Kacper Piechocki: Możemy jedynie przeprosić za taką grę

Siatkarze AZS-u Częstochowa przegrali pierwszą odsłonę walki o 9. miejsce w PlusLidze z Transferem Bydgoszcz 1:3. – Możemy jedynie przeprosić za taką grę - mówi Kacper Piechocki.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

W miniony czwartek Akademicy nie sprostali Transferowi Bydgoszcz i po porażce 1:3 swoich szans na zajęcie dziewiątego miejsca w PlusLidze muszą upatrywać w meczach wyjazdowych w Bydgoszczy. Libero częstochowskiej ekipy, Kacper Piechocki podkreśla, że dla jego zespołu jeszcze nic straconego. - Myślę, że prezentujemy z Transferem podobny poziom sportowy, dlatego mamy szansę na wygranie tam dwóch spotkań. Szkoda, bo mieliśmy w tym meczu ogromną szansę. Momentami bardzo fajnie wyglądała nasza gra. Teraz pojedziemy do Bydgoszczy i miejmy nadzieje, że tam uda nam się wygrać oba mecze - mówi libero AZS-u.

Po pierwszym secie nic nie wskazywało na to, że częstochowianie będą musieli przełknąć gorycz porażki. Podopieczni Marka Kardosa spisywali się bowiem, jak z nut i rozbili bydgoszczan 25:13. Później obraz gry jednak zmienił się. - Można powiedzieć, że naskoczyliśmy na rywala w pierwszym secie i nie mieli nic do powiedzenia. Potem zeszło z nas powietrze. W całym sezonie bywało tak, że graliśmy falami. Najwidoczniej przez cały sezon nie znaleźliśmy na to recepty. Musimy sobie z tym poradzić do końca sezonu i miejmy nadzieję, że wygramy w Bydgoszczy - dodaje wychowanek PGE Skry Bełchatów.
Przestoje w grze były przez cały tegoroczny sezon bolączką częstochowskiej ekipy. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzi na to pytanie nie zna Kacper Piechocki i pozostali zawodnicy Przestoje w grze były przez cały tegoroczny sezon bolączką częstochowskiej ekipy. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzi na to pytanie nie zna Kacper Piechocki i pozostali zawodnicy
Losy czwartkowego pojedynku mogły się potoczyć zgoła odmiennie, gdyby gospodarze nie roztrwonili pokaźnej przewagi zarówno w trzecim, jak i czwartym secie. Nierówna gra przez cały sezon była zresztą bolączką zespołu Marka Kardosa. W czwartej partii częstochowianie prowadzili już 12:5. - Podobnie było w trzecim secie, kiedy mieliśmy wysokie prowadzenie - zauważa 18-letni zawodnik. - Nie potrafimy tego utrzymać i nie wiemy dlaczego tak się dzieje. Nikt z nas i sztabu szkoleniowego nie zna odpowiedzi na to pytanie. To na pewno nie jest miłe uczucie dla kibiców, bo taka gra nie może cieszyć i możemy jedynie przeprosić za takie występy i porażki.

Kilka dni temu Akademicy wystąpili w finałowym turnieju Pucharu Polski w Zielonej Górze. Częstochowianie furory tam jednak nie zrobili i po katastrofalnej grze przegrali w ćwierćfinale z Asseco Resovią Rzeszów 0:3. - Musimy naprawdę zapomnieć o tamtym spotkaniu, bo było fatalne w naszym wykonaniu. Wyciągnęliśmy z tego wnioski. Wiele gry już nam nie zostało, ale zawsze mamy jakiś materiał do przemyśleń. Szkoda, że tak się zaprezentowaliśmy w spotkaniu z Resovią, bo wyglądało to naprawdę fatalnie - kończy Kacper Piechocki.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×