Wytze Kooistra: Było w tym trochę mojej winy
Mimo iż w meczu z Politechniką Warszawską holenderski atakujący zdobył aż 31 punktów, Czarni przegrali w pięciu setach i będą walczyć o siódme miejsce. - Nie mieliśmy szczęścia - przyznał zawodnik.
Po gładkiej przegranej w stolicy, przed własną publicznością radomianie chcieli zaprezentować się o wiele lepiej. To im się udało, choć do pełni szczęścia, czyli przedłużenia rywalizacji z Inżynierami, zabrakło naprawdę niewiele. W czwartej partii podopieczni Roberta Prygla dokonali niemożliwego, odrabiając sześciopunktową stratę (13:19). Nie postawili jednak kropki nad "i", co dawałoby im triumf 3:1. - W czwartym i piątym secie byliśmy bardzo blisko, mieliśmy w górze bardzo ważne piłki. Mieliśmy trochę pecha - podkreślił holenderski atakujący.
31-latkowi nie można zbyt wiele zarzucić. Zdobył aż 31 "oczek", najwięcej z zawodników obu drużyn. Atakował ze skutecznością 45 procent. Rozgrywający posłali do niego piłkę aż 58 razy. - Oczywiście powinniśmy grać lepiej od rywala, jeśli chcemy wygrać. To jest najważniejsze, ale szczęście też jest czasami potrzebne. My go nie mieliśmy. Muszę przyznać, że jest w tym także moja wina, bo te decydujące piłki były skierowane do mnie, a ja ich nie skończyłem - ocenił swój występ Kooistra.
Sporo kontrowersji i dyskusji wywołały decyzje sędziów, i to te podjęte nie tyle od razu po akcjach, co po wideo weryfikacjach. - Cóż mogę powiedzieć... Przegrana jest przegraną. Sędziowie podjęli kilka dyskusyjnych decyzji, m.in. nie wychwycili błędu Gontariu bodajże w pierwszym secie, kiedy ewidentnie przeszedł na naszą stronę - zwrócił uwagę zawodnik Czarnych.Jeszcze nie tak dawno Kooistra był zmuszony pauzować z powodu kontuzji. Jak czuje się teraz? - Odczuwam jeszcze ból, ale mogę już grać i to jest najważniejsze. Oczywiście to nie był miły czas dla mnie. Kontuzję odniosłem w trochę niefortunnych, ale i często powtarzających się okolicznościach - przypomniał. Po jednej z akcji przy siatce w trakcie drugiego spotkania z Jastrzębskim Węglem skręcił staw skokowy. - Nie mogłem trenować przez kilka tygodni, nie zagrałem przeciwko ekipie z Jastrzębia, więc jak na play-offy to była długa przerwa - zakończył.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Robert Prygiel: Nie było wideo weryfikacji, nie było tylu emocji