Każdy miał swoje pięć minut - rozmowa z Sebastianem Świderskim, trenerem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

W wywiadzie udzielonym portalowi SportoweFakty.pl, szkoleniowiec kędzierzynian opowiada o kluczowych momentach sezonu 2013/2014 oraz porusza wątki transferowe.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

Wiktor Gumiński: Sezon 2013/2014 ocenia pan jako udany? 

Sebastian Świderski: Zwycięstwo w Pucharze Polski na pewno wzięlibyśmy przed sezonem w ciemno. Natomiast w fazie play-off mieliśmy swoje okazje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Dopadły nas wówczas dwie nieszczęśliwe kontuzje. Piotrek Gacek naderwał ścięgno Achillesa, zaś Michał Ruciak miał problemy z barkiem i nie mógł w ogóle atakować. Od awansu do wielkiego finału dzieliło nas sześć piłek. Nie udało się, a późniejsze tego konsekwencje były widoczne w walce o brązowy medal. Wydaje mi się, że mogliśmy ugrać więcej, natomiast z przebiegu całego sezonu muszę być zadowolony. Udało się trochę odmłodzić zespół i wprowadzić do gry Grzesia Boćka. Pomimo wielkich zawirowań w trakcie sezonu, muszę ocenić jego występ na plus, tym bardziej, że pierwszy raz grał z takimi rywalami, o taką stawkę. Potrafił również pogodzić się z tym, iż czasem musiał pełnić rolę zmiennika.
Ważniejsza przyczyna obniżki formy Boćka leżała po stronie fizycznej czy mentalnej? 

- I jednej, i drugiej. Grzesiek strasznie przeżywał całą sytuację związaną z AZS-em Częstochowa. Mocno brał ją do siebie, nie spał po nocach. Rozmawialiśmy z nim, staraliśmy się go przekonać, żeby skupił się tylko na treningu i na tym, co ma robić. Dodatkowo złożyło się, że niestety w tamtym okresie miał problem z plecami i nie mógł trenować na sto procent. Trzytygodniowa przerwa spowodowała, że jego forma mocno spadła. A jeszcze bardziej obniżyła się jego pewność siebie, którą miał na początku sezonu. Na szczęście udało się go pozbierać do kupy i pod koniec wrócił do swojego, wysokiego poziomu. Ciężko było mu się jednak przebić, ponieważ bardzo dobrze grał Dominik Witczak. Rywalizacja na pozycji atakującego była ostra do samego końca.

Wiadomo już, że Witczak zostaje w ZAKSIE na kolejne trzy sezony. 

- Dominik miał troszeczkę słabszy moment, ale to było zupełnie zrozumiałe. Urodziło mu się dziecko, więc jego głowa była wtedy trochę gdzie indziej. Później natomiast zawsze pomagał, dawał dobre zmiany. A w końcówce wykorzystał szansę wokół zawirowań w sprawie Boćka. Praktycznie do ostatniej chwili grał jako podstawowy zawodnik, bardzo udanie uzupełniając się z Grześkiem. Możemy się tylko cieszyć, że ten zawodnik podpisał umowę na kolejne lata w Kędzierzynie-Koźlu, bo ciągle można na niego liczyć.
Sebastian Świderski jest zadowolony ze swojego pierwszego pełnego sezonu na stanowisku trenera Sebastian Świderski jest zadowolony ze swojego pierwszego pełnego sezonu na stanowisku trenera
Wspominał pan o odmładzaniu zespołu. Po dotychczasowych ruchach transferowych widać, że ta polityka jest kontynuowana. Pierwszym nabytkiem został Nimir Abdel-Aziz.  Jaka będzie jego rola w ZAKSIE?

- Nimir to młody chłopak z reprezentacji Holandii, który w ostatnim czasie prezentuje się bardzo korzystnie. Dwa sezony temu był drugim rozgrywającym w Cuneo, po Nikoli Grbiciu, zaś ostatni rok spędził w Turcji, gdzie zbierał pozytywne oceny. Zakontraktowaliśmy go właśnie w kierunku odmładzania drużyny. Widać jednak, że ten zawodnik posiada już doświadczenie, więc będzie wykorzystywany. Zdajemy sobie sprawę, że Paweł Zagumny ma już swoje lata. Po mistrzostwach świata, w których miejmy nadzieję "Guma" wystąpi, będzie z pewnością potrzebował odpoczynku, spokojnego wejścia w sezon ligowy. Wówczas Nimir na pewno otrzyma szansę na zaprezentowanie się. Przede wszystkim jest to gracz uzupełniający się z Pawłem, bardzo dobrze grający zagrywką i blokiem.

Ostatnim na razie oficjalnie znanym wzmocnieniem jest Paweł Zatorski. Trudno było wyłowić głośniejsze nazwisko na tej pozycji na polskim rynku transferowym.

- Paweł pokazał w minionym sezonie, że jest jednym z lepszych, jak nie najlepszym libero w kraju. Pomimo młodego wieku jest już bardzo doświadczonym zawodnikiem. Jego oferta wpłynęła do klubu, a my z niej skorzystaliśmy, choć rozmowy trochę trwały. Zdecydowaliśmy się podpisać kontrakt pomimo tego, że Piotrek Gacek grał naprawdę dobrze w środkowej i końcowej fazie sezonu. Młodość przemówiła jednak za tym, żeby dać szansę Pawłowi, zmienić coś w zespole.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Przed dwoma laty, podczas sezonu transferowego uderzyliście na rynek południowoamerykański. Tam znaleźliście perłę w postaci Fontelesa. Kontynuujecie sprawdzenie tego rynku w kontekście kolejnych wzmocnień?

- Ktoś się śmiał, że w tamtym sezonie przeprowadziliśmy najlepszy i najgorszy transfer. Najlepszy - Felipe Fonteles, najgorszy - Rogeiro Nogueira. Ameryka Południowa to specyficzny rynek. Przede wszystkim trzeba się szczególnie znać się na mentalności poszczególnych zawodników. Nie każdy bowiem ma taką mentalność zwycięzcy jak Felipe Fonteles. Podejrzewam, że większość to takie lekkoduchy jak Rogeiro, nieprzejmujące się zbytnio tym, co dzieje się na boisku. Rzeczywiście, sondujemy rynki w poszukiwaniu przyjmującego w miejsce Dana Lewisa. Patrzymy nie tylko na Amerykę Południową, ale także na Europę, na Wschód i Amerykę Północną. Szukamy zawodnika, którego mocniejszą stroną jest przyjęcie, mogącego wspomóc, a na początku sezonu nawet zastąpić Michała Ruciaka. Na pewno nie jest łatwo, ponieważ takich drużyn jak my jest w Europie dużo. Nie mamy się co bić z Rosją czy Turcją, bo dzieli nas od nich finansowa przepaść. Możemy walczyć z Włochami, natomiast wiemy już z doświadczenia, że ten sam zawodnik na Półwyspie Apenińskim jest przeważnie 20-30 procent tańszy niż w Polsce. Na przykładzie Fontelesa widać jednak, że Polska jest ciekawym miejscem, z którego można się wybić.

Jak oceniasz pracę Sebastiana Świderskiego w jego pierwszym pełnym sezonie na stanowisku trenera?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×