Ligowe i reprezentacyjne Hop-Bęc 2014 roku

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Portal SportoweFakty.pl prezentuje zestawienie drużyn i osób, które w ciągu kończącego się roku zanotowały znaczący wzrost bądź spadek notowań.

PlusLiga

[bullet=hop.jpg] Hop

PGE Skra Bełchatów i Miguel Falasca: Bełchatowianie w wielkim stylu powrócili na ligowy tron, odzyskując po trzech latach tytuł mistrza Polski. Wywalczyli go w bardzo efektownym stylu, dosłownie rozbijając w finałowej rywalizacji broniącą "złota" Asseco Resovię Rzeszów. Co godne podkreślenia, Skra zakończyła fazę play-off z dorobkiem dziewięciu zwycięstw i ani jednej porażki! Dla notującego pierwszy sezon w roli szkoleniowca Falaski, trudno było sobie wymarzyć lepszy początek kariery trenerskiej. Były rozgrywający reprezentacji Hiszpanii imponował na ławce opanowaniem, a takie nastawienie udzielało się także jego podopiecznym, których gra była bardzo rozważna i zarazem ładna dla oka.[ad=rectangle] Mariusz Wlazły: Jego powrót do gry na pozycji atakującego okazał się absolutnym strzałem w "dziesiątkę". Od pierwszych chwil sezonu 2013/2014 było widać, że występy w roli przyjmującego były dla "Szampona" po prostu męczarnią. Szybkość wystaw, jakie otrzymywał od niezawodnego Nicolasa Uriarte wprawiała w osłupienie i bezradność blokujących rywali, a sam zawodnik skrzętnie wykorzystywał znakomite rozegrania swojego kolegi. Tradycyjnie imponował również w polu serwisowym. Najlepsze występy zanotował w finałowych potyczkach przeciwko Asseco Resovii, zaś kilka miesięcy później zaprezentował równie doskonałą formę na Mistrzostwach Świata 2014.

Transfer Bydgoszcz: Wszystko, co dobre zaczęło się dla bydgoszczan od momentu zatrudnienia w roli trenera Vitala Heynena. W sezonie 2013/2014 Belg nie zdołał co prawda wprowadzić drużyny do fazy play-off, lecz zaczynał on swoją pracę nad Brdą w bardzo nieciekawych okolicznościach. Za otrzymane zaufanie odpłaca się już jednak z nawiązką w obecnych rozgrywkach ligowych. Prowadzona przez niego drużyna jest jedną z największych rewelacji i ciągle liczy się w walce o miejsce w czołowej "czwórce". A wszystko to pomimo niczym nieimponującego na papierze składu.

Andrea Anastasi: Po objęciu przez Włocha sterów w Lotosie Treflu Gdańsk, postawa ekipy z Pomorza odmieniła się niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Z drużyny wiecznie zawodzącej gdańszczanie przemienili się w znakomicie funkcjonującą maszynę, bezlitośnie pokonującą kolejne przeszkody napotykane na swojej drodze. Po szesnastu kolejkach obecnego sezonu zajmują oni 3. miejsce w ligowej tabeli, z dorobkiem 14 zwycięstw i 2 porażek, tracąc zaledwie jedno "oczko" do znajdujących się przed nimi rywali z Bełchatowa i Rzeszowa.

Rafał Buszek: Przyjmujący rozegrał swój najlepszy sezon w karierze w barwach Indykpolu AZS Olsztyn, dokąd został wypożyczony z Asseco Resovii. 27-latek był absolutnie wiodącą postacią w ekipie prowadzonej przez Krzysztofa Stelmacha, imponując przede wszystkim regularnością na płaszczyźnie ofensywnej. Tak dobra postawa głównego motoru napędowego pozwoliła drużynie z Warmii ukończyć sezon 2013/2014 na wysokim, 5. miejscu, zaś samemu zawodnikowi zagwarantowała w dalszej perspektywie powołanie do "czternastki" na mistrzostwa świata.

[bullet=bec.jpg] Bęc

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kędzierzynianie nie zapiszą 2014 roku po stronie szczególnie udanych. W jego pierwszej połowie zmarnowali w koncertowy sposób szansę na awans do finału PlusLigi. W półfinałowej rywalizacji z Asseco Resovią Rzeszów prowadzili już 2:0 w meczach oraz 2:0 w setach i 20:16 w trzecim w spotkaniu numer trzy, a jednak do meczów o złoty medal przystąpiły "Pasy". Bardzo wiele do życzenia pozostawia także postawa ZAKSY w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Trójkolorowi zanotowali wiele nieoczekiwanych wpadek, czego skutki bezlitośnie obnaża ligowa tabela, w której to ekipa z Opolszczyzny okupuje obecnie dopiero 7. lokatę. Już teraz wiadomo również, że w 2015 roku nie obroni ona Pucharu Polski, wywalczonego w marcu w Zielonej Górze.

Peter Veres: Węgier przychodził do Asseco Resovii Rzeszów z założeniem pełnienia roli jednego z liderów drużyny, a odchodził z Podkarpacia w niesławie. W wielu ważnych pojedynkach zaprezentował się zdecydowanie poniżej swoich możliwości, co poskutkowało tym, że najważniejsze boje w sezonie zwykle rozpoczynał w kwadracie dla rezerwowych, nawet po kontuzji Aleha Akhrema. Obecnie próbuje odbudować swoją reputację we włoskim Revivre Milano.

Radosław Panas: Nie poradził sobie z zadaniem realizacji oczekiwań działaczy Lotosu Trefla Gdańsk w sezonie 2013/2014, zajmując z drużyną bardzo rozczarowującą, 10. pozycję. Włodarze klubu znad morza nie wahali się długo nad dokonaniem roszady na pozycji trenera, zatrudniając w jego miejsce doświadczonego Anastasiego. O Panasie natomiast słuch w chwili obecnej zaginął, na co z pewnością złożyła się także niezbyt dobra opinia na temat efektów jego pracy na Pomorzu. Orlen Liga

[bullet=hop.jpg] Hop

Chemik Police: Nowa siła polskiej klubowej siatkówki potwierdza swój potencjał zarówno na krajowym, jak i europejskim podwórku. Drużyna w cuglach zdobyła mistrzostwo Polski w sezonie 2013/2014, zaś w obecnym, po rozegraniu dwunastu spotkań, wciąż zachowuje miano niepokonanej. Dobrze radzi sobie także w niełatwej grupie w rozgrywkach Ligi Mistrzów, w których pokonała po 3:0 Rabitę Baku oraz Agel Prościejów oraz przegrała 2:3 z broniącym tytułu Dynamem Kazań. [ad=rectangle] Polski Cukier Muszynianka Muszyna: Podopieczne Bogdana Serwińskiego są prawdziwą rewelacją sezonu 2014/2015. Po dwunastu kolejkach sensacyjnie zajmują one 2. miejsce w tabeli, jedynie za plecami Chemika Police. Nikt nie oczekiwał takiego skoku jakościowego po tym, jak zespół z Muszyny ukończył minione rozgrywki dopiero na 6. pozycji. Gdy wydawało się, że z czasów jego świetności pozostała już tylko nazwa, siatkarki z Muszyny udowodniły, iż wcale nie musi stać się to regułą. Na chwilę obecną, w lidze legitymują się one bilansem 10 zwycięstw i 2 porażek.

Katarzyna Zaroślińska: Zawodniczka PGE Atomu Trefla Sopot cały czas się rozwija i podnosi swoje notowania. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie 2014 roku była bardzo mocnym ogniwem swojego zespołu oraz jedną z najbardziej wyróżniających się postaci w całej Orlen Lidze. O obsadę pozycji atakującej nie mają się w Trójmieście co martwić.

Malwina Smarzek: 18-latka z pewnością zasłużyła na miano jednego z największych objawień mijającego roku. Pokazywała się z niezłej strony zarówno w meczach reprezentacji, jak i w potyczkach ligowych. Pomimo bardzo młodego wieku zdołała już pokazać, że warto inwestować w jej dalszy rozwój. Jeśli będzie właściwie prowadzona, możemy mieć z niej w niedalekiej przyszłości bardzo dużą pociechę w kontekście drużyny narodowej.

KSZO Ostrowiec SA i Developres SkyRes Rzeszów: Żywot beniaminka bardzo rzadko należy do łatwych i ta reguła sprawdza się także w przypadku dwóch nowych drużyn w Orlen Lidze. Obie poczynają sobie jednak całkiem dzielnie i przede wszystkim dzięki swojej ambicji oraz zaangażowaniu wyprzedzają w ligowej tabeli dwa zespoły z wieloletnim doświadczeniem w najwyższej klasie rozgrywkowej - Pałac Bydgoszcz i PGNiG Naftę Piła.

[bullet=bec.jpg] Bęc

Pałac Bydgoszcz: Drużyna z województwa kujawsko-pomorskiego nie odniosła w 2014 roku w lidze ani jednego zwycięstwa (jedynie w turnieju barażowym o grę w Orlen Lidze pokonała dwóch rywali z zaplecza ekstraklasy).

SK bank Legionovia Legionowo: W ostatnich miesiącach na pewno nie brakowało hucznych zapowiedzi co do potencjalnej postawy drużyny z Mazowsza i... na tym zwykle się kończyło. 8. miejsce w poprzednim sezonie i jak dotąd taka sama pozycja w obecnym - tymi rezultatami działacze z Legionowa z pewnością nie mają prawa się chwalić przez szeroką publicznością. Realizacja hasła "od słów do czynów" nie idzie jak dotąd w Legionovii najlepiej.

Adam Grabowski: Były trener mistrzyń Polski z Sopotu otrzymał w Łodzi szansę zbudowania interesującego zespołu, ale pomimo obiecujących transferów nie poradził sobie z powierzonym mu zadaniem. Budowlane większość meczów za jego kadencji kończyły w tie-breakach, z których do historii przeszedł szczególnie ten przeciwko najsłabszemu w lidze Pałacowi Bydgoszcz. Wówczas szkoleniowiec zapowiedział swoją dymisję z piastowanego stanowiska, co było mało eleganckim sposobem przekazania takowej informacji. Obecnie pracuje jako trener w... Pałacu. Reprezentacja (mężczyźni)

[bullet=hop.jpg] Hop

Reprezentacja Polski i Stephane Antiga: W naszym zestawieniu nie mogło zabraknąć miejsca dla mistrzów świata. Tym bardziej, że w porównaniu do nieudanego roku 2013 Polacy zanotowali ogromny skok jakościowy. Przed startem mundialu właściwie nikt nie spodziewał się, że stawiający pierwsze kroki na trenerskiej ścieżce Antiga może poprowadzić kolejne bitwy w tak wyrafinowany sposób. Francuz, działający w duecie z doświadczonym Philippem Blainem, przede wszystkim stworzył wewnątrz zespołu znakomitą atmosferę, co w połączeniu z niemałymi umiejętnościami poszczególnych siatkarzy dało mieszankę wybuchową, zwieńczoną jednym z największych sukcesów w historii polskiej siatkówki. [ad=rectangle] Mateusz Mika: Jedno z największych odkryć tegorocznego sezonu reprezentacyjnego. Po tym, jak przyjmujący spędził ostatni rok we francuskim Montpellier Volley UC, kibice mieli uzasadnione prawo do obaw na temat jego przyszłego postawy w reprezentacji Polski. Okazało się jednak, że pracujący z nim w tamtym klubie Blain dobrze wiedział co robi, sugerując powołanie 23-letniego siatkarza do kadry. Mika był mocnym punktem biało-czerwonych już podczas Ligi Światowej, lecz jeszcze mocniej błysnął na mistrzostwach świata. Zostanie zapamiętany na długie lata dzięki fenomenalnej grze w finałowym starciu przeciwko Brazylii.

Reprezentacja Niemiec i Vital Heynen: Nasi zachodni sąsiedzi od paru lat dość nieśmiało pukali do bram światowej czołówki, jednak w 2014 roku przypuścili nań już niespodziewany, zakończony powodzeniem szturm. Zdobycie przez nich brązowego medalu na mistrzostwach świata było ogromną niespodzianką, w której niepośrednią rolę odegrał ich trener, preferujący dość niekonwencjonalne metody pracy. Jego podopieczni nie zawodzili w najważniejszych momentach turnieju, a w meczu półfinałowym bardzo mocno postraszyli reprezentację Polski, ulegając jednak ostatecznie po zaciętym boju 1:3.

Reprezentacja Iranu i Slobodan Kovac: Nie brakowało osób, które po ogłoszeniu w lutym przez Julio Velasco rezygnacji z funkcji trenera Persów uważały, że odejście Argentyńczyka pociągnie za sobą konsekwencje w postaci znacznego obniżenia lotów przez Irańczyków. Nic bardziej mylnego. Jego następca wykonał znakomitą robotę, doprowadzając zespół do 4. miejsca w Lidze Światowej i czołowej "szóstki" mistrzostw świata. W pierwszej połowie 2014 roku Kovac sensacyjnie dotarł do finału ligi włoskiej z Sir Safety Perugia, by dopiero tam ostatecznie uznać wyższość Lube Banki Macerata.

Reprezentacja Polski juniorów: Młoda generacja polskich siatkarzy prowadzona przez Jacka Nawrockiego sprawiła miły prezent, przywożąc z mistrzostw Europy srebrny medal. W finale biało-czerwoni nie poradzili sobie z faworyzowaną reprezentacją Rosji, lecz nad takim obrotem spraw nikt ani przez moment nie rozpaczał. Polacy rozpoczęli bój o złoto w składzie: Krzysztof Bieńkowski, Aleksander Śliwka, Bartłomiej Mordyl, Bartosz Bućko, Rafał Szymura, Jakub Kochanowski oraz Kacper Piechocki (libero). Sześciu z tych zawodników ma obecnie zatrudnienie w klubach PlusLigi.

[bullet=bec.jpg] Bęc

Reprezentacja Bułgarii: Problemy wewnątrz federacji w dużym stopniu przekładają się na kondycję całej bułgarskiej siatkówki. Za reprezentacją tego kraju koszmarny rok, zakończony spadkiem do II dywizji Ligi Światowej oraz miejscem w przedziale 13-14. na mistrzostwach świata. Włodarzom wciąż nie udało się osiągnąć kompromisu z Matejem Kazijskim, a dodatkową nutką tajemniczości owiana była nieobecność w mundialowej kadrze braci Georgiego i Walentina Bratojewów.

Aleksiej Spiridonow: O rosyjskim przyjmującym głośniej było z powodu wywoływanych przez niego skandali niż imponującej postawy boiskowej. Na polskiej ziemi zawodnik został zapamiętany z trzech głównych powodów: pogardliwego nazwania Polaków "pszekami", ostentacyjnego strzelania do publiczności po jednej z udanych akcji w swoim wykonaniu oraz niegrzecznego zachowania w stosunku do jednego z kibiców po przegranym meczu z Polską w trzeciej rundzie mistrzostw świata. Prezentowanym poziomem nie zatarł złego wrażenia, jakie pozostawił po sobie wszelkimi incydentami pozasportowymi.

Bartosz Kurek: Kiedy w maju wywalczył scudetto z Lube Bancą Macerata, był w siódmym niebie. Kolejne miesiące były już jednak dla niego coraz mniej udane. Z powodu kontuzji stracił sporą część Ligi Światowej, a gdy już pojawiał się na boisku, było widać, że jest daleki od swojej optymalnej formy. Słabsze występy nie przeszły bez echa. W ich rezultacie siatkarz nie znalazł się w kadrze na mistrzostwa świata. Brak powołania na mundial mocno wpłynął na samego zawodnika i jego dalsze losy, ponieważ przyjmujący zaczął mieć duże problemy z regularnymi występami w klubie. Stephane Antiga przyznał jednak ostatnio, że nazwisko "Kurek" jest obecne w jego wizji polskiej drużyny narodowej na kolejne lata. Reprezentacja (kobiety)

[bullet=hop.jpg] Hop

Reprezentacja Dominikany: Absolutna rewelacja mistrzostw świata. Drużyna z Karaibów była o włos od awansu do półfinału tej imprezy, prowadząc w pierwszym meczu trzeciej rundy z faworyzowanymi Chinkami już 2:0. Ostatecznie jednak Azjatki zdołały uciec spod topora i zwyciężyć po tie-breaku, zaś w starciu z Brazylią Dominikanki były już bez szans. We wcześniejszych spotkaniach turnieju ekipa prowadzona przez znakomitą Bethanię De la Cruz pokonała między innymi Włoszki, Niemki, Chorwatki czy Belgijki. Co ciekawe, każdego z tych czterech wymienionych rywali pokonywała po pięciosetowej walce.

Reprezentacja Chin: Siatkarki z Państwa Środka mają za sobą udany mundial, zakończony wywalczeniem srebrnego medalu. Zespół dowodzony przez znaną Jenny Lang Ping nie zawsze miał podczas mistrzostw świata z górki, a szczególnie trudnych chwil doświadczył w trzeciej rundzie. Jej podopieczne w dramatycznych okolicznościach wygrały wspomniany już pojedynek z Dominikaną, lecz dzień wcześniej zebrały tęgie lanie od Brazylijek i dzięki temu musiały z całych sił dopingować reprezentantki Canarinhos w ich starciu z Dominikankami. Po męczarniach w tej fazie, Chinki pokonały w półfinale gospodynie - Włoszki 3:1, lecz w finale musiały już uznać wyższość Amerykanek.  [ad=rectangle] Reprezentacja USA: Podobnie jak nie można było w zestawieniu pominąć polskich mistrzów świata, tak samo nie można postąpić w przypadku mistrzyń globu. Amerykanki doskonale poradziły sobie z presją w trzeciej rundzie turnieju, kiedy to w spotkaniu o swoje "być albo nie być" pokonały 3:1 Rosję. Najbardziej imponującego wyczynu dokonały jednak w półfinale, odprawiając z kwitkiem, w trzech setach, Brazylię. Co ciekawe, obie ekipy mierzyły się wcześniej ze sobą w drugiej fazie i wówczas 3:0 triumfowały Kanarkowe. Gdy w finale reprezentantki USA zwyciężyły 3:1 nad Chinami, ich trener Karch Kiraly stał się czwartą osobą w historii, która wygrała mistrzostwo świata zarówno w roli zawodnika, jak i trenera.

Reprezentacja Belgii: Do niedawna jeszcze siatkarski kopciuszek zaczyna stawiać coraz bardziej zaawansowane kroki na szerokiej, międzynarodowej scenie. Znakomita współpraca z młodzieżą sprawia, że do kadry narodowej trafia coraz więcej zdolnych zawodniczek, które jako drużyna potrafią spłatać figla wyżej notowanym rywalkom. Belgijki wzięły udział między innymi w Final Six World Grand Prix, do którego zakwalifikowały się dzięki wcześniejszemu wygraniu zmagań w II dywizji (w finale 3:2 nad Holandią). Udział w mistrzostwach świata zakończyły na miejscach 11-12.

[bullet=bec.jpg] Bęc

Reprezentacja Rosji: Podczas tegorocznych mistrzostw świata nadszedł kres fantastycznej serii Rosjanek, które zdobywały tytuły mistrzowskie w 2006 i 2010 roku. Początek turnieju nie zapowiadał późniejszych kłopotów, Sborna bez wielkich problemów odprawiała kolejne zespoły. Schody zaczęły się dopiero, gdy naprzeciwko podopiecznych trenera Jurija Mariczewa stanęły czołowe reprezentacje świata. Pomimo porażek z Amerykankami i Brazylijkami, Rosjanki zdołały awansować do trzeciej fazy, w której poniosły sromotną klęskę, zwyciężając zaledwie w dwóch setach. W decydujących spotkaniach z Włochami i Stanami Zjednoczonymi zawiodła przede wszystkim dotychczasowa liderka Jekaterina Gamowa. Gra Rosjanek opierała się głównie na skrzydłowych, dzięki czemu rywalki bez większych problemów odczytywały schematyczne wystawy rosyjskich rozgrywających.

Reprezentacja Polski: Słaby występ w Lidze Europejskiej i wręcz kompromitujący w turnieju finałowym II dywizji World Grand Prix w Koszalinie - takie wyniki biało-czerwonych sprawiają, że mówienie o kryzysie w żeńskiej siatkówce wciąż jest w naszym kraju jak najbardziej uzasadnione. Wszelkie słabości Polek bezlitośnie obnażyły tak przeciętne zespoły jak Belgia, Portoryko czy nawet Grecja. Postawa naszych siatkarek w 2014 roku wyglądała mizernie, a główny zarzut kierowany w stronę trenera Piotra Makowskiego był taki, że, w przeciwieństwie do Stephane'a Antigi, nie można zauważyć go na meczach ligowych.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (4)
Bal
3.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trener "ciepłe masło" nie powinien się pojawiać bo on nic nie widzi-patrząc na mecz.  
avatar
marekwyszosiat
1.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo WRESZCIE ktoś z dziennikarzy zauważył zaginięcie pana trenera Makowskiego.  
avatar
art87
31.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Interesujące zestawienie. Nawet sam się zastanawialem nad moim osobistym wyborem Hop-Bęc ale gdybym miał to ująć w słowa i usystematyzować, to bujałbym się z tym do Trzech Króli :) A z tym, co Czytaj całość
avatar
Moderator
31.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Co do Makowskiego, to nie tylko nie raczy pokazywać się na meczach, ale efekty jego pracy są wręcz odwrotne. Zamiast uczyć, oducza zawodniczki. Poza pojedynczymi przypadkami, młode zawodniczki, Czytaj całość