Grand Slam w Moskwie: Panowie na plus, panie na minus
W pierwszym dniu zmagań w turnieju głównym polscy kibice mogli być zadowoleni z postawy siatkarzy znad Wisły. Słabiej poszło siatkarkom, które przegrały oba mecze w fazie grupowej.
Szymon Łożyński
W środę w ramach fazy grupowej każda para męska rozegrała po jednym spotkaniu, a żeńskie duety dwukrotnie wychodziły na boisko. Polskich kibiców przede wszystkim interesowały poczynania Biało-Czerwonych, którzy łącznie cztery razy zaprezentowali się moskiewskiej publiczności.
By myśleć o pozostaniu w turnieju Polki muszą wygrać czwartkowe spotkanie ze Szwajcarkami
O ile panie nie miały za wesołych min po środowej rywalizacji, o tyle panom uśmiech nie schodził z ust. Trudno się jednak dziwić, bowiem oba męskie duety rozpoczęły fazę grupową od zwycięstwa. Rozstawieni z numerem 3 Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel nie mieli większych problemów z pokonaniem mało znanej, białoruskiej pary.
Grupa C:
Fijałek/Prudel (Polska, 3) - Dziadkou/Kawalenka (Białoruś, 30) 2:0 (21:17, 21:16)
Najtrudniejszym rywalem dla Polaków w grupie będzie holenderski duet Brouwer/Meeuwsen
Przykład z bardziej doświadczonego duetu wzięli Maciej Kosiak i Maciej Rudol. Młodzi Polacy do głównej drabinki musieli przebijać się w kwalifikacjach. Na szczęście, z ich punktu widzenia, wtorkowe dwa spotkania nie zostawiły na tyle śladu, by dzień później zabrakło im świeżości. Biało-Czerwoni wytrzymali trzy setowe starcie z reprezentantami Stanów Zjednoczonych i po ostatnim gwizdku sędziego mogli unieść ręce w geście triumfu.
Grupa D:
Kosiak/Rudol (Polska, 29) - Lucena/Brunner (USA, 20) 2:1 (21:17, 17:21, 15:13)