Dobrze, że ktoś utarł Rosjanom nosa - rozmowa z Marcinem Nowakiem, byłym reprezentantem Polski

W obszernym wywiadzie dla serwisu SportoweFakty.pl doświadczony środkowy opowiada o swoich planach na przyszłość, ale również tegorocznej Lidze Światowej i szansach Polaków na medal mundialu.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk

Czy po wymagającym i długim sezonie halowym łatwo było panu przestawić się na grę na plaży?

Marcin Nowak: Powiem tak: plażówkę od wielu lat traktuję jako element przygotowania do ligi. Jestem już jednak coraz starszy i coraz bardziej mi się nie chce. W tym sezonie moja gra na plaży wygląda nawet trochę śmiesznie, mimo że bardzo się nastawiałem i miałem duże plany, żeby rzeczywiście coś tu osiągnąć. Na szczęście rozgrywki jeszcze się nie skończyły. Pod koniec sierpnia odbędą się finały, w których zamierzam odegrać znaczącą rolę. Myślę, że przygotowania w hali trochę pomogą mi złapać lepsza kondycję i więcej świeżości, bo na razie brakuje mi "powera" i te moje 39 lat powoli gdzieś tam wychodzi. Nie zamierzam się jednak usprawiedliwiać. Powrót do formy to kwestia treningów i mam nadzieję, że jeszcze pokażę coś w tym sezonie na piachu, bo na razie jest średnio, żeby nie powiedzieć źle.
Czy od strony warsztatowej treningi na plaży pomagają podnosić umiejętności przydatne potem w siatkówce halowej?
- Na pewno wpływa to bardzo pozytywnie na przygotowanie fizyczne. Tak jak mówiłem, ja w tym roku trochę mniej profesjonalnie niż wcześniej potraktowałem plażówkę, ale zawsze pierwsze dwa miesiące w hali, po takiej przeprawie, pracuje się z dużą mocą. Stanowi to pozytywny bodziec dla zawodnika, który przechodzi z piachu do sali, bo silne nogi i wytrzymałość są potrzebne w siatkówce halowej, a gra na piasku zdecydowanie pomaga w pracy nad tymi elementami. Czy w międzyczasie myśli pan już o kolejnym sezonie ligowym? - Na razie myślami nie jestem jeszcze stricte przy grze w hali. Zostało troszkę czasu, żeby przekierować się na odpowiednie tory. Póki co chciałbym pograć jeszcze trochę na piachu, przygotowując się już powoli do ligi. Mam nadzieję, że w międzyczasie uda mi się jeszcze w którymś turnieju, najlepiej finałowym, zaistnieć tak poważnie i przede wszystkim samemu sobie udowodnić, że wciąż potrafię grać w siatkówkę plażową.
Marcin Nowak (pierwszy z prawej) uwielbia spędzać wakacje na plaży. O wylegiwaniu się na słońcu nie ma jednak mowy Marcin Nowak (pierwszy z prawej) uwielbia spędzać wakacje na plaży. O wylegiwaniu się na słońcu nie ma jednak mowy
Jak czuje się pan w roli mentora, za którego niewątpliwie mają pana przewijające się przez kolejne pana drużyny pokolenia zawodników?

- Mnie taka funkcja bardzo odpowiada. Od iluś lat gram z dużo młodszymi chłopakami w zespołach, które walczą o te dalsze pozycje, a nie medalowe, choć wiadomo, że o te ostatnie chcielibyśmy się bić, ale realia są takie jakie są i - jak to się mówi - wyżej czegoś tam nie podskoczysz. Generalnie bardzo podoba mi się rola, jaką pełniłem ostanie cztery lata w Warszawie, czy jeszcze wcześniej w innych klubach, które były w podobnej sytuacji jak AZS PW. Chyba się w tym sprawdzam. Myślę, że jest to już taki zalążek mojej kariery, którą gdzieś tam sobie powoli układam w kontekście końca czasów zawodniczych. Chciałbym pracować z młodzieżą, nie wiem jeszcze czy na poziomie najwyższym, czy trochę niżej, ale mam zamiar pozostać w siatkówce i to na pewno pomoże mi na kolejnym etapie zawodowym.

Czyli myśli pan już - nawet dość poważnie - o tym, żeby zostać trenerem?

- Tak. To jest normalna kolej rzeczy. Nie ma co się oszukiwać i kombinować, mówiąc, że może tak, może nie. Ja po prostu mam taki plan, żeby po skończeniu kariery zawodniczej zostać w branży. Na razie, póki jest możliwość i poziomem sportowym nie odstaję od reszty zawodników w lidze, chcę grać. Jeżeli dojdę do wniosku, że wstyd trochę Marcinowi Nowakowi pokazywać się w taki sposób na parkiecie, to na pewno sam zejdę ze sceny i przejmę inną, związaną z siatkówką, rolę. Póki jednak jestem zdrowy, czerpię z tego satysfakcję i przede wszystkim chce mi się dalej to robić, nie mam zamiaru kończyć. Chciałbym jeszcze trochę pograć. Zobaczymy jak się to wszystko potoczy. Na pewno chcę zostać w siatkówce, ale w jakim kierunku dokładnie pójdę, to zobaczymy dopiero za jakiś czas.

Rozumiem, że w takiej sytuacji z trenem, ale jednocześnie z racji wieku chyba kolegą, Jakubem Bednarukiem dogadywał się pan bardzo dobrze?

- Myślę, że z roku na rok było coraz lepiej. Może kiedyś nie byliśmy jakimiś super kolegami, ale z czasem się doszlifowaliśmy. Przede wszystkim nie przeszkadzaliśmy sobie tylko pomagaliśmy, żeby klubowi wiodło się jak najlepiej, bo taki był nasz wspólny cel.
Czy Marcin Nowak ma predyspozycje, by osiągnąć sukces w karierze szkoleniowej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×