Dziewiąte miejsce jest dla nas rozczarowaniem - rozmowa z Carsonem Clarkiem, atakującym Transferu Bydgoszcz

Dla siatkarzy Transferu Bydgoszcz tegoroczny sezon dobiegł końca. Bydgoszczanie zakończyli rywalizację na dziewiątej pozycji, co według Carsona Clarka jest wielką porażką tego zespołu.

Joanna Siekierka
Joanna Siekierka

Joanna Siekierka: Sezon dla was dobiegł już końca. Przyszedł czas na pewne podsumowania. Może zacznijmy od rywalizacji  z AZS-em Częstochowa o dziewiąte miejsce. W obu meczach zaprezentowałeś się z bardzo dobrej strony, nieprawdaż?

Carson Clark: Tak, zdecydowanie. Bardzo się cieszę, że udało nam się zakończyć tę rywalizację od razu w pierwszym meczu w Bydgoszczy i nie musieliśmy rozgrywać decydującego starcia. Myślę, że nie tylko ja, ale cały zespół zasłużył na gratulacje. Bardzo dobrze weszliśmy w to spotkanie. To, co wyprawiali Wojtek Jurkiewicz i Jan Nowakowski w bloku, jest absolutnie nie do opisania. Nawet nam na boisku fajnie się to oglądało. Cieszę się więc, że zaczęliśmy bardzo dobrze ten mecz w przeciwieństwie do pierwszego pojedynku w Częstochowie, gdzie było zupełnie odwrotnie. Odwdzięczyliśmy się takim samym laniem. Jestem również bardzo zadowolony ze swojej gry, ale także z tego, w jaki sposób zaprezentowali się moi koledzy.

Jesteś usatysfakcjonowany tym, co udało wam się osiągnąć w tym sezonie?

- Zdecydowanie nie. Jestem bardzo sfrustrowany tym, że nie udało nam się ugrać niczego więcej. Na początku było mi ciężko, nie znałem kompletnie zespołu. Pojawiłem się w momencie, gdy na koncie drużyny po czterech rozegranych kolejkach nadal widniało zero punktów. Już wtedy trudno było nam to nadrobić. Myślę, że jeśli gralibyśmy od początku w takim składzie, w jakim kończyliśmy sezon, z łatwością zakwalifikowalibyśmy się do fazy play-off. Uważam, że pod koniec rundy zasadniczej graliśmy całkiem nieźle, więc dziewiąte miejsce jest dla nas rozczarowaniem. Strasznie mi smutno, że nie zagraliśmy w najlepszej ósemce, która była tak bardzo blisko. Najbardziej żal mi kibiców, którzy do końca wierzyli, że damy radę.

Cieszę się, że wspomniałeś o twoich początkach w tym zespole. Od razu wiedziałeś, jaka będzie twoja rola w Transferze - sprawić, aby bydgoszczanie zaczęli wygrywać. Czy czułeś jakąkolwiek presję w związku z ogromnymi oczekiwaniami, jakie mieli wobec ciebie zarówno bydgoscy działacze, ale również przede wszystkim kibice?

- Staram się nigdy o tym nie myśleć. Mój poprzedni trener pracował mocno nad stroną mentalną siatkarskich rozgrywek. Bardzo dużo też o tym czytałem, szukałem informacji. Zawsze skupiam się tylko na wygrywaniu kolejnych piłek. To jest jedyny i najważniejszy cel mojej gry. Oczywiście były duże oczekiwania, ponieważ polska liga stoi na najwyższym poziomie, więc byłem bardzo podekscytowany, że otrzymałem szansę zagrania właśnie w tym kraju. Zawsze są jakieś oczekiwanie, jednak starasz się z całych sił o nich zapomnieć. W zasadzie to nam to nie wyszło, ale mam nadzieję, że następnym razem będzie zdecydowanie lepiej.
Amerykański atakujący okazał się jednym z kluczowych graczy, którzy przyczynili się do zajęcia dziewiątego miejsca w PlusLidze przez bydgoski zespół Amerykański atakujący okazał się jednym z kluczowych graczy, którzy przyczynili się do zajęcia dziewiątego miejsca w PlusLidze przez bydgoski zespół
W Bydgoszczy rozpocząłeś swoją przygodę z PlusLigą. Co możesz powiedzieć o tej lidze z perspektywy całego sezonu? Uważasz, że podjąłeś dobrą decyzję przychodząc tutaj?

- Jak najbardziej. Jestem bardzo szczęśliwy, że się tu znalazłem. W każdym wywiadzie podkreślam, że uwielbiam polskich kibiców. Polacy są najlepszymi fanami siatkówki na świecie. Macie dużo szczęścia, że ta dyscyplina jest tak bardzo tutaj popularna i tak wielu ludzi się nią emocjonuje. Nawet kiedy gramy przeciwko polskiej drużynie w Chicago czy gdziekolwiek indziej w Stanach Zjednoczonych, nasza reprezentacja nie ma żadnych fanów, natomiast przybywają sami Polacy i tworzą niesamowitą atmosferę, dlatego ciężko nam się gra. Pamiętam, kiedy graliśmy mecz Ligi Światowej na wschodnim wybrzeżu z reprezentacją Polski i nikt nas nie dopingował. W Bydgoszczy również są niesamowici kibice, którzy nas wspierają pomimo sposobu, w jaki przegrywaliśmy niektóre mecze. Myślę również, że popularyzację siatkówki w Polsce zapewnia telewizja, dzięki której można zobaczyć zdecydowanie więcej szczegółów niż np. w amerykańskich transmisjach głównie za sprawą wideoweryfikacji. Ponadto cieszy mnie polskie podejście do siatkówki, gdyż w moim kraju nie przyznaję się nawet do tego, że uprawiam ten sport. Jedyną rzeczą, która mi przeszkadza jest pogoda. Macie tutaj strasznie zimno (śmiech).

Nauczyłeś cię czegoś nowego w Bydgoszczy, co zamierzasz wykorzystać w swojej przyszłej karierze?

- Może nie nauczyłem się niczego nowego, jeśli chodzi o elementy siatkarskiego rzemiosła, ale gra tutaj wiele mi dała. Przyjeżdżając do Polski myślałam, że Europejczycy będą nas nienawidzić, jednak spotkałem się z bardzo pozytywnym przyjęciem. Mam naprawdę wielu nowych przyjaciół, czuję się jakbym zyskał nową rodzinę. Nie jestem w stanie teraz im wszystkim podziękować, ale bardzo mnie wspierają.

Jakie wydarzenie z całego sezonu najbardziej zapadło ci w pamięć?

- Bardzo fajnie mi się grało przeciwko ZAKSIE. Chodzi mi głównie o ten mecz w Kędzierzynie-Koźlu, który wygraliśmy 3:2. Przegrywaliśmy w tym spotkaniu 1:2, jednak udało nam się w znakomitym stylu odrobić straty i wygrać ten pojedynek. To było naprawdę niesamowite.

A najgorszy moment?

- Kiedy przegraliśmy w Warszawie, byłem mocno sfrustrowany. Zagrałem wtedy bardzo słabe spotkanie. Prawdę mówiąc po każdym meczu, który przegrywamy, jestem zdenerwowany. Nienawidzę przegrywać zwłaszcza wtedy, gdy mam poczucie, że mamy zwycięstwo w garści, a jednak ostatecznie wymyka nam się z rąk. Strasznie mnie to irytuje.

Na koniec zdradź nam, jakie masz plany na przyszłość zarówno tę bliższą, jak i dalszą?

- We wtorek wracam do domu. Spędzę trochę czasu z rodziną, ale już wkrótce zaczynam treningi z reprezentacją Stanów Zjednoczonych, więc nie nacieszę się odpoczynkiem zbyt długo. Weekend spędzam w Bydgoszczy, świętując zwycięstwo z moimi przyjaciółmi. A jeśli chodzi o moją dalszą karierę, to nie mam pojęcia, co będę robił dalej. Nie rozmawiałem jeszcze z nikim o przyszłym sezonie, więc zobaczymy. Jestem otwarty na propozycje. Jedną z możliwości jest oczywiście pozostanie w Bydgoszczy na kolejny rok.

W Bydgoszczy rozmawiała Joanna Siekierka

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×