WGP: Żółte Tygrysy pokazały pazur, Turczynki sprawiły niespodziankę
W Tokio rozpoczęły się finały World Grand Prix. Pierwsze spotkania przyniosły punkty Chinkom i Turczynkom, które jako pierwszy zespół pokonały dotąd niezwyciężone Canarinhos.
Trzecia i czwarta odsłona należały już do zawodniczek Państwa Środka, które wróciły do swojej gry z pierwszego seta. Trzymały się konsekwentnie założeń trenerki i celowały zagrywką w libero przeciwnego zespołu, która miała problemy z dokładnym odbieraniem serwisów. Poprawiły również swój układ bloku zamykając szczelnie skos rywalkom. Jedna wolna strefa ataku powodowała nerwowość w poczynaniach zawodniczek z Niderlandów, które w miarę upływu czasu stawiały coraz mniejszy opór Azjatkom. Niestabilność gry Belgijek pozwoliła Chinkom na odniesienie pierwszego zwycięstwa w Final Six.
Najlepiej punktującą zawodniczką spotkania była Helene Rousseaux, która uzbierała 23 "oczka" (21 atakiem i 2 blokiem).
- Tylko w drugim secie pokazałyśmy, że potrafimy bronić piłki i grać na wysokim poziomie. W pozostałych partiach to nasze rywalki udowodniły, że są od nas o wiele lepsze. Musimy pokazać więcej woli walki. Na szczęście już jutro możemy poprawić naszą grę i wyeliminować problemy z atakiem, które dziś nas pogrążały - powiedziała po meczu Charlotte Leys.
Chiny - Belgia 3:1 (25:19, 25:27, 25:18, 25:15)
Belgia: Bland, Dirickx, Leys, Albrecht, Vandesteene, Rousseaux, Courtois (libero) oraz Coolman, Van De Vijver, Heyrman
Chiny: Z. Yang, J. Yang, Zeng, Liu, N. Wang, Li, Chen (libero) oraz H. Wang, F. Yang, YuanDrugie spotkanie było bardziej emocjonujące. Turczynki przystąpiły do niego z chłodną głową, gotowe na ciężką batalię. Chciały wywrzeć presję na rywalkach i narzucić im swój styl gry. W tym celu celowały zagrywką w Jaqueline, która miała problemy z przyjęciem. Kłopoty w odbiorze serwisów skutkowały niedokładnymi rozegraniami Dani Lins. Przez to jej koleżanki dostawały trudne piłki do ataku i często napotykały blok przeciwniczek. Skuteczna w fazie grupowej Thaisa została kilkakrotnie zablokowana. W pierwszej partii podopieczne Massimo Barboliniego dzieliły i rządziły na boisku pozostawiając w cieniu mistrzynie olimpijskie.
Kolejne sety były bardziej wyrównane. Brazylijki starały się prowadzić swoją grę, ale fizycznie odstawały od świetnie dysponowanych Turczynek. Gözde Sonsirma w duecie z Neriman Ozsoy rozmontowywały obronę Canarinhos. Na siatce zdecydowanie górą były zawodniczki z Azji Mniejszej. Po przegranej drugiej odsłonie i niekorzystnym wyniku w trzeciej (15:11), Ze Roberto zdecydował się na zmiany. Wymienił połowę wyjściowej szóstki i posłał do walki zmienniczki. Było to dobre posunięcie. Wypoczęte i głodne gry siatkarki pokazały, że są godne noszenia żółtych koszulek drużyny narodowej. Ich znakomita postawa i zgranie zadecydowały o wygraniu setów numer 3 i 4.
Tie-break układał się po myśli zawodniczek Kraju Czterech Mórz. Pomimo łatwych do odczytania rozegrań Naz Aydemir-Akyol, jej koleżanki kończyły ataki nawet na potrójnych blokach. W defensywie obie drużyny grały z taką determinacją, że mało która piłka trafiała w boisko nie podbita wcześniej w obronie. Ostatecznie z triumfu cieszyły się Turczynki, a Brazylijki musiały przełknąć gorycz pierwszej porażki w tegorocznym WGP.
Turcja - Brazylia 3:2 (25:18, 25:23, 21:25, 15:12)
Turcja: Sonsirma, Akman, Toksoy-Guidetti, Aydemir-Akyol, Ozsoy, Ismailoglu, Karadayi (libero) oraz Onal, Karakoyun, Basa
Brazylia: Fabiana, Dani Lins, Thaisa, Jaqueline, Sheilla, Garay, Brait (libero) oraz Fabiola, Tandara, Monique, Gabi, CarolDrużyny | Mecze | Punkty | Sety |
---|---|---|---|
Chiny | 1 | 3 | 3:1 |
Turcja | 1 | 2 | 3:2 |
Brazylia | 1 | 1 | 2:3 |
Belgia | 1 | 0 | 1:3 |
Rosja | 0 | 0 | 0:0 |
Japonia | 0 | 0 | 0:0 |
WGP: Czas na ostateczne rozstrzygnięcia - zapowiedź Final Six