Paweł Zagumny: Doping podczas meczów cały czas jest taki sam
Reprezentacja Polski w łódzkiej Atlas Arenie rozegrała sześć spotkań, wygrywając pięć z nich. Kibice nie zawiedli swojej drużyny w żadnym meczu, wypełniając jak zwykle halę do ostatniego miejsca.
Po dwóch wygranych setach biało-czerwoni mogli się cieszyć z awansu do półfinału, jednak mecz się jeszcze nie skończył. Obie drużyny zeszły z boiska na 10-minutową przerwę. Czy to spowodowało rozluźnienie w szeregach? - Myślę, że tak. Siedzieliśmy za długo w szatni i kilka błędów, które pojawiły się w trzecim secie po powrocie na parkiet, nie pozwoliły nam dogonić rywala. Czwartego seta zagraliśmy już lepiej, a w tie-breaku było już dobrze - ocenił rozgrywający.
Stawką meczu z Rosją, zaraz po tym, jak Polacy zapewnili sobie awans, była kolejność w grupie. Sborna na awans nie miała już szans, ale biało-czerwoni mieli okazję na wygranie grupy H i teoretycznie łatwiejszego rywala. W tym wypadku będzie nim reprezentacja Niemiec. - Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że kluczem do tego, żeby w fazie półfinałowej grało się troszeczkę łatwiej, jest zwycięstwo z Rosją. Wiedzieliśmy, że musimy wygrać, żeby zająć pierwsze miejsce - zapewnił Zagumny.
Polacy swój udział w MŚ 2014 rozpoczęli od meczu na Stadionie Narodowym, kolejne cztery spotkania rozgrywali w Hali Ludowej we Wrocławiu. W II fazie przenieśli się do Łodzi, gdzie pozostali także w kolejnej rundzie. Mecze półfinałowe rozegrane zostaną w Katowicach. Dotychczasowe występy Polaków w większości śledziły komplety publiczności, a atmosfera na trybunach pomagała odnosić zwycięstwo. Podczas spotkania z Rosją było jednak wyjątkowo głośno. - Może tak się wydaje, według mnie cały czas jest taki sam doping - zakończył najbardziej doświadczony zawodnik w szeregach reprezentacji Polski.