Przygasić rozpalony ogień - zapowiedź V weekendu LŚ w grupie D

Nie ma wątpliwości, że to Brazylijczycy zajmą najwyższe miejsce w tabeli grupy D. Canarinhos w piątym weekendzie "Światówki" zmierzą się z Wenezuelą, najsłabszą drużyną w "polskiej" grupie. Prawdziwa uczta czeka jednak kibiców naszej reprezentacji - kadra Daniela Castellaniego podejmować będzie Finlandię, z którą stoczy batalię o drugą lokatę, dającą możliwość walki o przyznanie tzw. dzikiej karty.

Paulina Reczkowska
Paulina Reczkowska

Zatrzymać rozpędzonych Finów

O tym, że reprezentacja Mauro Berruto nie jest siatkarskim kopciuszkiem wiedziano od dawna - świadczy o tym między innymi czwarta lokata wywalczona we wrześniu 2007 roku w Moskwie podczas mistrzostw Europy oraz zdobyty srebrny medal Ligi Europejskiej w 2005. Nikt jednak nie spodziewał się, że Finowie będą w stanie pokonać największą potęgę siatkówki ostatnich lat, reprezentację Brazylii. Co prawda przedsmak zaciętej rywalizacji między reprezentacją Suomi a teamem Bernardo Rezende mogliśmy obserwować już podczas drugiego weekendu Ligi Światowej, kiedy to Brazylijczycy, po wielkich męczarniach w jednym z meczów, uporali się z Finlandią dopiero w tie-breaku. Wywalczenie wtedy przez siatkarzy Mauro Berruto jednego punktu do klasyfikacji w grupie D uchodziło za sporą niespodziankę. O sensacji natomiast mówiono po triumfie Finów w ich czwartym meczu tegorocznej "Światówki" z Canarinhos...

Po solidnej lekcji siatkówki dla Finów w pierwszym pojedynku w Tampere w ramach czwartego weekendu Ligi Światowej (mecz wygrali Brazylijczycy bez straty seta), nic nie zapowiadało, że drugie spotkanie będzie tak wyrównane. - Bez dobrych ataków Mikko Oivanena i Olliego Kunnariego nie mamy szans - mówił po meczu szkoleniowiec Finlandii, Mauro Berruto. Jego słowa podziałały mobilizująco na siatkarzy, którzy choć przegrywali już w drugim starciu w setach 0:2, zdołali doprowadzić do tie-breaka, w którym wykazali się ostatecznie większą cierpliwością. Ryzykowna zagrywka i w konsekwencji skuteczne kontry spowodowały, że po ataku rozgrywającego Mikko Esko z przechodzącej piłki, to fińska ekipa mogła świętować wraz ze swoimi kibicami zwycięstwo za dwa punkty.

Finowie, po efektownym triumfie nad mistrzami świata, liczą na wygrane potyczki z Polakami, z którymi zmierzą się w ramach piątego weekendu "Światówki" w Tampere oraz w meczach rewanżowych w Bydgoszczy. Ekipa Mauro Berruto jest teraz "na gazie" i zrobi wszystko by wywalczyć drugą lokatę w tabeli grupy D dającą możliwość boju o tzw. dziką kartę. Póki co, Suomi mają na swoim koncie jedenaście oczek - dokładnie tyle samo co siatkarze Daniela Castellaniego. Polska ekipa do Finlandii poleciała bez kapitana drużyny, Michała Bąkiewicza, którego funkcję przejmie Paweł Woicki. Do kadry powrócili natomiast Krzysztof Ignaczak oraz Wojciech Grzyb, którzy nie uczestniczyli w pojedynkach biało-czerwonych z Wenezuelą we Wrocławiu. Polska ekipa w ów dwumeczu nie dała szans rywalowi, zgarniają całą pulę punktów. Wszyscy są zgodni, że dopiero pojedynki z Finami pokażą nam, w jakim miejscu tak naprawdę znajduje się nasza reprezentacja i czy zasługujemy na awans do turnieju finałowego rozgrywanego w stolicy Serbii. - Wszyscy wiemy, że musimy zagrać na 100 proc. swoich umiejętności, jeśli chcemy zwyciężyć w Tampere. Obie drużyny mają aktualnie po jedenaście punktów - chcemy ich wyprzedzić na końcu fazy grupowej, więc nie możemy sobie pozwolić na jakiekolwiek błędy - mówi rozgrywający reprezentacji Polski, Grzegorz Łomacz, który w pierwszym pojedynku Polaków we Wrocławiu z Wenezuelą poprowadził drużynę do gładkiego zwycięstwa.

W zwycięskim boju Finów z Brazylią z najlepszej strony pokazali się Mikko Oivanen, zdobywca aż dwudziestu siedmiu punktów oraz Olli Kunnari. Kapitalnie radził sobie w obronie libero Pasi Hyvarinen - między innymi dzięki jego spektakularnym obronom podopieczni Mauro Berruto rozegrali kapitalne spotkanie z Canarinhos. Miejmy nadzieję, że podobnie jak to było do tej pory, wciąż w bloku królować będzie Marcin Możdżonek, choć Mikko Esko z pewnością będzie chciał utrudnić polskiemu blokującemu to zadanie. O tym czy Polacy zdołają zatrzymać rozpędzonych Finów i zbliżyć się do wywalczenia drugiego miejsca w grupie D przekonamy się już w piątek i sobotę.

Najlepsi z najsłabszymi

Sześć punktów wywalczonych w piątym weekendzie Ligi Światowej? Choć na ich brak Brazylijczycy narzekać nie mogą, bowiem wiodą w grupie D od samego początku niekwestionowany prym, gromadząc w sumie dwadzieścia jeden oczek na swoim koncie, wydaje się, że taki scenariusz jest jak najbardziej prawdopodobny. Podopieczni Bernardo Rezende podejmować będą tym razem reprezentację Wenezueli - team zajmujący ostatnią lokatę w "polskiej" grupie z dorobkiem pięciu punktów.

Wenezuelczycy powrócili do swojej ojczyzny w nie najlepszych humorach - w starciach z polską ekipą we Wrocławiu nie zdołali wywalczyć chociażby jednego punktu. - Mieliśmy ogromne problemy z przyjęciem. Niedokładny odbiór spowodował, że musieliśmy rozgrywać wysokie piłki - tłumaczył przyczyny złej gry drużyny kapitan reprezentacji Wenezueli, Andy Rojas, którego polscy kibice być może będą mieli okazję oglądać w przyszłym sezonie w PlusLidze. Zawodnikiem interesuje się bowiem piąta drużyna ubiegłego sezonu, Domex Tytan AZS Częstochowa.

Rojas podkreślał również, że Liga Światowa nie jest dla nich priorytetem, a najważniejszymi turniejami, pod które podporządkowali przygotowania, są kwalifikacje do mistrzostw świata i Pucharu Ameryki Południowej. Pojedynki z Brazylijczykami będą dla nich więc okazją do znakomitej nauki i zbierania kolejnych doświadczeń, które powinny zaowocować w docelowych turniejach. Brazylijczycy potyczki ze słabszym rywalem mogą również potraktować nieco ulgowo - awans do Final Six mają już w kieszeni, choć z pewnością będą chcieli zaprezentować dobrą siatkówkę po niespodziewanej, pierwszej w dwudziestej edycji "Światówki" porażce z Finlandią, która odniosła natomiast swój pierwszy triumf nad ekipą Canarinhos w swoich dwunastu dotychczas bezpośrednich meczach Ligi Światowej z teamem Bernardo Rezende.

W pojedynkach z Brazylią swój bilans punktowy zapewne będzie chciał poprawić najlepszy zawodnik w szeregach Wenezueli, Luis Diaz, który zajmuje aktualnie czwartą lokatę w indywidualnym rankingu na najlepiej punktujących turnieju, a pierwszą jako najlepszy atakujący "Światówki" ze skutecznością 54,05 proc.. W rankingach na najlepiej broniącego oraz rozgrywającego wiodą natomiast prym zawodnicy Brazylii, kolejno: Sergio oraz Bruno Rezende.

W ubiegłym roku Wenezuela rozgrywki zakończyła w fazie grupowej Ligi Światowej z jednym zwycięstwem. Historia najprawdopodobniej zatoczy tym razem koło. Jak rywalizacja potoczy się jednak dla Brazylijczyków, którzy w 2008 roku zajęli czwarte miejsce po pięciu latach hegemonii?

Terminarz spotkań V weekendu grupy D:

10 lipca (piątek)
Finlandia - Polska, godz. 17:30

11 lipca (sobota)
Wenezuela - Brazylia, godz. 1:30
Finlandia - Polska, godz. 17:30

12 lipca (niedziela)
Wenezuela - Brazylia, godz. 20:30

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×