Mariusz Wlazły: Odchodzę w najlepszym momencie
Wygrany finał mistrzostw świata z Brazylią był ostatnim meczem w reprezentacji polskiego atakującego. Zwieńczył go nagrodą MVP, najlepszego atakującego oraz złotym medalem!
- Lepszego końca nie mogłem sobie wyobrazić, ale to faktycznie był mój ostatni mecz w reprezentacji. Takie rozmowy z trenerem odbyły się już w styczniu. Chciałem pomóc tej drużynie, jak najlepiej potrafię. Myślę, że chyba się udało. Było u wszystkich widać uśmiech i wolę walki oraz pewność siebie, udało się - powiedział po finale mistrzostw świata Mariusz Wlazły.
Polski atakujący w meczy przeciwko Brazylii zdobył 14 punktów, atakując z 35% skutecznością. Do tej pory zawodnik Skry Bełchatów był motorem napędowym reprezentacji Polski, ale w finale przeciwko zespołowi Bernardo Rezende znakomicie w ofensywie odciążył go Mateusz Mika, który spotkanie zakończył z dorobkiem 22 oczek. - Jest taki powiedzenie, że jak dasz wędkarzowi wędkę, to będzie sam łowił ryby, a jak dostanie ryby, to nie będzie chciało mu się ich łowić. Może trzeba było pokazać chłopakom, jak pewne rzeczy obejść. Cieszę się, że zobaczyli, jak taką zabawą i radością można przejść przez te trudne chwile - przyznał MVP polskiego mundialu.Swój ostatni mecz w biało-czerwonych barwach mistrz Polski z Bełchatowa okrasił również nagrodą dla najlepszego atakującego mistrzostw. - To wielka radość, która jeszcze do mnie nie dociera. Mam nadzieję, że jak się rano obudzę i zobaczę, że ten medal jest dalej na mojej szyi, to wtedy uwierzę. Póki co nie jestem w stanie tego opisać - wyznał popularny "Szampon".
Rezultat osiągnięty przez zespół Stephane'a Antigę przeszedł oczekiwania, które założył sobie przed mundialem siatkarz pochodzący z Wielunia. - Ja chciałem być w czwórce, prawdę mówiąc, to był mój plan minimum. Po meczu z Niemcami byliśmy w dwójce, a w niedzielę graliśmy w finale i wygraliśmy. Nikt by tego chyba nie przewidział. Ja swoje założenia wykonałem, a wszystko co się stało potem było już najpiękniejszym dodatkiem. Przede wszystkim jest to sukces całej drużyny, nie tylko tej szóstki, która grała, ale każdy z całego składu coś dołożył. W każdym meczu dawaliśmy z siebie wszystko. Tej wynik jest wartością drużyny - stwierdził atakujący.We wszystkich meczach mundialu Mariusz Wlazły zdobył aż 233, z czego 199 w ataku, dokładając 14 bloków oraz 20 asów serwisowych. Oświadczając o końcu kariery zaznaczył, iż liczy na nowe otwarcie w polskiej siatkówce. - Mam nadzieję, że to początek czegoś nowego i bardzo fajnego. Cieszę się, że mogłem brać w tym udział, ale trzeba też patrzeć w przyszłość - powiedział.
Niestety polski atakujący nie może liczyć na długi odpoczynek po turnieju, gdyż już na dniach wystartują rozgrywki ligowe. - Planowo mam mieć jeszcze dwa dni wolnego, ale jesteśmy w trakcie negocjacji - zakończył siatkarz, którzy przez najbliższe cztery lata będzie dzierżyć tytuł mistrza świata.
MŚ 2014: Biało-czerwoni mistrzami świata! - relacja z meczu Brazylia - Polska