samym wywalczył historyczny, dziesiąty złoty medal tych rozgrywek.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Po obu drużynach w tym turnieju oczekiwano więcej, natomiast ich dyspozycja podczas tokijskiego finału pierwszej dywizji World Grand Prix jasno wskazywała, że drużynom Chin i Rosji pozostawała walka o najniższy stopień podium. Pierwsze dwa sety nie wskazywały na to, by mistrzynie Europy stać było na sięgnięcie po brązowy medal: podopieczne Jenny Lang Ping umiejętnie wykorzystywały problemy Sbornej w przyjęciu zagrywki i w ataku, dzięki czemu najpierw spokojnie zwyciężyła w pierwszym secie dzięki kilku punktowym seriom, a następnie wręcz rozgromiła rywalki w kolejnej partii. Tatiana Koszeliewa straciła pewność siebie w ataku, a gdy zabrakło w grze jedynej punktujące reprezentantki Rosji, do głosu doszły Liu Xiaotong i Yuan Xinyue, które rozbiły rywalki swoimi serwisami.

Ostra reprymenda od Jurija Mariczewa podziałała na przegrywający zespół, który wziął się do roboty: znów nie do powstrzymania była przyjmująca Koszeliewa, poza tym w końcu obudził się rosyjski blok w osobie Iriny Fetisowej, autorki aż siedmiu punktów zdobytych tym elementem. Chinki były blisko przełamania rywalek w kolejnych dwóch setach, ale koniec końców to one popełniały błędy, co doprowadziło do konieczności rozegrania piątego seta. W nim minimalnie lepsze dzięki przebudzeniu się Natalii Obmoczajewej i Aleksandrze Pasynkowej okazały się mistrzynie Starego Kontynentu, które dzięki dwóm punktom mogły cieszyć się z trzeciej lokaty w WGP. - Po drugim secie wyraźnie poprawiliśmy przyjęcie, dzięki czemu nasze wysokie, skoczne atakujące mogły rozegrać swoje akcje - wyjaśniał przyczyny powrotu z dalekiej podróży szkoleniowiec Rosji po spotkaniu.

Chiny - Rosja 2:3 (25:21, 25:14, 22:25, 20:25, 13:15)

Chiny:  Yuan, Yang J., Zeng, Liu, Wang N., Li, Chen (libero) oraz Yang F., Shen, Wang H., Shan (libero)

Rosja: Pasynkowa, Starcewa, Fetisowa, Koszeliewa, Podskalnaja, Malych, Kriuczkowa (libero) oraz Szczerban, Zariażko, Obmoczajewa, Kosianenko, Małowa (libero)

"Żółte Tygrysice" zakończyły swój debiut w elitarnej grupie WGP bez punktu i z zaledwie dwoma wygranymi setami. Tym razem jednak, w przeciwieństwie do sobotniego starcia z gospodyniami turnieju, dobrze zaczęły mecz: pierwszy set starcia z Turczynkami zakończył zwycięstwem Belgijek po grze na przewagi, mimo tego, że ekipa dowodzona przez Massimo Barboliniego miała trzy piłki setowe i sytuację pod kontrolą. Czołowa "strzelba" tej kadry, Neriman Ozsoy, i środkowa Bahar Toksoy-Guidetti zostały zablokowana przez Laurę Heyrman, co pozwoliło Tygrysicom triumfować.

Turczynki nie pozwoliły już sobie w dalszej części spotkania na taką dekoncentrację. Ta natomiast przydarzyła się zespołowi Gerta Vande Broeka, którego gra w drugim secie przy remisie 20:20 rozsypała się po punktowym bloku Ozsoy (łącznie 36 punktów, dzięki czemu zrównała się w klasyfikacji najlepiej punktujących Final 6 z Rosjanką Koszeliewą). Belgijki popełniały karygodne błędy, których tak doświadczony zespół jak turecki nie mógł nie wykorzystać. Co prawda flamandzko-walońska drużyna raz po raz nękała przyjmujące rywalek swoim serwisem (aż 10 asów serwisowych), jednak kadra znad Bosforu mogła liczyć na Gözde Sonsirmę i była przyjmującą sopockiego Atomu, które łącznie zainkasowały aż 49 "oczek". Atakującej Lise van Hecke (21 pkt.) brakowało takiego wsparcia ze strony swoich skrzydłowych, co zaważyło na końcowym rezultacie spotkania.

Po spotkaniu trener Turczynek nie krył szacunku i podziwu dla Vande Broeka za pracę, jaką wykonał ze swoją kadrą, natomiast szkoleniowiec Tygrysic przyznawał, że pięć bolesnych porażek, jakie doznał jego zespół w Tokio, przyniesie owoce: - Po turnieju wykonamy analizę naszych mocnych i słabych stron. Jej celem będzie stworzenie bardziej zbalansowanej drużyny - mówił Belg.

Belgia - Turcja 1:3 (26:24, 21:25, 23:25, 20:25)

Belgia: Dirickx, Heyrman, Leys, Aelbrecht, Van Hecke, Rousseaux, Courtois (libero) oraz Bland, Biebauw, Coolman, Vandesteene, Van De Vyver

Turcja: Sonsirma, Akman, Toksoy-Guidetti, Aydemir, Ozsoy, Ismailoglu, Dalbeler (libero) oraz Onal, Tokatlioglu, Cansu, Karakoyun, Karadayi (libero)
Siatkarki kadry Brazylii znów miały powód do wielkiej radości Siatkarki kadry Brazylii znów miały powód do wielkiej radości
"Kanarkowe" walczyły o tzw. decimę, czyli swój dziesiąty złoty medal World Grand Prix, natomiast Japonki, rewelacja tegorocznej edycji tych rozgrywek, postawiły sobie za punkt honoru postawienie kropki nad i, czyli zatrzymanie świetnie spisującej się kadry Brazylijek i sprawienie niespodzianki. Szybko jednak okazało się, że rewolucyjna taktyka Masayoshi Manabe Hybrid 6 nie sprawdza się w starciu z tak doskonale przygotowanym fizycznie i taktycznie jak reprezentacja José Roberto Guimarãesa. Przez dwa pierwsze sety trwał koncert gry wicemistrzyń świata, wobec którego wszystkie starania Japonek spełzały na niczym. Zespół gospodyń marnował kolejne ataki i po dwóch pierwszych setach zanotował aż 20 błędów własnych (co jak na Japonki jest wynikiem wręcz katastrofalnym), natomiast Sheilla Castro i Fabiana Claudino prowadziły swoje koleżanki do pewnej wygranej.

Sytuacja odmieniła się na korzyść siatkarek z Kraju Kwitnącej Wiśni w trzeciej partii, kiedy rozluźnione wysokim prowadzeniem Brazylijki zdecydowanie zwolniły tempo i pozwalały sobie na niechlujność w sportowych poczynaniach. Zmiany w składzie, jakie zaordynował trener Japonek, przynosiły efekt w postaci prowadzenia, która szybko zostało odzyskane przez Canarinhes przed drugą przerwą techniczną. Dzięki imponującym staraniom Yuki Ishii, bezbłędnej zarówno w ofensywie, jak i obronie piekielnie mocnych ataków rywalek, po raz pierwszy w tym meczu doszło do gry na przewagi. Jednak w niej po raz kolejny lepsze okazały się podopieczne Ze Roberto; rozgrywająca świetny turniej Jaqueline Carvalho zakończyła mecz miękką kiwką w niepilnowaną strefę, rozpoczynając tym samym taniec radości w swojej ekipie.

Japonia - Brazylia 0:3 (15:25, 18:25, 25:27)

Japonia: Nagaoka, Kimura, Ishii, Shinnabe, Ono, Miyashita, Sano (libero) oraz Nakamichi, Takada, Yamaguchi, Ishida, Ebata, Uchiseto

Brazylia: Fabiana, Dani Lins, Thaisa, Jaqueline, Sheilla, Garay, Brait (libero) oraz Monique Pavao

Drużyna Wygrane Porażki Sety Punkty
Brazylia 4 1 14:3 13
Japonia 4 1 12:4 12
Rosja 3 2 10:10 7
Chiny 2 3 10:12 6
Turcja 1 4 8:12 6
Belgia 0 5 2:15 0

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×