Puchar Jelcyna: Słowiański finał

W najważniejszym meczu towarzyskiego turnieju zagrają ze sobą Rosjanki i Bułgarki, która odprawiły w półfinale Holandię i Japonię. Piąte miejsce zajęła ekipa Dominikany.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Zespół Oleksandra Gutora zdołał zwyciężyć w pierwszym secie spotkania o piąte miejsce, w którym rywalem Kazaszek była reprezentacja Dominikany, mimo że przeciwniczki z Karaibów zdecydowanie częściej punktowały blokiem i prowadziły do stanu 21:19. Jednak po tym secie wydarzenia na parkiecie zostały zdominowane przez zespół Marcosa Kwieka, który mógł liczyć na nieosiągalną dla rywala siłę ognia w postaci Bethanii Dela Cruz i Yonkairy Peny (18 pkt.), poza tym zawody życia zagrała Marianne Fersola, autorka 17 punktów przy skuteczności az 78 procent. Taka postawa w ofensywie spokojnie wystarczyła, by Dominikanki zajęły piąte miejsce w jekaterynburskim turnieju.

Kazachstan - Dominikana 1:3 (25:23, 19:25, 20:25, 22:25)
Pierwszy z półfinałów, w którym dobrze spisujący się zespół Władimira Kuzjutkina mierzył się z rewelacja zmagań, Holenderkami, przyniósł sporo sportowych wrażeń i maksymalną liczbę setów, zaś w ostatnim z nich zasłużenie zwyciężyły Bułgarki, w których szeregach błysnął duet Straszimira Filipowa - Emilija Nikołowa (obie po 20 pkt.). Po stronie Oranje nieźle spisywała się atakująca Judith Pietersen (23 pkt.), jednak nie można tego samego powiedzieć o przyjmujących kadry Gido Vermeulena, które popełniły w ciągu całego spotkania aż 15 błędów w przyjęciu i zdecydowanie ustępowały w nim przeciwniczki, podobnie jak w asekuracji.

Bułgaria - Holandia 3:2 (19:25, 25:20, 25:11, 19:25, 15:10)

Gospodynie Pucharu podchodziły do drugiego spotkania z Japonią ze spokojem, ponieważ w pierwszym, towarzyskim meczu z Azjatkami zwyciężyły one 3:1. Okazało się jednak dość szybko, że mecz meczowi nierówny; pierwsza partia przyniosła dość niespodziewanie triumf ekipy trenera Manabe, w której po raz kolejny na pozycji "fałszywej" środkowej grała nominalna Miyu Nagaoka. W kolejnej partii Rosjanki blokowały niższe rywalki pięciokrotnie, co pomogły im w wyrównaniu stanu spotkania.

Scenariusz z piątku nie powtórzył się: Japonki, mimo załamania poziomu przyjęcia, inteligentnie wykorzystywała każdą okazję do przełamania obrony Sbornej i przyniosło im to wygraną po grze na przewagi. Kiepsko spisywała się Aleksandra Pasynkowa, ale Anastasia Bawukina i Natalia Małych utrzymywały poziom gry i zemściły się za poprzednią partię, doprowadzając do tie-breaka, jedna w mało przekonującym stylu. Dopiero ostatni set, w którym drużyna Jurija Mariczewa potrafiła zwyciężyć, mimo prowadzenia rywala (9:10), udowodnił, że praktykowana przez jej selekcjonera rotacja składu nie zawsze destabilizuje zespół.

Rosja - Japonia 3:2 (20:25, 25:18, 25:27, 27:25, 15:12)

Mecz o trzecie miejsce: Japonia - Holandia (godz. 11 polskiego czasu)
Finał: Rosja - Bułgaria (13)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×