Minimalizm zwyciężył - podsumowanie sezonu 2013/14 Siódemki SK bank Legionovii Legionowo

W drugim sezonie bytu w najwyższej klasie rozgrywkowej siatkarki z Legionowa zakwalifikowały się do play-offów i zakończyły rozgrywki na 8. miejscu.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

W maju 2012 roku awans do Orlen Ligi Legionovii stał się faktem. Nic zatem dziwnego, że włodarze mazowieckiej drużyny za cel obrali utrzymanie się w siatkarskiej ekstraklasie. Gdy ten udało się zrealizować, apetyty w Legionowie wzrosły.

Przed sezonem

Tuż po zakończeniu rozgrywek 2012/13 z podwarszawskiego miasta zaczęły napływać informacje o pierwszych transferach. A te, przynajmniej na papierze, były nie byle jakie: Berenika Tomsia, która postanowiła zamienić środek na atak, reprezentantka Francji i córka olimpijczyka, Anna Rybaczewska, serbska perspektywiczna rozgrywająca Olga Raonić oraz jej rodaczka Tamara Rakić, a także dysponująca imponującymi warunkami i możliwościami fizycznymi Amerykanka Lauren Barfield. Do tego młode, obiecujące zawodniczki oraz trzon zespołu z roku poprzedniego miały być gwarantem osiągnięcia rezultatu lepszego niż w debiutanckim sezonie w Orlen Lidze, zatem minimum zakwalifikowania się do gry w play-off oraz nawiązania walki z potentatami. Nieoficjalnie celując w okolice środka tabeli. - Wydaje mi się, że trzeba celować w połowę tabeli. Z takim składem, jeśli dobrze poukładamy grę, będzie to na pewno możliwe - mówiła przed rozpoczęciem przygotowań do rozgrywek Berenika Tomsia.
Same zawodniczki to jednak nie wszystko, w Legionovii został również znacznie rozbudowany sztam szkoleniowy. Dowództwo objął Maciej Kosmol, a pomagała mu siostra, Jolanta Studzienna. Do rodzeństwa dokooptowano asystenta trenerów Roberta Strzałkowskiego oraz zatrudniono trenera przygotowania fizycznego, Christiana Veronę. Włodarze legionowskiego klubu postarali się również o dobrej jakości sprzęt do trenowania, bowiem zawarto umowę z firmą Mikasa. Nic, tylko walczyć, trenować i... boleśnie zderzyć się ze ścianą oczekiwań

Wzloty i upadki

Już pierwsze mecze Orlen Ligi pokazały, że w połowie nowy zespół potrzebuje czasu, aby zgrać się i zagrać na miarę potencjału. Bolesnej lekcji udzielił legionowiankom dąbrowski Tauron Banimex MKS w inauguracyjnej kolejce. Po tej porażce włodarze klubu podkreślili pełne zaufanie do sztabu szkoleniowego oraz zapowiedzieli, że po jednym nieudanym spotkaniu nikogo biczować nie będą. Tydzień później zawodniczki Siódemki SK bank Legionovii postawiły się Polskiemu Cukrowi Muszyniance Fakro Bank BPS Muszyna i urwały dwa sety. Do wyprawy do Bielska-Białej nie udało im się jednak pozostać na fali, bowiem BKS rozprawił się z nimi w trzech partiach, przy czym wynik nie odzwierciedlał przebiegu boiskowych wydarzeń, gdyż w jednej odsłonie legionowianki prowadziły aż 8:0!
Wyczekane zwycięstwo nadeszło w czwartej kolejce, sensacyjnie Siódemki pokonały Impel Wrocław 3:1. W ich grze jednak cały czas brakowało stabilizacji i bardzo słabe fragmenty przeplatały dobrymi. Zawodniczki cały czas miały świadomość, że ciągle czegoś brakuje w ich poczynaniach na boisku, które nie odzwierciedlają treningów.

Sinusoida w wykonaniu Legionovii trwała w najlepsze. Przegrane tie-breaki w Pile i Łodzi przerwało zwycięstwo w Bydgoszczy. Następnie podopieczne Macieja Kosmola poniosły trzy porażki, w tym ponownie z Muszynianką i ponownie w tie-breaku. Mozolnie ciułane punkty nie satysfakcjonowały jednak nikogo w Legionowie, a siatkarki zaznaczały, że stać je na więcej. Przedświąteczny prezent sprawiły sobie i kibicom pokonując bielski BKS Aluprof 3:1.

Im bliżej końca rundy zasadniczej, tym coraz więcej nerwów wkradało się w szeregi mazowieckiej drużyny. Czarę goryczy przelała porażka 1:3 z PGNiG Naftą Piła z 14. kolejki Orlen Ligi. Jednak nawet punkt urwany w Łodzi i komplet oczek za mecz z Pałacem Bydgoszcz nie były gwarantem zakwalifikowania się do fazy play-off w obliczu porażek z Chemikiem Police i Atomem Treflem Sopot. Warto nadmienić, iż w starciach z czołowymi drużynami legionowianki potrafiły nawiązać równorzędną walkę i pokazać pazur, ale były to tylko momenty. Recepty na to, by uzyskać stabilną grę przez cały mecz w fazie zasadniczej znaleźć się nie udało. Ostatecznie z 17 punktami na koncie i miejsca 8. Siódemki weszły do play-offów, ale nie obyło się bez nerwów i spoglądania na rezultaty innych drużyn.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

W międzyczasie nie brakowało głosów twierdzących, że w Legionowie powinna polecieć głowa trenera Macieja Kosmola. Tymczasem szkoleniowiec ze spokojem przekonywał, że cel minimum został osiągnięty, bo takim właśnie był awans do play-off.

W I rundzie rywalem Legionovii był Chemik Police. Beniaminek pędzący jak burza po mistrzowski tytuł w trzech spotkaniach rozprawił się z mazowszankami, oddając jedynie dwie partie. Zresztą, inny rezultat byłby naprawdę ogromną sensacją.

Siódemkom pozostała walka o miejsca 5-8, a na ich drodze stanął BKS Aluprof Bielsko-Biała. Podopieczne Mirosława Zawieracza w nie dały szans rywalkom, dla których sezon 2013/14 zakończył się 5 kwietnia na 8. miejscu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×