Aleksiej Spiridonow: Zawsze uważałem, że Polacy to normalni ludzie
Drużyna Francji zasłużyła na finał, Brazylia i Polska nie - zdradził w rozmowie dla rosyjskiego portalu Aleksiej Spiridonow.
Reprezentanci Rosji głównie przez obecną sytuację polityczną nie zyskali sobie sympatii wśród wielu polskich kibiców. Podopieczni Andrieja Woronkowa byli regularnie wygwizdywani i obrażani przez osoby obecne na meczach mistrzostw świata. - Kiedy graliśmy mecze polscy kibice krzyczeli na nas, to były różnego rodzaju złośliwości. Zawsze uważałem, że Polacy to normalni ludzie. Kiedy przyjechałem do Polski z Uralem Ufa (finał Pucharu Challenge 02.03.2013 - przyp. red.) było fajnie. Teraz zdałem sobie sprawę, że to zepsuty naród - skomentował.
Spiridonow to niewątpliwe kontrowersyjna postać w świecie siatkówki. Po przegranym meczu z Polską został on posądzony o oplucie posła PiS Marka Matuszewskiego. - Oczywiście, że nie! Co to za bzdury? Prędzej bym go uderzył, niż opluł. Za co chcą mnie dyskwalifikować? Za to co powiedział polski kibic, że ja go oplułem? To jest nonsens - mówił dwudziestosześcioletni siatkarz. - Jak można powiedzieć sportowcowi Oddaj Krym, czy co jeszcze tam oni do nas krzyczeli? Tak, byłem na Krymie raz w życiu, ale nie zagłębiam się w to, co się tam dzieje. Najważniejsze, że zakończyłem turniej tylko z jedną żółtą kartką. To było w ostatnim secie, ostatniego meczu, gdy poprosiłem polskich kibiców o głośniejsze gwizdy podczas mojej zagrywki - zakończył.